Borysiuk dla PN: Nie czuję się słabszy od Lewego i Piszczka
– Przypominali mi szafy w moim domu, dlatego bardzo ciężko było z nimi walczyć – mówi o obrońcach RPA Ariel Borysiuk, który liczy na występ w meczu przeciwko Anglii.
ZAMKNIJ
– Zdecydowanie groźniejsze były nasze kontry, po których stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacji. Na tle dobrego rywala nie wypadliśmy źle, a Anglicy prawdopodobnie zagrają przeciwko nam jeszcze ofensywniej. Mamy przygotowanych na nich kilka sprawdzonych sposobów.
(…)
Nasza formacja środkowa była jedną z najmłodszych w historii? Dobrze układała nam się współpraca z Grześkiem Krychowiakiem, ale znamy się już od dawna. Przez ponad trzy lata graliśmy wspólnie w reprezentacjach młodzieżowych, często mieliśmy okazję operować wspólnie w środku pola, chociaż on pojawiał się też na boisku w roli środkowego obrońcy. Z innym defensywnym pomocnikiem Eugenem Polanskim dopiero się bliżej poznaję. Selekcjoner wybierze najlepszego z nas, który najlepiej nadawać się będzie do walki z Anglikami. Wierzę, że tym kimś będę ja. Ktokolwiek jednak zagra, liczy się tylko wygrana z Anglią. W meczu z RPA widać było, że nikt w kadrze nie pęka przed rywalem, nikt nie odstawia nóg, nie odczuwa kompleksów. Debiut na Stadionie Narodowym to dla młodych piłkarzy wielkie przeżycie, ale proszę zwrócić uwagę, że żadnemu z nich nie drżały nogi. Zobaczy pan, że wszystko będzie dobrze.
A co słychać w Kaiserslautern? W zespole Czerwonych Diabłów zostałem sam, po tym jak Jakub Świerczok został wypożyczony do Piasta Gliwice. Wprawdzie gram tylko w drugiej lidze niemieckiej, ale wygląda na to, że musiałem do niej spaść, żeby zaistnieć w reprezentacji Polski. Jako piłkarz Legii, a potem Bundesligi nie cieszyłem się wielkim uznaniem poprzedniego selekcjonera. Kaiserslautern po dziewięciu kolejkach zajmuje trzecie miejsce w tabeli i konsekwentnie walczy o awans. Spokojnie wykonuję swoją robotę, tym bardziej że nie odczuwam wielkiego zainteresowania moją osobą ze strony polskich mediów. Może to i lepiej. Zapewniam, że będąc w towarzystwie Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka, nie czuję się gorszym piłkarzem. Na nasze mecze przychodzi za każdym razem po trzydzieści tysięcy widzów, a w Polsce można tylko o takiej liczbie pomarzyć. Mieszkam z dziewczyną i dzieckiem, z językiem radzę sobie coraz lepiej. W stutysięcznym mieście żyje się wolniej niż choćby w Warszawie i na pewno nie żałuję żadnej dotychczasowej decyzji, widocznie czasami, żeby pójść w górę, dobrze jest odbić się od dna.
Media: Hiszpański trener dołączy do sztabu Urbana!
Wielkimi krokami zbliża się pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski za kadencji Jana Urbana. Tymczasem 63-latek kompletuje sztab szkoleniowy, do którego dołączy Hiszpan.