Bez goli w Kielcach. Sarnawski uratował Lechię
Korona Kielce bezbramkowo zremisowała z Lechią Gdańsk w meczu 15. kolejki PKO Bank Ekstraklasy. Dla beniaminka znad morza to już siódmy mecz z rzędu bez zwycięstwa.
fot. Marta Badowska / PressFocus
PRZEŁAMANIA BRAK
A nawet ósmy z rzędu, jeśli liczyć odpadnięcie z Pucharu Polski z drugoligową Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Targana problemami finansowymi i zdrowotnymi Lechia nie jest w stanie przezwyciężyć pogłębiającego się kryzysu sportowego.
Podopieczni Szymona Grabowskiego na stadionie w Kielcach, jak zwykli mówić Hiszpanie, cierpieli. Korona przeważała w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Żeby zobrazować dominację gospodarzy, wystarczy rzucić okiem na statystykę goli oczekiwanych. Koroniarze wypracowali sobie 2,18 gola, podczas gdy gdańszczanie tylko 0,18 gola. Przepaść.
SARNAWSKI BOHATEREM
Na nieszczęście dla Korony dostępu do bramki Lechii strzegł Bohdan Sarnawski. Ukraiński golkiper kilkukrotnie był zmuszony ratować swoich kolegów z drużyny przed stratą bramki. Gdyby nie on, goście nie mogliby liczyć na chociażby remis.
Na dole bez zmian. Korona po zwycięstwie nad GKS-em Katowice (2:1) nie poszła za ciosem i listopadową przerwę na mecze reprezentacji na pewno spędzi na 14. pozycji. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w tabeli Lechii, która jest przedostatnia, a może osunąć się jeszcze niżej. (JB)