Przejdź do treści
40 lat minęło. Pielęgnujemy pamięć o Orłach Górskiego

Polska Reprezentacja Polski

40 lat minęło. Pielęgnujemy pamięć o Orłach Górskiego

40 lat. Właśnie tyle minęło od czasu jednego z największych sukcesów w historii polskiego futbolu. W 1974 roku reprezentacja Polski prowadzona przez Kazimierza Górskiego walczyła jak równy z równym z najlepszymi ekipa świata… chociaż nie, Polska należała w tamtym okresie do najlepszych drużyn na świecie i zajęła trzecią lokatę na mundialu.

40 lat minęło

PN z Maracany: Hiszpanie nad przepaścią. „Nasza sytuacja jest ekstremalnie trudna” – KLIKNIJ!

Blisko pół wieku temu (dokładnie 15 czerwca) biało-czerwoni rozegrali swój pierwszy mecz na mistrzostwach świata w Republice Federalnej Niemiec. Nikt się tego nie spodziewał, ale stało się, już na”dzień dobry” ograliśmy wielką Argentynę (3:2) i zaczęliśmy marsz po medal. Każdym kolejnym spotkaniem Grzegorz Lato, Andrzej Szarmach i Jan Tomaszewski zadziwiali świat i dawali swoim rodakom zakutym w okowy komunizmu powiem czegoś nowego, czegoś wspaniałego. W grupie rozbiliśmy jeszcze Haiti (7:0) i pokonaliśmy Włochów (2:1). To właśnie podczas tego ostatniego meczu wspaniałego gola, strzałem z pierwszej piłki zdobył świętej pamięci Kazimierz Deyna i to chyba właśnie wtedy, nie tylko nad Wisłą i Odra, ale na całym świecie uwierzono, że tych 23 zawodników dyrygowanych przez starszego pana w dresie jest w stanie nawiązać walkę nawet o złoto.

Niewykluczone, że tak właśnie by było. Polacy grali szybki, efektowny i ofensywny futbol. Górski dysponował niesamowitą siłą ognia, ale mógł być także spokojny o obronę, w której prym wiedli Władysław Żmuda i Jerzy Gorgoń. To wszystko sprawiało, że reprezentacja Polski była mieszanką wręcz wybuchową. Rywalem nie do przejrzenia przez rywali, kompletnie nieobliczalnym. Kto wie? Kto wie, na którym stopniu podium byśmy zakończyli mundial w RFN, gdyby nie pamiętny mecz na wodzie na Waldstadion we Frankfurcie? Kto wie, czy nie nasi piłkarze walczyliby następnie z Holendrami w wielkim finale? Być może tak by było, ale dzisiaj tego typu spekulacje nie mają już żadnego sensu. Znaczenie ma jednak coś innego. Fakt, że dzisiaj możemy jedynie wspominać tamte czasy z rozrzewnieniem i pamiętać o ludziach, dzięki którym o Polsce było w świecie głośno.

Z podobnego założenia wyszedł prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. On także zdobył medal mistrzostw świata (1982 – red.) i bardzo dobrze wie, że pielęgnowanie pamięci  o tych zwycięstwach jest szczególnie ważne. To właśnie z jego inicjatywy, niedawny mecz towarzyski z Litwą w Gdańsku został w bardzo dobry sposób wykorzystany do tego, by raz jeszcze przypomnieć, także tym najmłodszym, o bohaterach z dawnych lat. Ci zostali zaproszeni przez prezesa, uhonorowani pamiątkowymi koszulkami i mogli się pokazać na murawie PGA Areny, gdzie owacją pod ich adresem nie było końca.

Z okazji jubileuszu przygotowano także specjalny materiał. Wyludniające się ulice miast, stający niemal cały kraj? Tak właśnie wtedy było. Ja znam to jedynie z opowieści, ale wierzę, że atmosfera tamtych czasów był unikalna. – Ten pierwszy mecz z Argentyną był czymś szczególnym. Poczułem coś jakby świeży powiew. Czułem, że wydarzyło się coś ważnego – powiedział wokalista Lady Pank, Janusz Panasewicz.

– Wymierały miasta, stawały tramwaje i po prostu nie działo się nic. Każdy oglądał, gdzie tylko mógł. Ta cała komuna sprawiała, że to co działo się w RFN było strasznie ważne dla ludzi w Polsce. To było takie nasze okno na świat. Nagle zaczęliśmy ogrywać tych największych, Argentynę i Włochów z ich wielkimi piłkarzami, i to w taki sposób, że w ogóle nie było dyskusji – kontynuował. – Nie myśleliśmy o tym, że komuna upadnie. Żyliśmy piłką. To była dla nas radość i nadzieja.



O bohaterach tamtych dni wciąż się pamięta i wciąż się ich szanuje. Nawet wspomniany Grzegorz Lato, którego obecnie wielu kojarzy jedynie z prezesurą w PZPN, został w Gdańsku ciepło przyjęty. Nic dziwnego, to nasz jedyny król strzelców mundialu i wszystko wskazuje na, to że pozostanie nim na wiele wiele lat. A współcześni piłkarze? Przed nimi długa droga do takiego uwielbienia i szacunku ze strony kibiców.

Grzegorz Garbacik
PilkaNożna.pl
foto: PZPN
 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024