Udane debiuty Nieźwiedzia i Krykuna. Stal odbija się od dna
Janusz Niedźwiedź wygrał swój pierwszy mecz jako szkoleniowiec Stali Mielec, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył debiutujący w biało-niebieskich barwach, Sergij Krykun. Dzięki tej wygranej, mielczanie opuścili ostatnie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
Maciej Kanczak
Spotkanie przy ul. Solskiego rozkręcało się powoli. Pierwszą dobrą okazję, kibice oglądali dopiero w 21. minucie. Kontrę Stali rozpoczął Koki Hinokio, który przebiegł z piłką niemal pół boiska. Wystawił ją tuż przed polem karnym Ilji Szkurinowi, ale ten strzelił za lekko i Ivan Brkić nie miał problemów z interwencją. Motor Lublin odpowiedział w 25. minucie. Strzał z prawej strony pola karnego oddał Mbaye Ndiaye, a Jakuba Mądrzyka uratowała poprzeczka.
W 30. minucie mieliśmy do czynienia z kolejnym pojedynkiem Ndiaye z Mądrzykiem. Bramkarz Stali niedokładnie wznowił grę, ale Senegalczyk w doskonałej sytuacji, trafił prosto w niego. W 37. minucie z kolei, po kornerze, niespodziewanie sam przed bramką Brkicia znalazł się Piotr Wlazło. Chorwat obronił jednak jego celny strzał szczupakiem. W końcówce pierwszej połowy, Filip Luberecki urwał się obrońcom Stali, ale będąc sam przed Mądrzykiem, fatalnie przestrzelił.
Druga część rywalizacji zaczęła się fantastycznie dla Stali. Po zagraniu od własnej bramki Mądrzyka i mądrego zagrania Hinokio, z lewej strony wrzucał Robert Dadok, a jego podanie strzałem głową z najbliższej odległości zamknął debiutujący w barwach Stali, Sergij Krykun. Gospodarze po wyjściu na prowadzenie, nie zamierzali bronić wyniku, tylko dążyli do zdobycia kolejnych bramek. W 65. minucie, po kolejnym dobrym zagraniu Dadoka, w słupek trafił Szkurin.
Na pierwszą groźną okazję Motoru, trzeba było czekać na ostatni kwadrans tego spotkania. Obrońcom Stali urwał się Ndiaye, ale Senegalczyk znów minimalnie spudłował. Ten sam zawodnik mógł wyrównać w doliczonym czasie gry, ale Mądrzyk znakomicie wybronił jego mocny strzał z ok. 6 metrów