Przejdź do treści

Polska 1 Liga

W Pogoni Szczecin nie chcą Macieja Mysiaka

Pogoń Szczecin to w zimowym okienku transferowym jeden z najbardziej aktywnych klubów w I lidze. Po zakontraktowaniu Hernaniego i Adriana Budki, w mediach głośno zrobiło się o kolejnym zawodniku – Macieju Mysiaku.
Zobacz sytuację w I lidze – KLIKNIJ!

Przed zakończeniem rundy jesiennej obecnego sezonu w Szczecinie dużo mówiło się o potrzebie wzmocnienia linii defensywnej. Chociaż Pogoń w tym elemencie prezentowała się naprawdę nieźle, tracąc zaledwie 16 bramek, to wysoki poziom udało się utrzymać tylko dzięki Przemysławowi Pietruszce i Maksymilianowi Rogalskiemu. Obaj piłkarze nominalnie grają na pozycji skrzydłowych, ale dzięki eksperymentowi trenera Pogoni, równie dobrze poradzili sobie również jako boczni obrońcy.

Dodatkowym problemem była również kontuzja Łuksza Matuszczyka, który na początku sezonu był pewniakiem w talii Marcina Sasala oraz słaba postawa Pawła Grocholskiego, który szybko musiał zadomowić się w czwartoligowych rezerwach.

– Kilka razy uzupełniałem kadrę Pawłem Grocholskim. Po ligowej porażce z Piastem Gliwice oraz odpadnięciu z Pucharu Polski powiedziałem sobie jednak jasno – ten zawodnik więcej w moim zespole nie zagra. Wolałem eksperymentu z grą pomocników w linii obrony niż narażać zespół na jego kosztowne błędy – tłumaczył trener Pogoni, Marcin Sasal.

Po usunięciu z zespołu Grocholskiego i Matuszczyka oraz przesunięciu do rezerw Łukasza Wójcika, w Pogoni obrońców było jak na lekarstwo. Dlatego sztab szkoleniowy i działacze zaczęli rozglądać się za solidnym stoperem, który wzmocni szczecińską defensywę. Zapowiedź głośnego transferu szybko wywołała medialne plotki, w których jako przyszły Portowiec królował Maciej Mysiak. Dla byłego obrońcy GKS Bełchatów nie byłoby to nowe doświadczenie, gdyż jeszcze rok temu reprezentował granatowo – bordowe barwy.

– Rzeczywiście jakiś czas temu przeprowadziliśmy jedną niezobowiązującą rozmowę – potwierdza dyrektor sportowy, Grzegorz Smolny, odpowiedzialny za transfery. 

Ostatecznie jednak zamiast Mysiaka w Pogoni pojawił się gwiazdor Korony Kielce – Hernani. Doświadczony Brazylijczyk to dobry znajomy trenera Marcina Sasala, z którym miał przyjemność pracować jeszcze, podczas gdy ten był szkoleniowcem złocisto – krwistych. To właśnie dzięki jego namowom oraz sile przekonywania Ediego Andradiny, piłkarz zdecydował się na grę w Szczecinie, zamykając tym samym Maćkowi Mysiakowi drogę do Pogoni.

– Maciek Mysiak to bardzo dobry piłkarz, ale mamy tak silną kadrę, że postanowiliśmy, iż nie będziemy z nim rozmawiać. Ja osobiście życzę mu jak najlepiej, bo to bardzo dobry zawodnik – komentuje całą sytuację Smolny.

Po transferze Hernaniego w kadrze Pogoni rzeczywiście nie widać miejsca dla wychowanka Odrzanki Radziszewo. O miejsce na środku defensywy, oprócz Hernaniego, walczą jeszcze Błażej Radler, Dawid Kucharski oraz Emil Noll. Prawdopodobnie do składu dołączy również Mekeli Williams, który od kilku tygodni jest testowany przez zespół ze Szczecina. Mysiak byłby więc szóstym stoperem i niewykluczone, że musiałby się zadowolić miejscem na ławce rezerwowych.

– Cały czas walczymy o to, żeby trochę zmniejszyć kadrę, bo mamy ewidentny problem bogactwa. A przecież na mecz mogę zabrać jedynie 18 ludzi. W taki przypadku duża grupa zawodników musiałaby się zadowolić miejscem na ławce. Dlatego wykluczamy już jakiekolwiek wzmocnienia – potwierdza trener Pogoni, Marcin Sasal.

Decyzja działaczy Dumy Pomorza z pewnością zmartwiła samego zawodnika, który po rozwiązaniu umowy z GKS Bełchatów pozostaje bez pracy. A na znalezienie nowego pracodawcy pozostaje mu coraz mniej czasu. Zespoły z Ekstraklasy w weekend wznowiły rozgrywki, więc raczej niechętnie będą wprowadzać do kadry nowych zawodników. Szansą dla Macieja Mysiaka pozostają kluby pierwszoligowe, które na zieloną murawę powrócą dopiero za miesiąc.

Grzegorz Lemański, Piłka Nożna

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025