Trzecie z rzędu zwycięstwo Lecha Poznań
W pierwszym z trzech zaplanowanych na niedzielę meczów 3. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań pokonał w delegacji Śląsk Wrocław (1:0) i odniósł trzecie kolejne zwycięstwo w tym sezonie ligowym.
„Kolejorz” jest jak na razie nie do zatrzymania (fot. Łukasz Skwiot)
Śląsk rozpoczął sezon w dobrym stylu, pokonując na inaugurację Cracovię, a także remisując w delegacji z Lechią. Jeśli zaś chodzi o Lecha, to ten wszedł w nową kampanię jeszcze lepiej, wygrywając kolejno z Wisłą Płock i również z Cracovią. Sześć wywalczony przez „Kolejorza” punktów pozwalało mu jechać do Wrocławia w dobrych nastrojach.
Drużyna prowadzona przez Ivana Djurdjevicia przybyła jednak do stolicy Dolnego Śląska po niezwykle wyczerpującym meczu z Szachtiorem Saligorsk w eliminacjach Ligi Europy, gdzie musiała rozegrać dogrywkę. Można więc było mieć obawy, czy Lech wytrzyma to spotkania kondycyjnie, tym, bardziej, że zawody rozgrywane były w bardzo wysokiej temperaturze.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy raz za razem zapędzali się w okolice pola karnego rywala. Ten przystąpił do meczu w mocno przemeblowanym składzie i to było widać na boisku.
„Kolejorz” miał problem z zawiązaniem składnej akcji, ale podobnie było po drugiej stronie barykady. Śląsk miał przewagę i wyglądał lepiej, ale nie miało to zbyt dużego przełożenia na mnogość i jakość akcji na zdobycie gola. Efekt? W pierwszym kwadransie nie oglądaliśmy we Wrocławiu zbyt ciekawe widowiska.
W 20. minucie piłka wpadła do bramki Lecha po strzale Michała Chrapka, jednak sędzia gola nie uznał, ponieważ na pozycji spalonej złapany został Mateusz Cholewiak.
Kibice, którzy zgromadzili się na trybunach stadionu we Wrocławiu nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia i mogli się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze zrobili decydując właśnie w taki sposób spędzić wolną niedzielę. Mecz stał bowiem na bardzo słabym poziomie, a zrywy poszczególnych drużyn można było wyliczyć na palcach jednej dłoni.
Drugą połowę z animuszem rozpoczęli gospodarze, którzy byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Z linii pola karnego mocno przymierzył Arkadiusz Piech, jednak piłka po jego strzale nieznacznie poszybowała ponad poprzeczką.
Niestety, zryw Śląska nie przełożył się na lepszą grę w kolejnych minutach. W mocno prażącym słońcu obie drużyny nie miały zbyt wiele do zaoferowania i można było mieć wątpliwości, czy we Wrocławiu zobaczymy przynajmniej jednego gola.
W 66. minucie piłka po raz drugi zatrzepotała w siatce bramki Matusa Putnocky’ego, tym razem po strzele Marcina Robaka. Napastnik Śląska znajdował się jednak w momencie podania na spalonym i arbiter ponownie nie mógł uznać bramki.
Kiedy kompletnie nic na to nie wskazywało, „Kolejorz” zadał decydujący cios. W 83. minucie Kamil Jóźwiak obsłużył dobrym podaniem Pedro Tibę, a ten uderzył pod poprzeczkę i nie dał Jakubowi Słowikowi szans na skuteczną interwencję.
Jak się okazało, późno strzelony gol przesądził o wyniku spotkania i trzy punkty padły łupem przyjezdnych z Poznania. Lech odniósł trzecie kolejne zwycięstwo w ekstraklasie i zrównał się w tabeli z Piastem Gliwice.
PiłkaNożna.pl