Barcelona wygrywa z Alaves i skraca dystans w tabeli. Lewandowski zdobywcą zwycięskiej bramki [WIDEO]
W meczu 22. kolejki La Ligi FC Barcelona pokonała Deportivo Alaves 1:0. Trzy punkty zapewnił „Dumie Katalonii” gol Roberta Lewandowskiego z 61. minuty.
Fot. Sergio Ruiz / Imago / pressinphoto/SipaUSA
Barcelona stała dziś przed szansą na zbliżenie się do liderującego Realu Madryt, który wczoraj przegrał z Espanyolem. Wystarczyło jej tylko pokonać znajdujące się na 18. miejscu w tabeli La Ligi Deportivo Alaves. Pozornie proste zadanie okazało się jednak trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.
W pierwszej połowie „Blaugrana” miała ogromne problemy ze złapaniem odpowiedniego rytmu i tworzeniem sobie sytuacji. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że oddała tylko 3 strzały na bramkę (Alaves nie oddało ani jednego).
Tak naprawdę jedynym godnym uwagi wydarzeniem w tej części gry było bolesne zderzenie głowami Gaviego i Tomasa Conechny’ego, którego konsekwencją było zejście z boiska obu zawodników. Gdy podopieczni Hansiego Flicka schodzili do szatni na przerwę, żegnały ich gwizdy kibiców zgromadzonych na Montjuic.
Po wyjściu na drugą połowę Katalończycy byli żwawsi i bardziej dynamiczni. Coraz bardziej dominowali i gol wisiał w powietrzu, mimo dobrej postawy Jesusa Owono broniącego dostępu do bramki zespołu gości. W 61. minucie Robert Lewandowski w końcu przełamał impas, świetnie odnalazł się w polu karnym, wybiegając zza obrońców po podaniu Lamine’a Yamala z bocznej strefy, i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.
Polak zdobył 18. bramkę w tym sezonie ligowym i niezmiennie prowadzi w klasyfikacji „Pichichi”. Został zastąpiony w 91. minucie przez Pau Victora. Wojciech Szczęsny nie miał wiele pracy i zachował czyste konto, choć zanotował kilka dobrych interwencji na przedpolu.
Barca wykonała zadanie, zdobyła trzy punkty i zbliżyła się do Realu, do którego traci już nie 7, a 4 „oczka”. W najbliższy czwartek czeka ją starcie z Valencią w ćwierćfinale Pucharu Króla, a w następnej serii gier zagra z Sevillą na Ramon Sanchez-Pizjuan. (JG)
Coraz mocniejsze marginalizowanie „Lewego” przez zespół to niepokojące zjawisko. Naprawdę???