Kadencja Jerzego Brzęczka na stanowisku selekcjonera potrwała 2,5 roku. Co z niej zapamiętamy?
Czy 2,5 roku pod wodzą Brzęczka to stracony czas?
NA PLUS
1. Awans do Euro – ktoś może powiedzieć, że awans na mistrzostwa Europy z tak słabej grupy był oczywistą oczywistością. Może i tak, ale historia zna wiele przypadków, kiedy mocniejsze reprezentacje od Polski potrafiły spartolić dar od losu (od rankingu UEFA) w postaci dobrego losowania. Biało-czerwoni wygrali 8 na 10 spotkań, raz zremisowali i raz przegrali.
2. Wprowadzenie młodzieży – Kamil Jóźwiak, Jakub Moder, Przemysław Płacheta, Sebastian Walukiewicz i kilku innych. Brzęczek nie przebudował gruntownie kadry, ale dał szansę młodzieży. Niektórzy wykorzystali szansę i mogą tworzyć szkielet polskiej kadry przez lata.
3. Utrzymanie w Lidze Narodów – Polska kosztem Bośni i Hercegowiny utrzymały się w Dywizji A. Niby nic wielkiego, ale biało-czerwonym potrzebne są mecze z drużynami z europejskiego topu, a nie z ogórkami.
NA MINUS
1. Niewykorzystanie najlepszego piłkarza świata – Robert Lewandowski znalazł się na szczycie światowego futbolu w 2020 roku. To jednak zasługa gry w klubie, a nie w reprezentacji. Polskiego goleadora da się wykorzystać lepiej niż czynił to Brzęczek. To pewne. A 8-sekundowe milczenie kapitana kadry przejdzie do historii.
2. Brak stylu – na reprezentację w wielu meczach nie dało się patrzeć. Polska kadra była potworkiem – ani nie grała ofensywnie, ani nie prezentowała szczelnej defensywy. Mecze z mocnymi rywalami były bolesne dla wszystkich kibiców biało-czerwonych. A tłumaczenia selekcjonera bywały tragikomiczne.
3. Wygrane tylko ze średniakami – największe jednostkowe sukcesy kadry Brzęczka? Wygrane z Austrią i Ukrainą. Trochę biednie jak na 2,5 roku. Czy po nieudolnych popisach z Włochami i Holendrami można było liczyć na sukcesy w Euro czy starciu z Anglikami? Niech każdy sam sobie odpowie…
sul, PilkaNozna.pl