Sobotni mecz w Lubinie odważnie rozpoczęli goście z Sosnowca. W początkowych minutach Zagłębie dwukrotnie zagroziło bramce gospodarzy, jednak w obu sytuacjach piłka wylądowała w rękach Dominika Hładuna.
W kolejnych fragmentach spotkania Miedziowi dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak w żaden sposób nie przekładało się to na kreowanie przez gospodarzy akcji ofensywnych. Raz po strzale z dystansu Łukasza Janoszki i interwencji jednego z obrońców piłka nieznacznie minęła bramkę Zagłębia Sosnowiec.
Następne minuty rywalizacji w Lubinie upływały pod znakiem nudy, którą wiało z boiska. Jakichkolwiek ciekawych sytuacji było jak na lekarstwo. Wypada wspomnieć w zasadzie jedynie akcję z 43. minuty, kiedy na uderzenie z dystansu zdecydował się Bartłomiej Pawłowski. Dawid Kudła nie miał jednak żadnych problemów z obroną tego strzału.
Na przerwę oba Zagłębia schodziły przy bezbramkowym remisie.
Druga połowa mogła rozpocząć się znakomicie dla gości z Sosnowca. W 51. minucie gry Zarko Udovicić znalazł się przed wychodzącym z bramki Hładunem, ale nie zdołał skierować piłki do siatki. Niedługo potem w ciągu 120 sekund dwie kapitalne okazje mieli gospodarze. Najpierw Pawłowski posłał piłkę w słupek, a chwilę później bardzo dogodnej szansy nie wykorzystał Janoszka.
W 56. minucie gry na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Filip Starzyński. Piłka nieznacznie minęła bramkę gości.
Cztery minuty później kibice zgromadzeni na trybunach lubińskiego stadionu w końcu zobaczyli gola. Pawłowski dośrodkował z rzutu rożnego, a Piotr Polczak zagrał piłkę ręką we własnej szesnastce. Sędzia Zbigniew Dobrynin bez wahania podyktował rzut karny, a jego pewnym wykonawcą okazał się Starzyński.
Gospodarze cieszyli się z prowadzenia zaledwie przez sześć minut. Fatalny błąd Bartosza Kopacza z zimną krwią wykorzystał Konrad Wrzesiński, który precyzyjnym strzałem w sytuacji „sam na sam” nie dał szans Hładunowi.
Druga połowa meczu w Lubinie była nieporównywalnie lepszym widowiskiem niż pierwsza odsłona. W 77. minucie Słoweniec Damjan Bohar świetnie podał do Jakuba Maresa. Rezerwowy napastnik w polu karnym świetnie minął Kudłę i posłał piłkę do siatki. Na nic zdała się w tej sytuacji ofiarna interwencja Polczaka.
Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra Mares po raz drugi mógł wpisać się na listę strzelców, jednak po uderzeniu czeskiego napastnika piłkę zdołał odbić Kudła.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Ostatecznie Zagłębie Lubin zwyciężyło 2:1 i umocniło się na pierwszym miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy.
kwit,
PiłkaNożna.pl