Wielkie pretensje Sevilli do sędziego
Sevilla przegrała wczoraj na Santiago Bernabeu z Realem Madryt 1:2. Po spotkaniu ekipa z Andaluzji miała olbrzymie pretensje do sędziego, który nie uznał gola Luuka de Jonga w 31. minucie. – To wstyd, chłopie, zawsze to samo – grzmiał Julen Lopetegui, szkoleniowiec Sevilli, schodząc na przerwę.
O co dokładnie chodzi? W 31. minucie wydawało się, że goście obejmą prowadzenie, ale sędzia Juan Martinez Muneura po wideoweryfikacji uznał, że doszło do przewinienia i anulował trafienie de Jonga. Zdaniem arbitra Nemanja Gudelj sfaulował Edera Militao, który miał możliwość zablokowania strzelca gola.
Już w trakcie spotkania Lopetegui wściekł się na decyzję sędziów. Kiedy arbiter zakończył pierwszą połowę, kamery telewizji Movistar wyłapały słowa, które padły z ust trenera w kierunku Monchiego, dyrektora generalnego Sevilli. – To wstyd, chłopie. To wstyd. Zawsze to samo – grzmiał szkoleniowiec.
Do całej sytuacji odniósł się także na pomeczowej konferencji prasowej. – Widziałem to wyraźnie, dlatego protestuję. Nie będę zgadywał, czego dopatrzył się sędzia. Bardzo chciałbym, aby ktoś mi pomógł to zrozumieć, bo sam nie umiem. Ta decyzja wyrządziła nam krzywdę. Mogę powiedzieć, że sędzia popełnił wyraźny błąd. Wyjeżdżamy smutni, bo zasłużyliśmy na więcej. Jestem sfrustrowany. Mówimy o szczegółach, ale to działo się w bardzo ważnym momencie meczu.
Swojego niezadowolenia nie ukrywał także Monchi. – Wszyscy widzieli tę sytuacją. To typowa akcja w meczu. Nie ma żadnej analizy piłkarskiej, technicznej czy taktycznej po tej akcji. Ona naznaczyła cały mecz i bardzo nas zraniła. Odmawiam analizy tego spotkania, ponieważ twierdzę, że ta sytuacja była kluczowa. Analizowanie czegokolwiek po niej jest absurdalne. Gol na 1:1 powinien być anulowany przez rękę atakującego? Jeśli sędzia anulowałby tę bramkę, pewnie wszedłbym na boisko i zdjął zespół z murawy – powiedział dyrektor generalny klubu z Andaluzji.
A jak to widzieli piłkarze? Ever Banega: – Nie jestem odpowiednią osobą, aby to oceniać. Wrzucałem piłkę i nie widziałem tego. Jeśli to działoby się w naszym polu karnym, to nie wiem, jaką decyzję podjęliby sędziowie. Dalej walczymy o swoje, a od takich decyzji są ludzie z VAR. Nie miałem czasu porozmawiać z Gudeljem o całej sytuacji.
Gudelj: – Nie myślałem, że to będzie faul. Stanąłem, a Militao zderzył się ze mną. Chciałem odskoczyć i iść na drugi słupek, ale on na mnie wpadł. Po obejrzeniu powtórki uważam, że nie jest to faul. Sędzia się pomylił. Nie było tam żadnego przewinienia. To był kluczowy moment, gol w dobrym momencie. Arbiter powiedział, że szukałem Militao. Patrzyłem na niego, tak, ale ja stanąłem, a on na mnie wpadł. Sędzia przyznał, że to nie jest prawda, że patrzyłem na niego, szukałem go i to jest faul.
pgol, PilkaNozna.pl