Zagłębie podbiło Kraków

Na ławkach trenerskich obu drużyn zasiedli starzy znajomi z reprezentacji Polski. Wisłę prowadził Radosław Sobolewski, natomiast jego vis-a-vis w Zagłębiu był Mariusz Lewandowski.

Mecz na dobre się nie rozpoczął, a już został przerwany. Grupa ultrasów Wisły zadymiła obiekt, przez co widoczność spadła do zera. Arbiter Tomasz Kwiatkowski nie miał wyboru i na kilkanaście minut przerwał spotkanie. Tuż po wznowieniu gry podopieczni Lewandowskiego zdobyli bramkę. Dokonał tego Lubomir Guldan, który wykazał opanowanie w podbramkowym zamieszaniu. Julian Cuesta nie dał się pokonać przez niefortunnie uderzającego Rafała Boguskiego, ale przy strzale Słowaka z ostrego kąta był bezradny. Wiślacy przez około 30 minut nie mieli argumentów, aby odpowiedzieć Zagłębiu. Miedziowi zdecydowanie częściej dochodzili do sytuacji strzałowych, a prym wiódł Jakub Świerczok, który szukał bramki numer 16 w bieżących rozgrywkach.

W 33 minucie Martin Polacek udanie interweniował po strzale bohatera niedawnych derbów Krakowa, Jesusa Imaza. Wisła wyrównała dzięki skuteczności Carlitosa. Alan Czerwiński nie przykrył Hiszpana, który po centrze Zorana Arsenicia z prawej flanki doprowadził do wyrównania. Polacek był wściekły na swojego partnera z linii defensywnej za to, że zostawił rywalowi tak dużo miejsca. Odpowiedź Zagłębia była równie szybka, co zabójcza. Bramkę do szatni zdobył Świerczok, który wykorzystał fatalny błąd w ustawieniu wiślackiej obrony. Asystę zanotował Czerwiński, co nieco zrekompensowało jego wcześniejszą pomyłkę.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie obfitował w podbramkowe spięcia. W 65 minucie Carlitos i Imaz mogli postarać się o ponowne wyrównanie stanu meczu. Polacek interweniował niepewnie, ale zagrożenie zostało oddalone. Biała Gwiazda naciskała, ale nie przynosiło to efektów w postaci strzałów. W 81 minucie piłkę meczową miał na głowie Marcin Wasilewski, lecz piłka po jego uderzeniu przeszła tuż obok dalszego słupka. Ostatecznie Zagłębie wygrało 2:1 i wyprzedziło Wisłę w tabeli.