Tottenham nie dał rady MC
W zaległym meczu 34. kolejki Premier League, Manchester City pokonał Tottenham Hotspur 1:0 i na kolejkę przed końcem zmagań, awansował na fotel lidera ligi angielskiej. Podopieczni Pepa Guardioli są już o krok od czwartego z rzędu mistrzostwa Anglii.
Od pierwszego gwizdka arbitra, tempo spotkania w Londynie było niesamowicie intensywne. Pierwszą groźną okazję oglądaliśmy jednak dopiero po kwadransie. Fatalny błąd obrońców Tottenhamu, o mały włos wykorzystał Phil Foden, który starał się lobować Guglielmo Vicario, ale włoski bramkarz w tej sytuacji nie dał się zaskoczyć. Na odpowiedź Kogutów trzeba było czekać dopiero do 32. minuty, kiedy w polu karnym szarżował Brenan Johnson, ale uderzenie Walijczyka z ostrego kąta obronił Ederson.
W 38. minucie doskonałe podanie z głębi pola otrzymał będący w ostatnim czasie w znakomitej dyspozycji strzeleckiej Josko Gvardiol, ale Chorwat spudłował w dogodnej sytuacji. Pierwsza połowa z pewnością nieco rozczarowała liczbą dogodnych sytuacji bramkowych.
Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia. Kolejny błąd defensywny Kogutów i z 14. metrów strzelał Kevin De Bruyne, ale znów na posterunku był Vicario. Włoch nie mógł jednak nic zrobić w 51. minucie. Podawał z prawej strony De Bruyne, a piłkę z najbliższej odległości do siatki wpakował Erling Haaland.
Tottenham długo nie mógł się otrząsnąć po straconej bramce. Dopiero w 71. minucie Dejan Kulusevski popisał się kapitalną, indywidualną akcją, ale Szweda powstrzymał Stefan Ortega, wprowadzony do bramki za kontuzjowanego Edersona. W 79. minucie znów mieliśmy do czynienia z pojedynkiem Ortegi z Kulusevskim, ale ponownie górą był niemiecki golkiper. W 87. minucie fatalny błąd popełnił Manuel Akanji, który stracił łatwo piłkę na rzecz Heung-Min Sona, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Ortegą. Niemiecki bramkarz znów popisał się jednak kapitalną interwencją.
W 89. minucie Pedro Porro faulował w polu karnym dryblującego Jeremiego Doku, a rzut karny na gola zamienił Haaland.
mkan, PiłkaNożna.pl