Alejandro Garnacho znów błysnął
W ostatnim meczu Premier League przed mundialową przerwą Fulham podjęło Manchester United. W ostatniej akcji meczu goście zapewnili sobie trzy punkty.
Podopieczni Ten Haga wygrali rzutem na taśmę. (fot. Forum)
The Cottagers są najlepszym beniaminkiem w bieżącym sezonie. Po rozegraniu piętnastu spotkań mają w dorobku dziewiętnaście punktów i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. Wiele wskazuje na to, że tym razem zdołają utrzymać się w angielskiej ekstraklasie. W każdym razie po rundzie jesiennej są w dobrym położeniu.
Dziś potwierdzili, iż pasują do krajowej elity. Z Czerwonymi Diabłami grali jak równy z równym. Gol stracony w 14. minucie – po uderzeniu Christiana Eriksena – nie podciął im skrzydeł. Wprost przeciwnie – natchnął Fulham do atakowania.
David de Gea miał pełne ręce i nogi roboty, ale długo wywiązywał się ze swoich obowiązków skutecznie. Skapitulował dopiero w 61. minucie, gdy do wyrównania doprowadził Dan James, były piłkarz Manchesteru United.
Rezultat 1:1 utrzymał się do ostatniej akcji meczu. W tej błysnął rezerwowy gości – Alejandro Garnacho. Argentyńczyk wykorzystał cudowne podanie Eriksena, trafił do siatki i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. To jego kolejny błysk na przestrzeni ostatnich tygodni. Na Old Trafford rośnie nowy idol publiczności.
sar, PiłkaNożna.pl