Barca gromi Osasunę, Lewy strzela gola, Szczęsny chce zostać
Barcelona pewnie i wysoko, 3:0, pokonała Osasunę. Przed tym starciem przypominano, że ekipa z Pampeluny jako pierwsza w tym sezonie pokonała w lidze Barcę, jesienią kończąc jej passę siedmiu kolejnych wygranych od początku sezonu i jako jedyna strzelając jej w tych rozgrywkach cztery gole. Obawy o powtórkę kłopotów szybko okazały się nieuzasadnione.
Leszek Orłowski
fot. PRESSINPHOTO/PressFocus
W meczu tym oczywiście od początku do końca zagrał Wojciech Szczęsny, natomiast Robert Lewandowski, mimo nieobecności zmęczonego podróżą z Ameryki Południowej Raphinhi, nie pojawił się w wyjściowej jedenastce i wszedł na boisko dopiero w 67 minucie zastępując Ferrana Torresa. Popularny El Tiburon (Rekin) znów wykorzystał swoją szansę, strzelając gola na 1:0, a potem mógł jeszcze uzyskać dwa, w tym jednego z wolnego – trafił w poprzeczkę. W osobie Ferrana Torresa, zaliczającego swój najlepszy strzelecko sezon w karierze w czołowych ligach Europy, Hansi Flick ma znakomitego nie tyle zmiennika Lewego, co zawodnika tworzącego wariant B grania w ataku. Niemniej pojawiające się głosy, że wysoka dyspozycja Ferrana sprawi, że Robert Lewandowski może już po tym sezonie odejść z Barcy, nie mają żadnych podstaw. I nie chodzi tu o to, że Lewy już w 77 minucie też wpisał się na listę strzelców finalizując uderzeniem głową znakomitą centrę Hermina Lopeza, lecz o spokój, jaki tak doświadczony zawodnik wnosi do gy zespołu w trudnych momentach. Co ciekawe, podobną decyzję jak Hansi Flick podjął grający o posadę Vicente Moreno, trener Osasuny – też zostawił na ławce swojego środkowego napastnika Ante Budimira, który wziął udział w dwóch meczach reprezentacji Chorwacji.
Wojciech Szczęsny nie miał zbyt dużo pracy, ale i tak o nim hiszpańskie media pisały przy okazji tego meczu najwięcej. Tak jak i klub, i Wojtek zapowiadali już dawno, pod koniec marca strony przystąpiły do rozmów o tym, co dalej. Katalońska rozgłośnia radia SER doniosła, że agent Szczęsnego, Joshua Barnett z firmy Stellar, odwiedził gabinet dyrektora sportowego Barcy Deco i oświadczył, że jego klient gotowy jest pozostać w klubie na dłużej. Wedle dziennikarzy wspomnianej stacji, Polak dostał propozycję kontraktu w formule 1+1, czyli na jeden sezon na pewno i na drugi w zależności od tego, jak i ile będzie grał w pierwszym.
Tymczasem zdrowieje Mar-Andre ter Stegen. Niemiec już wrócił do treningów z rękawicami i piłką, na upartego zapewne mógłby wrócić do bramki jeszcze w tym sezonie. Jednak takie ryzyko raczej nie zostanie podjęte, gdyż nie miałoby żadnego sensu, wszak Szczęsny spisuje się znakomicie, przeciwko Osasunie zachował dziewiąte czyste konto, a Barca z nim w składzie nie przegrała szesnastego meczu z rzędu.
Hansi Flick powtarza, że Tek jest u niego numerem, jeden. Gdyby Polak istotnie podpisał nowy kontrakt, pakować mógłby się Inaki Pena, który od słynnego spóźnienia się na pogadankę trenera przed meczem w ramach Superpucharu Hiszpanii i późniejszych fochów związanych z tym, że nie gra, ma u Niemca pod górkę. Miejsce Peni, czyli pozycję trzeciego bramkarza, miałby zająć Diego Kochen, ewentualnie któryś z pozostałych młodych golkiperów znajdujących się na horyzoncie pierwszego zespołu: Ander Astralaga, Aaron Jakobiszwili, bądź Max Bonfill. Pena bezrobotnym nie zostanie, już teraz ponoć chce go kilka mocnych klubów z Hiszpanii i zagranicy.
Natomiast wygranie rywalizacji z Ter Stegen nie będzie dla Polaka łatwe, gdyż ten golkiper, jak donoszą dziennikarze „ASa”, jest faworytem Deco, który nie wyobraża sobie kapitana poza wyjściowym składem. Nie wiadomo, jakie zdanie w tej materii wyrazi Flick, gdy nadejdzie ku temu pora, ale na chwilę obecną przyszłością Polaka od sierpnia jest ławka rezerwowych, niezależnie od tego, czego dokona w końcówce sezonu. Jeśli mając taką świadomość – choć niekoniecznie pogodzony z tą perspektywą – Szczęsny chce zostać, to znaczy że w Barcelonie bardzo mu się podoba – tak w klubie, jak i w mieście. Barnett oświadczył, że Polak nie zamierza teraz spieszyć się z powtórnym odejściem na emeryturę. No i prawidłowo! Każdy rok w Barcelonie wart jest dziesięciu gdzie indziej!