Benfica liczy na cud, Bayern jedzie po swoje. Dla kogo światło z Estadio da Luz?
Wtorkowe mecze pokazały, że w Lidze Mistrzów wciąż można liczyć na nagłe zwroty akcji, a także niespodzianki. Wątpliwe jest jednak, by dzień później Bayern Monachium dał sobie wyszarpać z rąk awans do półfinału Ligi Mistrzów.
Robert Lewandowski w pierwszym meczu nie zdołał trafić do siatki. Czy dzisiaj będzie inaczej?(foto: Łukasz Skwiot)
Przed tygodniem Bawarczycy wprawdzie pokonali Benficę, ale 70 tysięcy kibiców zgromadzonych na Allianz Arenie z pewnością liczyło na więcej niż jedną bramkę. Tę już w drugiej minucie zdobył były piłkarz Juventusu, Arturo Vidal. Bayern zdecydowanie przeważał, ale nie potrafił postanowić kropki nad i. Dobrego dnia nie miał Robert Lewandowski, który w końcówce zmarnował idealną szansę na podwyższenie prowadzenia.
Wszystko to nie oznacza bynajmniej, że starcie nie mogło zakończyć się wynikiem korzystniejszym dla Portugalczyków. Tym jednak też brakowało szczęścia.
We wtorek Real Madryt przeprowadził remontadę i awansował do półfinału Champions League. Trudno jednak oczekiwać tego samego od zespołu z Lizbony. Tym bardziej, że Bayern – gdy tylko czuje się zagrożony – umie postawić na swoim. Mieliśmy to okazję zobaczyć w rewanżowym meczu 1/8 finału z Juventusem. Wówczas przez większość spotkania Niemcy przegrywali 0:2, ale w końcówce wzięli się do roboty. Ostatecznie zwyciężyli po dogrywce (4:2) i wpędzili Bianconerich w depresję.
Ekipa z Estadio da Luz w poprzedniej rundzie pokonała Zenita Sankt Petersburg. Wielu komentatorów uznaje jednak, że ćwierćfinał to dla niej szczyt możliwości. Biorąc pod uwagę fakt, że Bawarczycy w ostatnich czterech edycjach dotarli co najmniej do półfinału LM, nawet seryjne ligowe wygrane Benfiki nie robią na nikim wrażenia.
– Jedziemy do Lizbony, żeby zwyciężyć. Naszym zadaniem jest grać ofensywnie z zamiarem strzelania bramek. Ważne jest jednak, by nie dopuszczać rywali do zbyt wielu sytuacji – powiedział jeszcze przed wylotem kapitan FCB, Philipp Lahm.
Za Bayernem przemawiają wyniki ostatnich starć z Portugalczykami. Rok temu Bawarczycy rozbili FC Porto (6:1, dwa gole Lewandowskiego), a przed siedmioma laty zmietli z powierzchni ziemi Sporting (7:1).
Żeby nie było tak kolorowo, dodajmy, że Bayern do Lizbony przybył osłabiony. Wciąż kontuzjowani są Holger Badstuber, Medhi Benatia, Jerome Boateng i Arjen Robben. Po drugiej stronie barykady nie zagra Julio Cesar, a także pauzujący za kartki Jonas.
tboc, PiłkaNożna.pl
***
Środa, 13 kwietnia (Estadio Da Luz) BENFICA LIZBONA – BAYERN MONACHIUM (20:45)