Przejdź do treści
Zwycięstwo Wisły Kraków w Płocku

Polska Ekstraklasa

Zwycięstwo Wisły Kraków w Płocku

W pierwszym meczu 19. kolejki Lotto Ekstraklasy na boisku zmierzyły się ze sobą dwie Wisły. Górą była ta z Krakowa, która wygrała w Płocku (2:1) i awansowała na piąte miejsce w ligowej tabeli

Zdenek Ondrasek dał Wiśle Kraków prowadzenie (fot. 400mm.pl)


Wisła Płock jeszcze do niedawna wydawała się być jednym z pewniaków do tego, by znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Ostatnie kolejki poddały jednak ambicje „Nafciarzy” pod wątpliwość. Trzy kolejne spotkania bez zwycięstwa, a do tego blamaż na własnym boisku w starciu z Górnikiem Zabrze (0:4) sprawiły, że atmosfera w szatni stała się niezwykle napięta.

Swoje problemy ma również Wisła Kraków i wcale nie chodzi tu o kwestie sportowe. Piłkarze Macieja Stolarczyka, mimo tego, że od miesięcy nie otrzymują swoich pensji, cały czas grają na wysokim poziomie. Pytanie czy w obliczu wieści na temat możliwego upadku klubu, będą oni mieli odpowiednią motywację, by walczyć za niego na boisku?

Warto również przypomnieć, że goście przystąpili do piątkowego spotkania bez dwóch ważnych piłkarzy – Rafała Boguskiego i Jesusa Imaza, którzy są kontuzjowani.

Wynik spotkania został otworzony już w 10. minucie, a kilkadziesiąt sekund wcześniej w polu karnym gospodarzy faulowany był Zdenek Ondrasek. Fatalny błąd przed własną bramką popełnił Cezary Stefańczyk, który źle zagrał głową do bramkarza. Ten wpadł w szarżującego rywala i sędzia musiał wskazać na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się sam Ondrasek i Wisła Kraków wyszła na prowadzenie.


Płocczanie próbowali odrobić straty, ale ich ataki były chaotyczne i nie potrafili się przebić bez szczelną defensywę gości. Wisła Kraków nie zamierzała się z kolei zadowalać jednobramkowym prowadzeniem i dążyła do zdobycia drugiego gola, który dałby jej komfort przed drugą połową. 

Najlepszą okazję dla „Nafciarzy” miał w 40. minucie Dominik Furman, który znakomicie przymierzył z rzutu wolnego, jednak jeszcze lepszą interwencją popisał się Mateusz Lis, który końcówkami palców sparował piłkę na poprzeczkę. Ależ to byłoby trafienie!

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia podopiecznych Kibu Vicuny. Piłkę na własnej połowie stracił Vullneta Bashy i to właśnie po jego będzie poszedł kontratak, który celnym strzałem wykończył Giorgi Merebaszwili. 

Gospodarzom nie udało się pójść za ciosem i w 63. minucie zostali za to ukarani. To właśnie wtedy Wisła wyprowadziła atak, w którym – nie ma co ukrywać – było sporo przypadku, ponieważ piłka odbiła się do Igor Łasickiego i spadła po nogi Ondraska. Ten dogodnej pozycji po prostu nie mógł zmarnować.

Miejscowi już właściwie do samego końca byli stroną przeważającą, jednak na boisku brakowało im jakości. Efekt? Wynik nie uległ już zmianie i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli cieszyć się goście z Krakowa. W tych trudnych czasach udało się im dać kibicom nieco radości. 


gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024