Przejdź do treści
Angielski straszak na Polaków, zakrzepica Błochina

Ligi w Europie Świat

Angielski straszak na Polaków, zakrzepica Błochina

Po remisie z Anglią na Wembley wydawało się, że po dwóch meczach eliminacyjnych reprezentacja Ukrainy będzie miała na koncie cztery punkty. W Kiszyniowie miała przecież bez problemów poradzić sobie z Mołdawią. Tymczasem zremisowała 0:0 i jest duże rozczarowanie. Cóż z tego, że zespół gości miał przewagę, skoro nie potrafił tego udokumentować strzeleniem gola. Właśnie punkty stracone w Kiszyniowie mogą decydować o losach reprezentacji Ukrainy po zakończeniu kwalifikacji World Cup 2014.

Zamieszanie z selekcjonerem

Na pewno Ukraińcom nie pomaga zamieszanie z obsadzeniem funkcji selekcjonera. Wkrótce po uzyskaniu jakże cennego remisu w Londynie ogłoszono bowiem, że 60-letni Ołeh Błochin został trenerem Dynama Kijów i drużyną narodową miał kierować jeszcze tylko w październikowych meczach eliminacji MŚ, właśnie tym z Mołdawią oraz zaplanowanym na 16 października z Czarnogórą. Na jego następcę wyznaczono dwa lata młodszego od niego Mykołę Pawłowa, trener Illicziwca Mariupol. Na początku października Błochin zdążył poprowadzić Dynamo do zwycięstwa nad Dinamem Zagrzeb w Lidze Mistrzów, ale potem poważnie zachorował i musiał się poddać operacji usunięcia zakrzepicy tętnicy szyjnej. Okazało się, że czeka go kilkutygodniowa rekonwalescencja, zaś Pawłow na razie nie czuł się przygotowany do objęcia drużyny narodowej.

W Kiszyniowie Ukraińców poprowadził więc Andrij Bal, były partner Błochina z boiska, a potem jego wierny asystent. Cztery dni później w eliminacjach MŚ 2014 Bal powinien zadebiutować przed własną publicznością w meczu z Czarnogórą, która ostatnio odpoczywała od meczów o punkty. To będzie także pierwsze spotkanie reprezentacji Ukrainy u siebie pod okiem nowego prezydenta krajowej federacji piłkarskiej Anatolija Końkowa, zresztą byłego piłkarza Szachtara Donieck i Dynama Kijów. Nie trzeba dodawać, że ostatnie zmiany na fotelu selekcjonera wiązane są z zmianą na tej posadzie, chociaż Końkow również był kiedyś kolegą Błochina w Dynamie i w reprezentacji ZSRR. Ale chyba jednak nie najbliższym.

Pogromcy San Marino

Natomiast Mołdawianie po remisie Ukrainą celują w komplet punktów w wyjazdowym spotkaniu z San Marino. Ten zespół jest najsłabszy w grupie H, i dotychczas nie tylko nie wywalczył punktu, ale nawet nie strzelił gola. Dlatego w przypadku piątkowego występu na Wembley zastanawiano się, ile goli zespół gospodarzy wbije swym rywalom. Skończyło się na pięciu, ale Anglicy przed ważnym meczem z Polską nie chcieli z jednej strony specjalnie się wysilać, a z drugiej chcieli nasz zespół trochę jednak postraszyć. Rezultat 5:0 nie mógł jednak zrobić piorunującego wrażenia na biało-czerwonych, którzy w eliminacjach poprzedniego mundialu potrafili wygrać z San Marino nawet 10:0. Ale z tym straszeniem to różnie bywa, 26 września 1973 roku, trzy tygodnie przed legendarnym remisem z Polską na Wembley, Anglicy wygrali 7:0 z Austrią, a potem Jana Tomaszewskiego potrafili tylko raz zmusić do kapitulacji, i to dopiero z rzutu karnego.

(…)

Zbigniew MROZIŃSKI
Piłka Nożna

Cały artykuł w najnowszym tygodniku Piłka Nożna

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024