Przejdź do treści
Zmienna geografia Bundesligi: Zima na północy

Ligi w Europie Bundesliga

Zmienna geografia Bundesligi: Zima na północy

Przez dekady północne Niemcy były liczącą siłą w Bundeslidze, lecz oto sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Jeszcze w 2009 roku w półfinale Pucharu UEFA doszło do Nordderby pomiędzy HSV a Werderem. Niedługo obie drużyny mogą spotkać się w drugiej lidze.

H96 w tarapatach, a jeszcze kiedyś pod wodzą Mirko Slomki ten zespół grał naprawdę dobrze

MACIEJ IWANOW

Zacząć wypada od najświeższego przypadku, czyli Werderu Brema. Nieśmiałe przedsezonowe ambicje włączenia się do walki o europejskie puchary szybko zostały zweryfikowane, a klubowi grozi spadek do drugiej ligi – pierwszy od 1980 roku i drugi w historii. 

Fałszywy komfort

Bieżący sezon jest naprawdę ciężki do wytłumaczenia i nie można zrzucić winy jedynie na masowe kontuzje. Drużyna, która zawsze kojarzyła się z zawodnikami ofensywnymi przez długi czas nie potrafiła zdobyć bramki. Aczkolwiek złośliwi twierdzą, że wszystkie problemy zaczęły się kiedy klub zamachnął się na jedną z największych świętości w Bremie, czyli sprzedając prawa do nazwy legendarny Weserstadionu. 

Trenerem jest Florian Kohfeldt – człowiek stąd, identyfikujący się z Werderem. Była to odważna decyzja zarządu, ale i miła odmiana po eksperymentach z trenerskimi prawdziwkami typu Robin Dutt, Viktor Skripnik czy Alex Nouri. Mimo ogromnego kryzysu i zaglądającego w oczy widma spadku działacze twardo obstają przy młodym trenerze i ani myślą go zwalniać. Ewidentnie chcą wrócić do czasów stabilizacji Thomasa Schaafa, za którego kadencji Werder świętował ostatnie sukcesy, a sam trener w klubie cieszył się nieograniczonym zaufaniem. Frank Baumann stwierdził całkiem niedawno, że utrzymamy się razem albo razem spadniemy. Czy to słuszna koncepcja? Na pewno godna podziwu konsekwencja w czasach, gdy trenerów traktuje się bez szacunku, jak zwykłych najemników.

I chyba właśnie ten brak wspólnej filozofii okazał się największym problemem. Po odejściu Schaafa klub nie miał planu B. Czternaście lat potrafiło rozleniwić i dać fałszywe złudzenie komfortu.

Pieniądze szczęścia nie dają

Ta stara maksyma idealnie podsumowuje ostatnią dekadę w wykonaniu VfL Wolfsburg. Pomimo ogromnych pieniędzy pompowanych rok w rok przez bogatego sponsora klub z Dolnej Saksonii nie potrafi nawiązać do sukcesów z 2009 czy 2015 roku. Sensacyjne mistrzostwo Niemiec czy późniejsze wicemistrzostwo były wypadkiem przy pracy. Oglądanie Grafite i spółki (swoją drogą autor najsłynniejszego gola w historii klubu został niedawno ambasadorem VfL) to była przyjemność sama w sobie, lecz na dłuższą metę nie dało się zbudować tam ligowej potęgi. Sportowe warunki są ku temu idealne, brak problemów finansowych, świetna infrastruktura. Niestety, problemem jest sam Wolfsburg i otoczka wokół niego. Miasto nie ma nic do zaoferowania – notabene gdyby nie fabryka Volkswagena, to miasta też by przecież nie było. Włodarze klubu nie są w stanie ściągnąć tu gwiazd. Pomimo niewielkiego – jak na bundesligowe warunki – stadionu (30 tysięcy), obiekt często świeci pustkami lub nie ma na nim w ogóle atmosfery. Tutaj ludzie przychodzą obejrzeć piłkę. Brakuje pozaboiskowej otoczki. Natomiast nie brakuje opinii, że w samym mieście popularniejsza jest żeńska drużyna VfL, która jest krajowym dominatorem, a i w Europie to absolutna czołówka. Od czasu do czasu na Volkswagen Stadionie pojawią się europejskie puchary, ale wydaje się, że nic więcej.

HSV, HSV never changes

Gdy w 2018 roku Hamburger SV spadał z Bundesligi to mimo wszystko był to lekki szok. Owszem, klub balansował na granicy już od dawna dwa razy z rzędu ratując się po barażach, ale i tak wydawał się niezatapialny. HSV był jedynym klubem grającym w Bundeslidze nieprzerwanie od jej założenia. Wszystko ma jednak swój koniec. Symbolem Hamburga był słynny zegar na Volksparkstadionie odmierzający od ilu lat klub gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jego ostateczne zdemontowanie definitywnie oznaczało koniec pewnej ery. Nawet klubowa maskotka – dinozaur Hermann miała przez pewien czas występować z plastrem na pysku. Kiedy jednak okazało się, że powrót do najlepszych zajmie trochę więcej czasu zarzucono ten pomysł. 

HSV to kolejny przykład jak zabawa w gabinetach może zniweczyć wysiłek na boisku. Karuzela trenerska w Hamburgu kręciła się w najlepsze. Tak długo szukano złotego środka, żeby wrócić do walki w europejskich pucharach, że po latach prób i błędów przypłacono to spadkiem. Ostatnim trenerem, który wytrzymał na stanowisku dłużej niż dwa lata był Thomas Doll, który opiekunem HSV był… 13 lat temu. Niektóre nazwiska były absurdalne, niektóre rzucono na głęboką wodę bez kredytu zaufania. W historycznym 2018 roku Hamburg miał czterech trenerów. Do niedawna jeszcze tylu miał na kontraktach. Palenie pieniędzmi w piecu było zresztą klubową dewizą. W końcu w lipcu zeszłego roku misji ratowania klubu i przywrócenia mu godności podjął się Dieter Hecking. Człowiek, o którym mówi się, że z każdym klubem Bundesligi dałby radę zająć siódme miejsce. Czy jest to laurka dla trenera czy jednak pewien przytyk, to sprawa nieistotna. W Hamburgu za takie rozwiązanie daliby się pokroić. W zeszłym sezonie zespół był murowanym faworytem do szybkiego awansu. Miało być łatwo i przyjemnie, skończyło się na kompromitacji i czwartym miejscu. Do powrotu zabrakło jednego punktu. 

HSV był toksycznym klubem. Nie bez powodu piłkarze, którzy tu przychodzili w ostatniej dekadzie nagle tracili swoje umiejętności grając zdecydowanie poniżej oczekiwań, by po zmianie otoczenia ponownie błyszczeć. Absurdalne kontrakty i klauzule były domeną HSV. Do tego klubowi nie było po drodze z Klausem-Michaelem Kuehne, miliarderem i największym inwestorem. Może niektóre posunięcia były egoistyczne (jak chociażby regularne pożyczki na nowych piłkarzy w zamian za 1/3 praw do transferu), ale nie da się ukryć, że bez jego pieniędzy HSV już od dawna grałby niżej. W 2016 pożyczył klubowi prawie 40 mln euro. Potem wyszło na jaw, że praktycznie od razu zastrzegł, że to pożyczka bezzwrotna. Wielokrotnie odgrażał się, że przestanie podłączać kroplówkę z pieniędzmi, ale miłość do klubu zawsze zwyciężała. 

Nowy kurs miał wytyczyć Marcell Jansen, w zimie zeszłego roku wybrany na prezydenta klubu. Kiedy jako 29-latek nieoczekiwanie skończył karierę, to Rudi Voeller powiedział, że kto tak robi, ten nigdy nie kochał futbolu. Jansen karierę wznowił. Gra w piątoligowej trzeciej drużynie HSV. Niedawno ściągnął innego weterana po przejściach – Piotra Trochowskiego. Grający prezydent jest skuteczny w działaniu. Organizacyjnie klub wychodzi na prostą i pozbywa się szkieletów z szaf. Tyle że na boisku już koncertowo nie jest i HSV jest na prostej drodze, by zawalić kolejny sezon. Parafrazując slogan z popularnej gry komputerowej Fallout – HSV, HSV never changes… 

Kind muss weg 

Hannover 96, największy inwestor Martin Kind i kibice – to system naczyń połączonych. Kind jest tym, który wyciągnął H96 z niebytu i wg wielu będzie tym, który z powrotem tam go zaprowadzi. Właściciel imperium aparatów słuchowych uratował klub, gdy pałętał się w trzeciej lidze i nie było żadnych perspektyw. W krótkim czasie wprowadził go do Bundesligi, zbudował drużynę, która była w stanie utrzymać się na pierwszoligowym szczeblu przez kilkanaście lat, a nawet awansować dwukrotnie do europejskich pucharów. I właśnie te sukcesy stały się paradoksalnie zgubą drużyny ze stolicy Dolnej Saksonii. Kind, który pełni władzę absolutną wpadł w megalomanię. Gdy zobaczył, że przy niewielkim nakładzie finansowym był o krok od awansu do Ligi Mistrzów uznał, że tak będzie zawsze, a H96 stanie się drużyną z czołówki. Niestety, taki stan był zbyt piękny, by był prawdziwy. Hannover 96 był po prostu średniakiem i nie miał prawa uważać się za nic więcej – zwłaszcza bez potężnego zastrzyku gotówki.

Gdy tylko wypaliło się porozumienie pomiędzy trenerem Mirko Slomką a piłkarzami klub schodził niżej, coraz niżej, aż w końcu spadł do drugiej ligi. Od czasu jego odejścia przez klub przewinęło się ośmiu trenerów. Dopiero teraz wydaje się, że w końcu trafiono z wyborem i Kenan Kocak jest tym, który wydobędzie z piłkarzy jakość. 

Pokłosiem coraz słabszej formy, gabinetowych wojenek, absurdalnych decyzji personalnych było utworzenie się antykindowskiej opozycji złożonej z kibiców, byłych legendarnych piłkarzy i innych ludzi związanych z klubem. Powiewające flagi z napisem Kind muss weg (Kind musi odejść) to już stały element hanowerskiego folkloru. Po latach protestów w ubiegłym roku w końcu opozycjoniści wygrali pierwszą bitwę – Martin Kind przestał być prezydentem całego klubu. Nadal jednak szefuje piłkarskiej spółce. 

Wielokrotnie narzekał, że ciągle musi zasypywać dziury finansowe, spłacać długi, wykładać pieniądze na licencje. Do tej pory nie zrozumiał, że zamiast ciągle łatać te same spodnie warto by je w końcu po prostu zmienić. Rykoszetem odbija się to na klubowej akademii. Przeszła totalną metamorfozę, kierownikiem został powszechnie szanowany Michael Tarnat. Powoli zaczyna odrabiać straty do pobliskich rywali i nie jest już skazana na oddawanie największych talentów. Ale co z tego skoro w klubie są w stanie kłócić się o drobne w sprawie kontraktu dla niesamowitego Sebastiana Soto

Kibice nie są optymistami, już dawno nimi przestali być. Gdy przed rozpoczęciem sezonu Kind ogłosił „nowy początek” i spokojne, odpowiedzialne budowanie drużyny bez ciśnienia na jak najszybszy awans mało kto mu uwierzył. Dwa tygodnie później nieoczekiwanie zmienił plany i celem jednak był szybki powrót do Bundesligi. Jak się to skończyło wszyscy wiemy – do niedawna H96 był realnie zagrożony spadkiem do trzeciej ligi. Na trybunach słychać od dawna: „Byliśmy tu przed Kindem, będziemy i po nim”. 

Zmierzch starych bogów

To tylko część przypadków z północy Niemiec. Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o Eintrachcie Brunszwik, jednym z założycieli Bundesligi, który jeszcze do połowy lat 80-tych był etatowym pierwszoligowcem, by potem stopniowo popadać w przeciętność i w końcu uderzyć o trzecioligowe dno. Jednoroczny powrót do elity, baraże z Wolfsburgiem i burdy po meczu – to ostatnie co zapamiętamy z przygód Eintrachtu na bundesligowych boiskach. Kumulacja złego zarządzania, braku pieniędzy i nietrafionych decyzji transferowych. I pomyśleć, że kiedyś Eintracht był bundesligowym pionierem. Pierwsze reklamy na koszulkach, możny sponsor, w sezonie 1977-78 grał tam Paul Breitner... Ale już w XXI wieku Brunszwik był liderem w liczbie trenerów pracujących w trakcie jednego sezonu. W rozgrywkach 2006-07 prowadziło go aż pięciu szkoleniowców. Aczkolwiek temat Eintrachtu to bardziej złożony problem – sytuacja jest dość podobna jak chociażby w TSV 1860, Kaiserslautern. Mówiąc krótko – totalny zmierzch starych bogów.

Piłkarska północ Niemiec jest zatem w odwrocie i istnieje już tylko teoretycznie. W najgorszym przypadku następny sezon może wystartować z zaledwie jednym przedstawicielem północy w Bundeslidze. Tak źle nie było od 30 lat, a zdarzyło się tylko raz w całej historii Bundesligi. To już nie czas na słynne „Winter is coming”. Nie, ona już jest i zapowiada się na zimę stulecia.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2025

Nr 50/2025

Ligi w Europie Bundesliga

Znakomita informacja dla Bayernu Monachium

Na początku lipca Jamal Musiala doznał poważnej kontuzji. Po blisko pół roku reprezentant Niemiec wrócił do treningów.

FIFA Club World Cup Paris Saint Germain - FC Bayern Munchen 05.07.2025 im Bild die schwere Verletzung von Jamal MUSIALA FC Bayern Muenchen 42 / Einzelfoto / Freisteller / FIFA Club World Cup: Paris Saint Germain - FC Bayern Muenchen, Mercedes Benz Stadium am 05.07.2025 / NOT FOR SALE IN USA *** FIFA Club World Cup Paris Saint Germain FC Bayern Munchen 05 07 2025 in the picture the serious injury of Jamal MUSIALA FC Bayern Muenchen 42 single photo cropped FIFA Club World Cup Paris Saint Germain FC Bayern Muenchen, Mercedes Benz Stadium on 05 07 2025 NOT FOR SALE IN USA Copyright: xBEAUTIFULxSPORTS/Goldbergx
2025.07.05 Atlanta
pilka nozna , klubowe mistrzostwa swiata w pilce noznej FIFA
Paris Saint-Germain - Bayern Monachium
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Bundesliga

Adeyemi chce odejść z Dortmundu. Powód? Szokujący!

Karim Adeyemi rozgląda się za nowym klubem. Reprezentant Niemiec nie wiąże swojej przyszłości z Borussią Dortmund.

10.12.2025, Fussball, Saison 2025/2026, UEFA Champions League, Spieltag 6, Borussia Dortmund - FK Bodo/Glimt, Karim Adeyemi Borussia Dortmund streckt die Zunge raus und lacht, Dortmund Signal Iduna Park NRW Deutschland xRHR-FOTO/DEx *** 10 12 2025, Football, Season 2025 2026, UEFA Champions League, Matchday 6, Borussia Dortmund FK Bodo Glimt, Karim Adeyemi Borussia Dortmund sticks out its tongue and laughs, Dortmund Signal Iduna Park NRW Germany xRHR PHOTO DEx Copyright: DennisxEwert/RHR-FOTOx RHR-FOTO/DE
2025.12.10 Dortmund
pilka nozna , liga mistrzow
Borussia Dortmund - FK Bodo/Glimt
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Bundesliga

Polski obrońca skomentował swój historyczny wyczyn. „Idealny moment”

Kacper Potulski w drugim meczu w Bundeslidze, zanotował swoje pierwsze trafienie. Zapisał się tym samym w historii FSV Mainz.

Kacper Potulski 48 1. FSV Mainz jubel ins Tor der Bayern, Manuel Neuer 1 FC Bayern Muenchen kann es nicht glauben, FC Bayern Muenchen - 1. FSV Mainz 05, Fussball, Bundesliga, 14. Spieltag, 14.12.2025 DFB regulations prohibit any use of photographs as image sequences and/or quasi-video Muenchen Bayern Deutschland *** Kacper Potulski 48 1 FSV Mainz jubel ins Tor der Bayern, Manuel Neuer 1 FC Bayern Muenchen kann es nicht glauben, FC Bayern Muenchen 1 FSV Mainz 05, Fussball, Bundesliga, 14 Spieltag, 14 12 2025 DFB regulations prohibit any use of photographs as image sequences and or quasi video Muenchen Bayern Germany Copyright: xkolbert-press/UlrichxGamelx
2025.12.14 Monachium
pilka nozna liga niemiecka
Bayern Monachium - 1. FSV Mainz 05
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Bundesliga

Sensacja w Bundeslidze. Bayern gubi punkty, Polak główną postacią meczu

Bayern Monachium zremisował z Bayernem Monachium 2:2. Bohaterem meczu został Kacper Potulski, choć niestety nie do końca w pozytywnym znaczeniu.

30.11.2025, xrekx, Fussball 1.Bundesliga, SC Freiburg - FSV Mainz 05 v.l. Kacper Potulski 1.FSV Mainz 05 DFL/DFB REGULATIONS PROHIBIT ANY USE OF PHOTOGRAPHS as IMAGE SEQUENCES and/or QUASI-VIDEO Freiburg *** 30 11 2025, xrekx, Soccer 1 Bundesliga, SC Freiburg FSV Mainz 05 v l Kacper Potulski 1 FSV Mainz 05 DFL DFB REGULATIONS PROHIBIT ANY USE OF PHOTOGRAPHS as IMAGE SEQUENCES and or QUASI VIDEO Freiburg
2025.11.30 Freiburg
pilka nozna , liga niemiecka
SC Freiburg - FSV Mainz 05
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Bundesliga

Rewelacja! 18-letni Polak strzelił gola Bayernowi Monachium [WIDEO]

Kacper Potulski w doliczonym czasie pierwszej połowy doprowadził do wyrównania w starciu jego Mainz z Bayernem Monachium. 18-letni popisał się świetnym strzałem z głowy.

Rewelacja! 18-letni Polak strzelił gola Bayernowi Monachium [WIDEO]
Czytaj więcej