Przejdź do treści
Wygrana Odry rzutem na taśmę

Polska 1 Liga

Wygrana Odry rzutem na taśmę

Arka Gdynia przez większość spotkania była drużyną lepszą, ale jednak bezskuteczną i niekonsekwentną w swoich poczynaniach. To wykorzystała w niedzielne popołudnie Odra Opole. Zespół gości wygrał na trudnym terenie w Gdyni 2:1 po bramce w ostatniej akcji meczu!


Oba zespoły przystępowały do tego spotkania w dobrych nastrojach po dwóch ostatnich meczach w ubiegłym tygodniu, w których było widać poprawę w grze oraz wynikach drużyny. Arka odniosła dwa zwycięstwa w Rzeszowie oraz Łęcznej i wróciła na dobre tory. Z kolei Odra po czterech porażkach z rzędu na starcie rozgrywek, zdobyła w kolejnych dwóch starciach cztery punkty i odbiła się od dna ligowej tabeli. W deszczowe, niedzielne popołudnie w Gdyni zarówno Arka, jak i Odra były bardzo zmotywowane, aby przedłużyć swoją dobrą passę w ostatnim czasie. 

W pierwszym kwadransie spotkania oba zespoły nie zdecydowały się na ofensywny styl gry, a bardziej skupiły się na dobrej organizacji w środku pola oraz na niepopełnianiu błędów w defensywie. Jednak optyczną przewagę mieli gospodarze, którzy mogli w 10. minucie spotkania jako pierwsi wyjść na prowadzenie. Jednakże Martin Dobrotka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Omarana Haydarego znacząco przestrzelił z odległości kilku metrów. To tylko zmotywowało Arkę do częstszych ataków. Trzy minuty później swoją szansę miał Hubert Adamczyk, ale jego strzał poleciał obok bramki Dominika Kalinowskiego.

Odra odpowiedziała na samym początku drugiego kwadransa. Jednak strzał Konrada Nowaka zza pola karnego wybronił Kacper Krzepisz. Później tempo spotkania nieco spadło, a mecz był w miarę wyrównany. Arka starała się prowadzić grę, ale brakowało jej dokładności w podaniach oraz odpowiedniej szybkości w konstruowaniu ataku. Goście natomiast ograniczali się jedynie do gry z kontrataku, co z kolei wychodziło im okazjonalnie. Konkretnych sytuacji na zdobycie bramki z obu stron w pierwszej połowie było jak na lekarstwo. 

Taki stan rzeczy utrzymywał się do samego końca pierwszej części spotkania. Arka była częściej przy piłce, prowadziła grę na połowie rywala, ale nie miała za bardzo pomysłu, aby zagrać składną akcję bramkową. Brakowało albo zagrania podania w odpowiednim tempie, albo strzały były źle wykonywane. W związku z tym, że obie drużyny nie miały pomysłu na grę ofensywną, to i samo spotkanie w pierwszej połowie nie stało na zbyt wysokim poziomie atrakcyjności. Do przerwy mieliśmy więc bezbramkowy remis.

Druga połowa mogła się rozpocząć fenomenalnie dla gospodarzy. Jednak strzał głową Czubaka w 46. minucie meczu poleciał tylko w słupek. Przez to i sam początek drugiej części gry wyglądał interesująco. Odra odpowiedziała na to pięć minut później. Z dystansu uderzył wtedy Maksymilian Tkocz, a piłkę tuż nad poprzeczką przeniósł Krzepisz. Chwilę później poważny błąd popełnił Mateusz Stępień, który we własnym polu karnym sfaulował Jakuba Szreka. Sędzia podyktował rzut karny dla gości. Mimo wszystko jednak Odra nie wyszła na prowadzenie, gdyż fenomenalną obroną popisał się Krzepisz, który świetnie zatrzymał strzał Macieja Urbańczyka.

Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Odra nie poddała się i dziesięć minut później wyszła na prowadzenie. W 65. minucie meczu rezerwowy Maciej Makuszewski dośrodkował z prawego skrzydła na głowę Mateusza Kamińskiego. Kapitan drużyny gości strzałem przy prawym słupku wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. To obudziło z kolei niemrawo grających w ataku w drugiej połowie gospodarzy. W 70. minucie Adamczyk wykonał indywidualną akcję i strzałem przy lewym słupku doprowadził do remisu. Wreszcie doszło do przełamania lidera Arki. Pomocnik Żółto-Niebieskich zdobył swoją pierwszą bramkę na pierwszoligowych boiskach od 27 kwietnia tego roku. Wtedy ustrzelił dublet w meczu z ŁKS-em. Rywalizacja ożywiła się nam na nowo, a nad stadionem jak na złość zebrała się wtedy akurat kolejna ulewa.

To jednak nie zdemotywowało gospodarzy, którzy chcieli jak najszybciej dołożyć drugiego gola. W 77. minucie z prawego skrzydła uderzał młodzieżowiec Arki – Jerzy Tomal, ale jego uderzenie wybronił Kalinowski. Chwilę później z dystansu uderzał Janusz Gol, ale pomocnik Arki trafił jedynie w słupek. Im bliżej było końca spotkania, tym przewaga gdyńskiej drużyny na boisku była coraz większa. Jednakże gdynianie nie umieli znaleźć sposobu, aby wyjść na prowadzenie.

Nieporadność Arki w samej końcówce meczu wykorzystali goście. Z prawego skrzydła Mateusz Spychała podał do Michała Kleca, a ten strzałem z okolicy linii pola karnego dał prowadzenie gościom w ostatniej akcji spotkania.

Arka ma czego żałować, gdyż grała lepiej, ale znowu nie potrafiła zamknąć meczu. Nie wygrała trzeciego domowego spotkania z rzędu. To wykorzystała dzisiaj Odra, która odniosła premierowe wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie i wciąż jest w dobrej dyspozycji.

Arka Gdynia – Odra Opole 1:2 (0:0)
Bramki: Adamczyk 70′ – Kamiński 65′, Klec 90+3′ 
Żółte kartki: Adamczyk, Gol (Arka) – Nowak, Czapliński (Odra)
Składy:
Arka: Krzepisz – Dobrotka, Marcjanik (C), Rymaniak – Stępień (58′ Tomal), Milewski (68′ Aleman), Gol, Ziemann – Haydary, Adamczyk – Czubak
Odra: Kalinowski – Szrek, Kamiński (C), Tkocz, Spychała – Urbańczyk (67′ Niziołek), Paprzycki (82′ Klec) – Nowak (67′ Mikinić), Kędziora, Łapiński (58′ Makuszewski) – Czapliński (82′ Guzdek)

kczu/PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 44/2024

Nr 44/2024