Przejdź do treści
Wracali i byli gwiazdami. Co wybierze Dudka?

Polska Ekstraklasa

Wracali i byli gwiazdami. Co wybierze Dudka?

Dariusz Dudka staje przed trudnym, być może ostatnim wyborem w swojej karierze – może wrócić do Polski, gdzie chętnych na jego zatrudnienie nie zabraknie albo jeszcze raz spróbować swoich sił za granicą i – nawet jak nie będzie dużo grał – zarobić na piłkarską emeryturę.


Przed Dudką jeszcze cztery-pięć lat zawodowego grania. Jego wojaże po odejściu z Auxerre były zupełnie nieudane, przez co wypadł z reprezentacji Polski. Jak pokazują przykłady z kilku ostatnich lat, zawodnicy, którzy byli w podobnej sytuacji i wrócili do ekstraklasy, ponownie stanowią (bądź stanowili) o jej sile. Pytanie tylko czy 30-letni zawodnik będzie chciał iść tą drogą. W Birmingham, skąd niedawno odszedł, zarabiał niewiele jak na warunki Championship, ale koniecznie chciał pokazać, że jeszcze potrafi grać na wysokim poziomie. Nie pokazał. Mimo to agent piłkarza podkreśla, że Polak chce zostać na Wyspach. Jest tylko mały problem – nie ma ofert.

To jednak dziwić nie może. Dudka w ciągu ostatnich dwóch lat za wiele nie pograł. Jeżeli nie będzie oczekiwał worka pieniędzy za grę, chętnie przygarnąłby go choćby Franciszek Smuda. Tak jak Pawła Brożka, który był w podobnej sytuacji do Dudki. Po kompletnie nieudanej przygodzie z Celtikiem i słabych występach w Recreativo Huelva (2 bramki w 18 meczach Segunda Division), wrócił do Wisły i został najlepszym strzelcem rundy jesiennej, mimo że zaczynał sezon z marszu, od 3. kolejki. Trzeba również podkreślić, że pomału formę odbudowuje też drugi z braci Brożków.

Podobnie było z Marcinem Robakiem, który ruszył na podbój ligi tureckiej. Wprawdzie był podstawowym zawodnikiem Konyasporu, ale na drugim szczeblu rozgrywkowym. Wynik strzelecki też pozostawiał wówczas wiele do życzenia – w 32 meczach zdobył osiem bramek. Mimo to zaoferowano mu pracę w tureckiej ekstraklasie – jego kartę zawodniczą wykupił klub Mersin Idman Yurdu. Tam jednak zupełnie nie mógł się odnaleźć, więc przeniósł się do Piasta Gliwice. Obecnie broni barw Pogoni Szczecin i z ośmioma golami na koncie trzyma się w czołówce strzelców ekstraklasy. On również na pewno nie żałuje powrotu.

Ligi tureckiej posmakował też Arkadiusz Głowacki. On akurat, jeżeli był w pełni zdrów (a nie zawsze był), z reguły miał zagwarantowane miejsce w składzie Trabzonsporu. Po dwóch latach wrócił jednak do Wisły i jest jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym, środkowym obrońcą w lidze.

Europę miał zamiar podbić także Sebastian Mila. Wtedy młody, obiecujący rozgrywający w wieku 23 lat – a więc nie za wcześnie, z wyrobioną marką w kraju, po debiucie w reprezentacji – przeprowadził się z Grodziska Wielkopolskiego do Wiednia. W miejscowej Austrii często wchodził z ławki rezerwowych i tamtejszej Bundesligi zwojował. Później była runda w norweskiej Valerendze i powrót do kraju – najpierw do Łódzkiego KS, a później do Śląska, gdzie stał się najważniejszą postacią zespołu. Poprowadził wrocławian do wicemistrzostwa i mistrzostwa Polski.

Dwa razy z zagranicznych wojaży wracał Tomasz Frankowski i dwa razy, z miejsca, gwarantował strzelanie jak na zawołanie. Za granicą już tak kolorowo nie było. Szczególnie za drugim razem, gdzie w trzy lata (2005 – 2008) był w czterech klubach (Elche, Wolves, CD Tenerife, Chicago Fire), ale w żadnym nie zdobywał bramek z taką częstotliwością jak w Polsce. Z Wolverhampton wrócił nawet z zerowym dorobkiem bramkowym. W ekstraklasie natomiast został trzecim najlepszym strzelcem wszech czasów, ze stratą 20 goli do prowadzącego Ernesta Pohla.

Kolejny nasuwający się przykład, to Piotr Reiss. Jego próba podboju niemieckiej Bundesligi, stawiając sprawę jasno, zakończył się fiaskiem. Powrót do Lecha był dla niego wybawieniem. Wrócił do klubu który kochał i w którym wciąż był uwielbiany przez kibiców. Nawet na koniec kariery wrócił z pierwszoligowej Warty do ekstraklasy.

Są oczywiście również przykłady powrotów, które okazywały się klapą, jak choćby Maciej Żurawskiego, Artura Wichniarka czy druga reemigracja Marcina Kuźby.

Przewidujemy jednak, że Dariusz Dudka byłby dużym wzmocnieniem całej ligi, bez względu na to do jakiego zespołu by trafił. Pod koniec roku skończy 31 lat, a więc – jeżeli zdoła odbudować formę – może jeszcze podreperować dorobek w drużynie narodowej. A do kadry, w tym momencie, najbliżej będzie mu z ekstraklasy.

kol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024