Przejdź do treści
Bij mistrza! Święci ograli u siebie Liverpool

Ligi w Europie Premier League

Bij mistrza! Święci ograli u siebie Liverpool

Do wielkiej niespodzianki doszło na zakończenie zmagań w ramach 17. kolejki Premier League. Prowadzący w tabeli Liverpool przegrał z Southampton (0:1). Pełne 90 minut w ekipie Świętych rozegrał Jan Bednarek.


Jan Bednarek rozegrał znakomity mecz przeciwko mistrzowi Anglii (fot. Reuters)


Liverpool wygrał ostatnich sześć starć z Southampton i nic dziwnego, że na St. Mary’s Stadium chciał podtrzymać dobrą passę. Trzy punkty miały dla Juergena Kloppa i jego graczy szczególne znaczenie, ponieważ chcieli oni wrócić na zwycięski szlak po dwóch remisach z niżej notowanych rywalami – West Bromem (1:1) i Newcastle (0:0).


Jeśli zaś chodzi o Świętych, to ci pod koniec 2020 roku spuścili nieco z tonu. W czterech poprzednich spotkaniach zawodnicy Southampton nie odnieśli ani jednego zwycięstwa (porażka i trzy remisy), a jakby tego było mało, w trzech meczach z rzędu nie udało się im strzelić nawet gola, więc miejscowi kibice mogli odczuwać lekki niepokój przed starciem z mistrzem Anglii.

Faworytem poniedziałkowego starcia byli goście, jednak wystarczyły zaledwie dwie minuty, by The Reds już znajdowali się na debecie. Danny Ings otrzymał dobrą piłkę od Jamesa Warda-Prowse’a i nie zmarnował szansy, przytomnie lobując Alissona. 

Wydawało się, że po szybkiej stracie gola, Liverpool ruszy do zdecydowanych ataków i zdominuje rywala. Jak się jednak okazało, do niczego takiego nie doszło. Święci grali bardzo agresywnym pressingiem i nie zostawiali gościom zbyt dużo miejsca, co z kolei nie pozwalało im na rozwinięcie skrzydeł.




W pierwszej połowie Liverpool nie był w stanie odpowiedzieć i można było się tylko zastanowić, czy gospodarze także po przerwie będą w stanie grać na tak dużej intensywności i wytrąca lidera Premier League z równowagi.

Im dalej w mecz, tym coraz bardziej rosła dominacja podopiecznych Kloppa. Goście raz za razem szturmowali bramkę Frasera Forstera, jednak brakowało konkretów. Kiedy trzeba było wykończyć akcję celnym uderzeniem, liderzy The Reds zawodzili. Efekt był taki, że po godzinie gry Liverpool nie miał na swoim koncie ani jednego celnego uderzenia.

Przyjezdni bili głową w mur, a chociaż zaczęli celnie strzelać, to nie udało się im zdobyć na St. Mary’s ani jednego gola. Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ i po ostatnim gwizdku to Jan Bednarek i spółka mogli się cieszyć z kompletu punktów i awansu szóste miejsce w tabeli.



gar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024