Sezon 2019-20 w Ligue 1 i Ligue 2 nie zostanie dograny, o czym wczoraj oficjalnie poinformował francuski rząd. Nie wiadomo, jakie rozwiązanie przyjmą władze rozgrywek – czy sezon zostanie anulowany, czy aktualna tabela zostanie uznana za ostateczną, ale ani jedno, ani drugie rozwiązanie nie podoba się prezydentowi Lille – Gerardowi Lopezowi. Szef czwartej siły francuskiej ekstraklasy stwierdził, że zarówno pierwsza jak i druga opcja skrzywdzi jego drużynę.
ZAMKNIJ
W rozmowie z „L’Equipie” Gerard Lopez stwierdził, że uznanie obecnej tabeli za ostateczną jest tak samo niedopuszczalne jak całkowite anulowanie sezonu. – Przeprowadziliśmy dokładną analizę. Przez ostatnie 10 lat aż 71% zespołów zmieniło swoją lokatę przez ostatnich 10 kolejek sezonu – przyznał prezydent Lille.
Jego drużyna zajmuje czwarte miejsce w tabeli Ligue 1 ze stratą zaledwie jednego oczka do trzeciego Rennes. Nic więc dziwnego, że Lopezowi nie podoba się przerwanie rozgrywek. – Mogę śmiało powiedzieć, że byliśmy na dobrej drodze, aby uzyskać miejsce, które zagwarantuje nam prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Jestem tego pewien. Przerwanie sezonu bez możliwości wznowienia nie bierze pod uwagę tego, kto z kim grał, czy w domu, czy na wyjeździe oraz w jakim momencie sezonu. Na przykład mój zespół grał dwa razy z PSG, a chociażby Rennes, które ma punkt przewagi nad nami, mierzyło się z paryżanami tylko raz. Czy to w porządku? – zapytał retorycznie Lopez.
Jakie zatem rozwiązanie przewiduje na tę sytuację? – Widziałem model do obliczeń, bardziej naukowy, w którym moglibyśmy symulować wyniki z ostatnich 10 kolejek w stosunku do liczby punktów zdobytych u siebie i na wyjeździe już w tym sezonie. To pozwoliłoby uzyskać ostateczną tabelę ligową w 38 meczach – odpowiedział.
Rozumiemy, że przez prezydenta Lille może przemawiać rozgoryczenie i brak wywalczenia olbrzymich bonusów finansowych, które mógłby wywalczyć w Lidze Mistrzów, ale czy w obecnej sytuacji na świecie takie wypowiedzi mają sens? Przecież futbol uwielbia niespodzianki, niejednokrotnie kończy kilkudziesięcioletnie serie, więc tym bardziej nie rozumiemy, dlaczego ktoś w ogóle wpadł na pomysł „obliczania” wyników. Gdyby to wszystko było takie proste, to firmy bukmacherskie już dawno poszłyby z torbami…
A może zróbmy jeszcze inaczej? Zagrajmy na konsoli w wirtualną piłkę i uznajmy te wyniki! Przynajmniej będą jakieś emocje… Chyba, że chcemy zdecydować się na jeszcze szybsze rozwiązanie, to doprowadźmy do meczów w „kółko i krzyżyk”.
Argentyńczycy postraszyli Benfikę! Podział punktów w Miami
Boca Juniors na inaugurację zmagań w klubowych mistrzostwach świata podzielili się punktami z Benfiką. W spotkaniu oprócz czterech bramek i remisu 2:2 zobaczyliśmy również aż trzy czerwone kartki.