Vacek: Najgorszy był gol przed przerwą
W drugim piątkowym meczu 23. kolejki Lotto Ekstraklasy Legia Warszawa rozbiła Śląsk Wrocław 4:1. Goście nie ukrywali, że nie sprostali oczekiwaniom.
Kamil Vacek wrócił do Polski na początku obecnego sezonu (fot. Łukasz Skwiot)
Piłkarze z Wrocławia zupełnie nie radzili sobie z pilnowaniem Kaspera Hamalainena, który już w pierwszej połowie skompletował hat-tricka. Zawodnicy Śląska całkiem przyzwoicie radzili sobie na początku spotkania, ale od 23 do 33 minuty pozwolili Finowi na strzelenie trzech goli. – Do momentu straty pierwszej bramki nasza gra wyglądała w porządku. Ten gol podciął nam skrzydła, a tak się nie może dziać – powiedział Kamil Vacek, pomocnik Śląska.
W doliczonym do pierwszej połowy czasie gry wynik spotkania ustalił Jarosław Niezgoda. – Strzeliliśmy na 1:3, mieliśmy szansę na drugie trafienie i mogliśmy jeszcze coś zrobić. I wtedy padła ta czwarta bramka rywali… Taka przerwa to najgorsze co może być dla piłkarza – powiedział Vacek w rozmowie z klubowymi mediami.
Jednym z wyróżniających się graczy Śląska w tym meczu był 18-letni Sebastian Bergier. Napastnik asystował przy golu Roberta Picha, a jeszcze w pierwszej połowie świetnym podaniem wypracował Jakubowi Koseckiemu sytuację sam na sam z Arkadiuszem Malarzem. Pojedynek ten wygrał jednak bramkarz Legii. – Bergier miał fajne momenty, znakomicie zachował się choćby przy bramce Picha. Im dalej w las, tym było widać, że brakuje mu sił, ale nie zjadła go trema – dodał z kolei Jan Urban, trener Śląska cytowany przez slaskwroclaw.pl.
Po porażce w Warszawie Śląsk pozostał na 10. miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy. W następnej kolejce, w niedzielę 25 lutego, podejmie w stolicy Dolnego Śląska drużynę Górnika Zabrze.
band, PilkaNozna.pl
Źródło: slaskwroclaw.pl