Wisienki gromią Chelsea, świetny Boruc
Wielką niespodziankę sprawiło dziś Bournemouth na Vitality Stadium. Wisienki z Arturem Borucem w składzie pokonały przed własną publicznością Chelsea 4:0. Polski golkiper rozegrał rewelacyjne spotkanie i był jednym z najlepszych aktorów widowiska.
Dla byłego reprezentanta Polski The Blues to jeden z największych koszmarów w karierze. Zespół z Londynu strzelił Borucowi aż 22 gole, a polski golkiper zaledwie raz potrafił zachować czyste konto w starciach z ekipą ze Stamford Bridge.
Już w 7. minucie koszmary mogły powrócić. Pedro Rodriguez świetnie dośrodkował z prawego skrzydła na szósty metr, gdzie był kompletnie niepilnowany Mateo Kovacić. Chorwat oddał strzał głową, ale Boruc świetnie się wyciągnął i końcami palców sparował piłkę na poprzeczkę, a zagrożenie spod własnej bramki oddalili obrońcy gospodarzy.
W kolejnych minutach tempo spotkania spadło, a ciekawiej zrobiło się pod koniec pierwszej połowy. Najpierw Kepa Arrizabalaga obronił strzał głową Davida Brooksa. Chwilę później strzał Cesara Azpilicuety zatrzymał Boruc, a w samej końcówce uderzenie Juniora Stanislasa odbił golkiper gości.
Niecałe 120 sekund po zmianie stron Wisienki objęły prowadzenie. Brooks otrzymał podanie w pole karne, wyłożył futbolówkę na 12. metr do Joshuy Kinga, a ten mocnym uderzeniem pod poprzeczkę rozpoczął festiwal strzelecki.
Chelsea mogła bardzo szybko odpowiedzieć. Zaledwie kilka minut po straconym golu do wyrównania powinien doprowadzić N’Golo Kante, który otrzymał świetne podanie w pole karne, był niepilnowany, ale źle przyjął piłkę i świetnie pod nogi rzucił mu się polski bramkarz.
Nie minęło pięć minut od niewykorzystanej sytuacji Francuza, a okazja się zemściła. Błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił David Luiz, futbolówkę przejął Brooks, który podał do Kinga, ten odegrał do wychodzącego partnera na wolne pole. Brooks nawinął jeszcze Luiza i nie dał szans Kepie na skuteczną interwencję.
W 74. minucie Bournemouth zadało kolejny cios. Stanislas dograł z prawego skrzydła w pole karne do Kinga, a ten bez problemów strzelił trzeciego gola dla miejscowych.
Dziesięć minut przed końcem po raz kolejny błysnął Boruc. Były reprezentant Polski kapitalnie obronił groźne uderzenie Azpilicuety, odbijając piłkę na rzut rożny po strzale głową.
Strzelaninę w środowy wieczór w doliczonym czasie gry zakończył Charlie Daniels, który wykorzystał podanie Jordona Ibe.
pgol, PilkaNozna.pl