West Ham lepszy od Manchesteru United
West Ham United nabiera rozpędu. Drużyna Manuela Pellegriniego gra ostatnio coraz lepiej, czego najlepszym dowodem jest pewna i całkowicie zasłużona wygrana nad Manchesterem United (3:1).
West Ham nie dał wyżej notowanemu rywalowi żadnych szans (fot. Eddie Keogh / Reuters)
„Czerwone Diabły” nie mają ostatnio dobrej passy. Ich forma w obecnym sezonie pozostawia wiele do życzenia, a porażka z Derby County i pożegnanie się z rozgrywkami Pucharu Ligi Angielskiej sprawiły, że stołek, na którym do tej pory zasiadał Jose Mourinho zaczął być coraz bardziej gorętszy. O ile kilka tygodni temu jedynie spekulowano na temat możliwego zwolnienia Portugalczyka, to dziś pogłoski na temat bezpieczeństwa jego posady zaczęły przybierać coraz realniejszych kształtów. Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na to, że włodarze klubu stali za nim do tej pory murem.
Sobotni mecz w Londynie miał być dla Manchesteru okazją do odkupienia win i zmazania plamy po ostatniej klęsce, ale właściwie od początku było widać, że piłkarze nie zamierzają umierać na boisku na swojego menedżera. West Ham grał szybciej, z dużo większym zaangażowaniem, a co najważniejsze pomysłem. Efekt? Kibice na London Stadium musieli czekać zaledwie do szóstej minuty na otworzenie wyniku przez swoich pupili.
Mark Noble dostrzegł wychodzącego na skrzydle Pablo Zabaletę, a ten dograł piłkę przed bramkę, gdzie formalności dopełni Felipe Anderson, który z bliska trafił do siatki. Akcja gospodarzy była bardzo ładna, ale można mieć wątpliwości, czy bramka została zdobyta prawidłowo. Jak pokazały telewizyjne powtórki, Argentyńczyk mógł być w momencie podania od Noble’a na pozycji spalonej.
Dopiero po stracie gola goście się obudzili i – co prawda dość nieśmiało – ale zaczęli atakować. Bliski doprowadzenia do remisu był Romelu Lukaku, po którego strzale głową Łukasza Fabiańskiego uratował słupek.
Kiedy wydawało się, że Manchester powoli łapie wiatr w żagle, West Ham – jeszcze przed przerwą – wyprowadził drugi cios. Tym razem w roli głównej wystąpił Andrij Jarmołenko, który doszedł do piłki po rzucie rożnym i zdecydował się na strzał. Po drodze do bramki futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z rywali i wpadła do siatki obok zaskoczonego Davida De Gei.
Jeśli ktoś liczył, że po zmianie stron goście ruszą do huraganowych ataków, ten niestety musiał się czuć zawiedziony. Manchester grał przeciętnie, a najlepszą okazją do złapania kontaktu miał Marouane Fallaini, którego uderzenie głową zdołał w fenomenalny sposób obronić Fabiański.
Podopieczni Mourinho byli ostatecznie w stanie zdobyć gola, jednak radość z trafienia Marcusa Rashforda nie trwała zbyt długo. Kilka minut później fatalny błąd defensywy rywala wykorzystał bowiem Marko Arnautović, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i zrobił dokładnie to, czego od niego oczekiwano, a więc posłał piłkę do siatki.
Manchester już się nie podniósł i przegrał kolejny mecz. Warto jednak dodać, że porażka United w Londynie była jak najbardziej zasłużona, ponieważ West Ham rozegrał świetne zawody i widać po tym zespole, że w końcu udało mu się wrócić na właściwe tory.
gar, PiłkaNożna.pl