Austria bezradna w starciu z Francją. Skromne zwycięstwo wicemistrzów świata
Po świetnych występach reprezentacji Austrii w ostatnim czasie (siedem meczów bez porażki), niektórzy w zespole Ralfa Rangnicka widzieli czarnego konia EURO 2024. W meczu z Francją, jego gracze byli jednak momentami bezradni.
Maciej Kanczak
FOT. PIOTR KUCZA/400 MM
W Dusseldorfie od pierwszych minut oglądaliśmy mecz walki. Gra toczyła się głównie w środku pola, a kibice nie byli świadkami zbyt wielu dogodnych okazji bramkowych. W początkowym etapie rywalizacji, w 9. minucie uderzał Kylian Mbappe, ale dobrze ustawiony był austriacki bramkarz, Patrick Pentz. Jego koledzy z pola dobrze radzili sobie z neutralizacją akcji Trójkolorowych, ale sami mieli problem z kreatywnością. Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie bowiem dopiero w 36. minucie. Sam przed Maikem Maignanem niespodziewanie znalazł się Christoph Baumgartner, który uderzył z pierwszej piłki, ale francuski golkiper obronił jego strzał nogami.
Do przerwy jednak prowadzili wicemistrzowie świata. W 38. minucie w polu karnym szarżował Mbappe, który zdecydował się na dośrodkowanie. Maximilian Wober próbował wybijać piłkę głową, ale uczynił to tak niefrasobliwie, że skierował ją do własnej bramki.
W 55. minucie Mbappe mógł zdobyć bramkę na 2:0. Nowy gracz Realu Madryt urwał się austriackim defensorom i znalazł się sam przed Pentzem, ale fatalnie spudłował. Na kolejną szansę dla piłkarzy Didiera Deschampsa trzeba było czekać do 67. minucie. Świetnie w polu karnym odnalazł się Marcus Thuram, ale Pentz zdołał go powstrzymać.
Austriacy w drugiej połowie zostali zdominowani przez Francuzów i kompletnie nie mogli się odnaleźć. W 77. minucie miał miejsce jeden z ich nielicznych wypadów ofensywnych. Baumgartner ruszył w kierunku bramki Maignana, ale w momencie ataku zderzył się z bramkarzem AC Milan i z tej akcji nic nie wyszło.
Oba zespoły rozczarowały. Francuzi nie zagrali na 100% swoich możliwości, zaś po Austriakach spodziewano się zdecydowanie więcej.