Twierdza Poznań nie padła. Lechia rozbita
W drugim piątkowym meczu 28. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań pokonał Lechię Gdańsk 3:0.
Lechia Gdańsk i Lech Poznań, to dwa zespoły, które w tym sezonie raczej rozczarowują. W przypadku poznaniaków chodzi jednak tylko o mecze wyjazdowe, w których nie potrafią zwyciężyć od 11 meczów. Na Inea Stadionie wiedzie im się jednak znacznie lepiej. Od końca lipca 2016 roku w Poznaniu Lech przegrał tylko jeden ligowy mecz – 9 kwietnia 2017 z Legią Warszawa. Sześć ostatnich domowych spotkań Lech zaś wygrał.
Zwycięstwo w piątkowym spotkaniu pomogłoby Lechowi w pogoni za Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa, które przewodzą ligowej tabeli. Lechia zaś potrzebuje punktów, by nie musieć rozpaczliwie bronić przed spadkiem.
Trenerem Lechii od niedawna jest Piotr Stokowiec, który przymierzany był także do zastąpienia Nenada Bjelicy w Lechu, gdyby Chorwat został zwolniony. Stokowiec w podstawowym składzie na dzisiejsze spotkanie znalazł miejsce dla Michała Nalepy, dla którego to pierwszy mecz od 21 października. W wyjściowym zestawieniu znalazł się także Patryk Lipski, który po raz ostatni od początku meczu grał w listopadzie. Grzegorz Kuświk od podstawowego składu wrócił po siedmiu miesiącach.
Obie drużyny rozpoczęły mecz ofensywnie usposobione, ale pierwsi bramce rywali zagrozili gospodarze. Po rzucie rożnym Nikola Vujadinović wygrał pojedynek z Nelepą i strzelił głową, ale uderzył w środek bramki, gdzie na piłkę czekał już Dusan Kuciak. Kilka chwil potem po wrzutce Radosława Majewskiego z rzutu wolnego podobnie jak Vujadinović główkował Emir Dilaver, ale i jego strzał obronił Kuciak.
W 17. minucie Lech objął prowadzenie. Po kopnięciu Mario Situma piłka odbiła się od jednego z obrońców Lechii i trafiła do wbiegającego Łukasza Trałki, który mocnym strzałem zdobył bramkę.
Lechowi szybko skomplikowała się jednak sytuacja, bo w ciągu dziesięciu minut po strzeleniu gola gospodarze stracili dwóch graczy. Najpierw kontuzjowanego Situma zmienił Darko Jevtić, a następnie urazu bez kontaktu z przeciwnikiem doznał Jasmin Burić, którego na murawie zastąpił Matus Putnocky.
Lech nie miał dziś szczęścia, bo trener Bjelica wszystkie zmiany musiał wykorzystać jeszcze przed przerwą. W końcówce pierwszej połowy na noszach zniesiony został Mihai Radut, który źle postawił nogę w walce o piłkę. Rumuna zastąpił Kamil Jóźwiak.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Lech podwyższył jednak prowadzenie. Maciej Gajos kapitalnym wślizgiem odebrał piłkę Sławomirowi Peszce i zagrał kilkudziesięciometrowym podaniem do Christiana Gytkjaera. Duńczyk wykorzystał złe ustawienie Nalepy i wygrał pojedynek z Kuciakiem.
W 55. minucie Lech zdobył kolejną bramkę. Tym razem Jevtić wygrał w polu karnym pojedynek z Danielem Łukasikiem, zwiódł dwóch kolejnych rywali i mocnym kopnięciem strzelił gola.
Zadowoleni z siebie gospodarze nie forsowali już tempa gry. Nadal mieli przewagę, ale nie angażowali w ataki aż tak wielu graczy jak dotąd. Lechia zaś była w stanie jedynie odpowiedzieć szansą Adama Chrzanowskiego, którego strzał obronił jednak Putnocky. Słowacki bramkarz pomylił się jednak w końcówce spotkania, skorzystał z tego Milos Krasić i włożył piłkę Peszce, który skiksował i nie trafił w futbolówkę.
Ostatecznie Lech zwyciężył 3:0, co było jego siódmą z rzędu domową wygraną. Dała ona „Kolejorzowi” umocnienie trzeciej pozycji w tabeli Lotto Ekstraklasy, której przewodzi mająca dwa punkty więcej Jagiellonia Białystok.
Lechia z kolei na ligowe zwycięstwo czeka już od 1 grudnia i jest coraz bardziej zaangażowana w walkę o utrzymanie. Gdyby nie fakt, że będące za gdańszczanami Pogoń Szczecin i Bruk-Bet Termalica Nieciecza zmierza się w bezpośrednim spotkaniu, to Lechii groziłoby osunięcie się do strefy spadkowej.
band, PilkaNozna.pl