Przejdź do treści
TOP 100: Najlepsi obcokrajowcy w historii ekstraklasy

Polska Ekstraklasa

TOP 100: Najlepsi obcokrajowcy w historii ekstraklasy

Nie patrzcie na liczby i puchary. Ten ranking, doceniający czasem artystyczne wrażenie, innym razem niezwykłą solidność, to typowo subiektywne spojrzenie, sprint przez trzy dekady polskiej ekstraklasy – przez życiorysy, a nie tylko osiągnięcia tych, którzy przyjeżdżali do Polski po sławę i pieniądze.

ZBIGNIEW MUCHA, PRZEMYSŁAW PAWLAK

Zmieściliśmy setkę, lecz spokojnie dałoby się sklasyfikować drugie tyle. Polska liga pod tym względem jest nierówna. Z jednej strony absolutną czołówkę jej gwiazd tworzą właśnie obcokrajowcy, z drugiej – w całej masie przeciętnych przybyszów tych perełek jest niewiele. 

Podlascy pionierzy

Kiedy to się wszytko zaczęło? Pionierem była Jagiellonia, co akurat było dziwne, bo w tym klubie ćwierć wieku temu trudno było znaleźć piłkarzy spoza regionu, więc już sama obecność trenera Janusza Wójcika budziła zdziwienie. Po finale Pucharu Polski 1989 drużyna się rozpadła. Skład postanowiono uzupełnić zaciągiem z zaprzyjaźnionego Żalgirisu Wilno. Tymi pierwszymi w tzw. wolnej Polsce byli więc Litwini – Algis Mackevicius i Valdas Kasparavicius. Żaden jednak z nich (ani ich późniejszy kompan Gintaras Kviliunas) prócz tego, że wytyczali szlak, nie zapisał się złotymi zgłoskami w historii ligi. Za to jednym z pierwszych, którzy na poważnie weszli do ekstraklasy, był Wadim Rogowskoj. To wcale nie był oczywisty transfer. Rogowskoj był istotnym elementem Torpedo Moskwa, wielokrotnym medalistą Wyższej Ligi. Grał regularnie, i bywał wyróżniany w silnej lidze Związku Radzieckiego. Do Polski przyjechał więc nie tyle po to, by podnieść kwalifikacje, ale uposażenie; wyrwać się z upadającego imperium. I tak trafił do Lubina, do Zagłębia, które było mistrzem Polski, lecz początkowo dość podejrzanie patrzono na nowego. Wiadomo dlaczego… – Czy jeśli ktoś jest Rosjaninem, to musi pić? – pytał publicznie obrońca, który ostatecznie jako pierwszy cudzoziemiec przekroczył granicę 100 meczów w polskiej lidze.


Niby nie musi, ale prawdopodobieństwo jednak jest (było?) spore. Wadim prowadził się chyba wyjątkowo sportowo, skoro nie tylko został w Polsce bardzo długo, ale jeszcze w wieku 45 lat kopał w Hetmanie Rusiec. Jemu akurat wszystko zdarzało się późno. Został mistrzem Europy U-21 w wieku… 27 lat (przepisy UEFA dopuszczały akurat jeden wyjątek), a w młodzieżowym zespole ZSRR grał między innymi z Olegiem Salenko. Jego wspominamy tutaj nieprzypadkowo, ale o tym później… 

Brazylia a la Ptak

Takie były początki fali, która wzbierała latami. Czasem wręcz miała siłę tsunami. Antoni Ptak, były właściciel ŁKS i Pogoni Szczecin, miał inną ideę – zamierzał podbić ligę najlepszymi piłkarzami świata. Tymi, jak wiadomo, są Brazylijczycy, a ponieważ nie stać go było na największe gwiazdy znad Amazonki, postawił na ilość. Sprowadzał więc do Łodzi i później Szczecina autobusy Kanarków, tyle że niewielu z nich nadawało się do poważnej gry. Kiedy zakwaterował ich w ośrodku w Gutowie, by umilić życie tęskniącym za plażą i sambą rodakom Pelego, ustawił nawet na trawniku palmę. Oczywiście biznesmen ze Rzgowa przytomnie zakładał, że w gronie przywiezionych do Polski znajdą się gracze nieudani, ale liczył również na to, że kilka pereł uda mu się wyłowić. 

W 2006 roku postawił na pewniaka. Trzeba przyznać, że przyjazd 33-letniego Amarala wywołał spore poruszenie, wszakże był to 10-krotny reprezentant kraju, były zawodnik najlepszych brazylijskich klubów, również włoskiej Fiorentiny. Znać było, że mimo wieku jest piłkarzem nietuzinkowym, lecz prześladowały go kontuzje. Niemniej właśnie jako zawodnik Pogoni zdobył… pierwszą w karierze bramkę. Natomiast Ptak w tym samym mniej więcej czasie naciął się okrutnie na Cleisonie. 34-latek, choć kasował kilkanaście tysięcy dolarów miesięcznie, do gry się nie nadawał.

– Nie rozumiem, co się z nim stało. Widziałem w Brazylii tyle świetnych meczów z udziałem Cleisona, że straciłem dla niego głowę. Dostał najwyższy kontrakt, apartament, nawet babę pozwoliliśmy mu do Polski przywieźć. Na własną zgubę. Najpierw tłumaczył się kłopotami rodzinnymi, chciał wracać do drugiej córki, która została w Brazylii. Później się uspokoił, miał grać lepiej, ale… Przed meczem z Legią trener Panik zdradził mi taktykę: wytrzymujemy do 60 minuty, wtedy na boisko wchodzi Cleison i przesądza wynik na naszą korzyść. No i wszedł. A jak już wszedł, to się wszystko rozpieprzyło, bo tylko człapał po boisku. Przez niego przegraliśmy. A ta baba Cleisona też nam dużo krwi napsuła. Wszędzie chciała jeździć z drużyną, do autokaru się pchała. Na początku ustępowaliśmy, bo to przecież, kur…, wielki pan Cleison… – pieklił się Ptak na łamach „Super Expressu”. 

Roger mówi: Spier…

Nie ma sensu sporządzać listy transferowych nieporozumień z importu, bo tu setka mogłaby pęknąć. Zwożeni byli do Polski jako tania siła robocza, niezależnie od tego, czy pochodzili ze wschodu Europy, Afryki, czy Ameryki Południowej. Anegdota, a może tylko środowiskowa złośliwa plotka głosiła o gronie Afrykanów, kandydatów na ligowców, zajmujących wspólne mieszkanie w warszawskim bloku. Panowie z nudów chyba albo w przypływie tęsknoty mieli na środku pokoju rozpalać ognisko wieczorami, korzystając z parkietowych klepek…


Oryginalnych przypadków nie brakowało. Do Wisły trafił kiedyś Nigeryjczyk z grzybicą stóp, która uniemożliwiała mu na dobrą sprawę uprawianie sportu, z kolei niejaki Eddie Stanford był Anglikiem, który – ciekawostka – nie umiał grać w piłkę. Mikel Arruabarrena wyleczył z marzeń o Legii Roberta Lewandowskiego, a o innym legijnym snajperze Romanie Orieszczuku opowiadano anegdotycznie, że trafił do Warszawy w ramach rozliczeń po grze w pokera między działaczami Legii i Spartaka. Pewnie niewiele ma to wspólnego z prawdą, natomiast sam Orieszczuk został z czasem agentem piłkarskim i to on, zdaje się, dbał o interesy między innymi Stanisława Czerczesowa. Z kolei Moussa Ouattara, przyzwoity środkowy obrońca, trafił do Legii dzięki Markowi Jóźwiakowi, który wypatrzył go gdzieś pod Paryżem, na turnieju dla bezrobotnych piłkarzy. Ouattara potem zwracał się do Jóźwiaka: tata. Na zgrupowaniu Legii w Mrągowie Beret grał z drużyną w hali i nieszczęśliwie uderzył o słupek. Przewrócił się i miał problem ze złapaniem oddechu. Piłkarz z Burkina Faso tak się tym przejął, że usiadł obok Jóźwiaka i ze łzami w oczach zaczął zawodzić: – Tata, tata. Legioniści pękali ze śmiechu. Zresztą na to samo zgrupowanie po raz pierwszy z zespołem pojechali Roger i Edson – Brazylijczycy, którzy poprowadzili klub z Łazienkowskiej do mistrzostwa Polski. Pierwszego dnia Roger poszedł na masaż. Do pokoju wchodzi Ireneusz Zawadzki, wtedy kierownik drużyny, a pomocnik do niego: – Spier…! 

– Konsternacja, szybko okazało się jednak, że maserzy nauczyli go pierwszego polskiego słowa, wszystkich tak witał – śmieje się Zawadzki. 

Pocieszny był również as z Konwiktorskiej, gruboudy Stanley Stasiek Udenkwor, o którym Piotr Dziewicki wspominał: – Dokładnie nie pamiętam, ale chyba faktycznie w pewnym momencie odkryliśmy w Polonii, że nie ma pojęcia, czym jest przepis o spalonym… 

Generalnie Stan nie miał większego pojęcia o futbolu jako takim, na szczęście nie brakowało mu inteligencji, by to pojąć, więc szybko dał sobie spokój z kopaniem piłki. Robił w Polsce różne interesy, handlował na bazarze, założył firmę w okolicach Nasielska, a krążyła też historyjka, że przez pewien czas zarobkował przebrany za mnicha na warszawskiej starówce.

Wesołe jest życie staruszków 

Polskie kluby sprowadzały znanych niegdyś piłkarzy, mając nadzieję, że będą umieli jeszcze wykrzesać z siebie resztki sportowej klasy lub przynajmniej okażą się marketingowymi strzałami w dziesiątkę. Najchętniej jedno i drugie, ale to zdarzało się rzadko, choć dwie pieczenie na jednym ogniu upiekła Legia z Danijelem Ljuboją. Sensacją przełomu stuleci było zakontraktowanie przez Pogoń wspomnianego już Salenki – która strzelców World Cup ’94. Emerytowany Rosjanin w Szczecinie nic nie pokazał, zagrał w jednym ligowym meczu, dobrze i miło natomiast spędzał czas w portowych lokalach, w żaden sposób nie mogąc się pozbyć 10-kilowej nadwagi.

Pewną inklinacją do tego typu przypadków wykazywał się Widzew Łódź. Ćwierć wieku temu zakontraktował Anatolija Demianienkę. To jeden z najlepszych bocznych obrońców Europy lat 80., pięciokrotny mistrz ZSRR, finalista Pucharu Zdobywców Pucharów, uczestnik finałów mistrzostw świata i Europy. Ale nie przyjechał do miasta włókniarzy, by gryźć trawę. Jego plan był inny – zarobić trochę dolarów, a przy okazji dobrze się zabawić. Co też uczynił. Na boisku w oczy się nie rzucał, poza nim bardziej. Były kierownik drużyny Widzewa Tadeusz Gapiński wspominał, że na krótki czas występów w Łodzi Anatolij otrzymał służbowego mercedesa, którym pewnego razu po prostu wyjechał z Polski i już nie wrócił. Kilka lat później Widzewowi zamarzył się legendarny obrońca Bundesligi i Werderu Brema – Ulrich Borowka. Niemiec był już w piłkarsko podeszłym wieku i zdaje się, że pozostała mu wtedy tylko jedna pasja, akurat nie futbol. „Przegląd Sportowy”: „Na treningi przychodził na takim kacu, że jak zabrakło wody, jadł na stadionie śnieg. Kiedyś tak zabalował, że wylądował na wózku bagażowym na Okęciu w Warszawie. Policjanci myśleli, że to bezdomny i już chcieli go zamknąć, gdy Borowka wydukał dwa słowa: Widzew Lodz. Lata później Uli przyznał się w swojej autobiografii do walki z alkoholizmem. Zdradził też, że w szczytowym momencie uzależnienia był w stanie codziennie wypijać skrzynkę piwa, butelkę wódki i whisky. 

Warszawa też okazywała się pełna pokus. To w stolicy nie tak jak powinna zakończyła się przygoda z Legią Ljuboi, który zbyt długo świętował zdobycie Pucharu Polski, pechowo w tym samym lokalu co były prezes Bogusław Leśnodorski. Po nim niespecjalnie zaaklimatyzował się w stolicy (a może przeciwnie – zbyt dobrze?) Steeven Langil, którego nieudany pobyt na Łazienkowskiej zwieńczyły zdjęcia z imprezy przy butelce i fajce wodnej. Wymieniać można dłużej – Elton Brandao dwukrotnie był zatrzymywany przez policję za jazdę pod wpływem, podobna przykrość spotkała Giuliano. Ten z kolei lubił spędzać czas z kolegami prowadzącymi w Warszawie brazylijską knajpę. Kiedy rano ludzie z Legii odbierali go z izby wytrzeźwień, siedział otoczony wianuszkiem policjantów i rozdawał im autografy, a nawet twierdził, że mu tu dobrze. No i oczywiście niepodrabialny Moussa Yahaya. – Lubił się zabawić, lubił życie pozasportowe, dlatego nie zrobił większej kariery. Potrafił dzień przed ważnym meczem przyjść na trening w stanie wskazującym. Gdyby nie alkohol, byłby napastnikiem na dobrą europejską ligę – bez ogródek mówił o koledze Maciej Murawski.

500 euro? Nie masz więcej?

Pewnego razu pijanego napastnika z Nigru zatrzymała krakowska policja na ulicy Floriańskiej. Znaleziono przy nim przypięty na biodrach pas płócienny, w którym zaszytych było sześć woreczków z proszkiem. Narkotyki? Moussa utrzymywał, że to jego amulet. I tak faktycznie było, ponieważ badania nie wykazały obecności żadnej zakazanej substancji. 

Yahaya w Polsce pojawił się w 1996 roku w Sokole Tychy. Już sposób, w który został do Polski sprowadzony, był zabawny. W Krakowie istniała firma importująca cytrusy do Polski, to właśnie jej właściciel ściągnął Moussę pod Wawel i próbował upchnąć w jakimś klubie. Napastnika szukał akurat Sokół, gdzie trenerem był Bobo Kaczmarek. Yahayę polecił mu (na zasadzie: „jest tu taki Murzyn”) Zdzisław Kapka. Przywieźli go do Tychów i szybko okazało się, że potrafi grać w piłkę na naprawdę dobrym poziomie, wypożyczono go więc od pana importującego cytrusy za 10 tysięcy dolarów…

– Po pół roku chcieli za niego już 400 czy 500 tysięcy – wspomina Bobo. – Wylądował więc w Hutniku Kraków i jak dziś pamiętam, że z obrońców AS Monaco w europejskich pucharach zrobił dżem. W każdym razie Moussa był muzułmaninem, Sokół wykupił mu wyżywienie w restauracji Jagódka. I on tam jadł wszystko, tatary, nie tatary, golonki, aż mu od tego krosty na twarzy powyskakiwały. Pytam go: – Jak to jest, przecież ty jesteś muzułmaninem. – Trenerze, w Polsce to ja jestem Europejczykiem. 

W Sokole Yahaya grał z Jerzym Dudkiem. Po latach Moussa przypomniał sobie o starej znajomości. Dudek był już wtedy zawodnikiem Realu Madryt. Wyjeżdżał akurat z klubowego parkingu i nagle ktoś rzucił mu się na maskę.

– Cześć, Jurek!

– Moussa? Co ty tu robisz? – zdziwił się bramkarz. 

– Okradli mnie, nie mam jak wrócić do domu. Pomożesz?

Dudek zapakował Yahayę do samochodu, pojechali do bankomatu. Bramkarz wręczył Moussie 500 euro na bilet.

– Jurek, więcej nie masz? 

Taki numer. – A grając w Albacete w Hiszpanii, potrafił zadzwonić do mnie o drugiej w nocy. – Moussa, zwariowałeś, tu jest środek nocy, ja śpię! Żona mnie zaraz prześwięci. – Trenerze, a tu się życie dopiero zaczyna. Taki był Moussa, próbowałem go jeszcze reaktywować w Górniku Łęczna, ale to już nie to samo, miał za dużo różnych problemów – wspomina Bobo. 

Olisadebe i kurczaki

Yahaya był muzułmaninem, podobnie jak między innymi Emmanuel Tetteh oraz Annor Aziz. Tetteh zrobił nawet niezłą karierę, w ówczesnych realiach za duże pieniądze Polonia Warszawa sprzedała go do IFK Goeteborg, wtedy klubu liczącego się w Europie. W Polsce jednak przeżył chwile grozy. Czarne Koszule jechały na zgrupowanie na Litwę i tuż pod granicą okazało się, że Tetteh nie ma wizy, więc do tego kraju nie zostanie wpuszczony. Musiał wysiąść z pociągu, a z nim Andrzej Góral, kierownik drużyny. Była godzina 23. Dworzec wyglądał jak miejski szalet, ciemno, wokół mnóstwo podejrzanych typków należących do przygranicznych band, a były to czasy, w których widok czarnoskórego człowieka nie był codziennością. Góral zwietrzył, co się święci, więc szybko postawił Emmanuela w kącie i zastawił torbami, żeby utrudnić bandziorom dostęp do niego. Podchodzili, krążyli, czuli dolary. Kiero kiedyś mieszkał na warszawskiej Pradze, zaczął negocjacje i podejrzanym typkom wyszło ostatecznie, że lepiej nie zaczepiać Górala i jego czarnoskórego kompana. Niemniej do czwartej rano, kiedy przyjechał pociąg do Warszawy, Tetteh z kąta nie wyszedł. 

Zresztą nie tylko Tetteha ktoś próbował okraść, bo przerabiali to także inni obcokrajowcy związani z Polonią. Tomas Żvirgżdauskas został obrobiony w stolicy. Zakręciło się wokół niego i żony kilku mężczyzn, zrobili zamieszanie i piterek wypełniony dolarami oraz paszportem zniknął. Litwin dał się poznać w ekstraklasie jako twardy, nieustępliwy obrońca. Dziś jest ponoć taksówkarzem w Szwecji, gdzie kończył karierę piłkarską. 

– Annor Aziz z kolei był religijny, w trakcie muzułmańskiego postu nie jadł przez cały dzień, tylko w nocy i to też niedużo – przypomina sobie Góral. – Musiałem go więc trochę oszukiwać. Jak nie jadł, to był wycieńczony, więc na zgrupowaniu jego dzień wyglądał tak, że wynurzał się z pokoju tylko na trening, poza tym spał. W hotelu zawsze prosiłem, aby Annor dostawał pokój, w którym kompletnie można odciąć światło dzienne. On spał, kotary zasłonięte, więc rano budziłem go, podawałem mu jedzenie, nie wiedział, że jest dzień, i coś zawsze przekąsił. A skoro już przy tematach żywieniowych jesteśmy, warto jeszcze wspomnieć o Emmanuelu Olisadebe. Przyjechał do Polski, mając 19 lat, zawiozłem go do mieszkania przygotowanego przez klub, ale poprosiłem sąsiadów o kontakt, gdyby coś się działo. Po jakimś czasie dzwoni telefon: – Panie Andrzeju, tam się pali, chyba musimy wezwać straż pożarną. Pojechałem na miejsce, miałem zapasowe klucze. W środku kłęby dymu, okazało się, że Emsi włożył dwa duże kurczaki, w dodatku niewypatroszone, do garnka, nastawił na gotowanie i… pojechał na trening. Smród czuć było jeszcze długo. 

– A Carlo Costly do rosołu wciskał całą cytrynę, solił, pieprzył, wszystko musiało być pikantne – mówi Marcin Szymczyk, były prezes GKS Bełchatów. Przy okazji piłkarz z Hondurasu, jako że był Latynosem, zostawił po sobie w Bełchatowie kilka, a może nawet kilkanaście złamanych serc. 

Podpadziochy, czyli kłopoty z prawem

Nikola Mijailović zapisał całkiem przyzwoitą kartę w historii Wisły. Zapamiętany został jednak nie tylko z boiskowych przygód. Kiedy trafił na Reymonta, był młodym zawodnikiem z gorącą głową. Kibice go lubili, identyfikował się z Białą Gwiazdą. W 2005 roku miał 23 lata. Sportowo – bez zarzutu. Akurat maszerował po tytuł mistrza Polski, ale generalnie to nie był dla Serba dobry rok. Najpierw zaczepiał jakieś dziewczyny pod lokalem, a mężczyznę, który się za damami ujął, zwyczajnie obił. Skończyło się zasądzeniem 13 miesięcy prac społecznych, konkretnie dla MPO. Innym razem został zatrzymany przez policję do kontroli trzeźwości, więc postanowił dać nogę. – Doszło do szarpaniny, Mijailović wyrwał się policjantom, pozostawiając w ich rękach kurtkę oraz sweter, i zaczął uciekać. Nie zatrzymał się nawet po oddaniu strzału ostrzegawczego w powietrze – głosił policyjny komunikat.

Kto jeszcze pamięta Frankline’a Mudoha? Kameruńczyka z boiska pewnie niewielu, jednak w pewnych środowiskach Makumba (ksywka spod celi) może być pamiętany. Były piłkarz Legii Warszawa w 2003 roku zasiadł na ławie oskarżonych sądu w Iławie. Zapadł wyrok, po którym niedoszły gwiazdor polskich boisk trafił do pudła, z którego wyszedł po 15 miesiącach. A dlaczego w ogóle tam trafił?

To dość skomplikowana historia. Zacząć trzeba od tego, że w 2000 roku Legia wypożyczyła go do Jezioraka Iława. Tam kontaktowy przybysz z Afryki zaprzyjaźnił się z bogatym biznesmenem z Iławy, Zygmuntem Dmochewiczem. Skojarzył go ze swoimi znajomymi, ponoć wziętymi biznesmenami rodem z Czarnego Lądu, którzy oświadczyli Dmochewiczowi, że mają dostęp do milionów dolarów, które rząd Stanów Zjednoczonych przekazuje Nigerii. Sęk w tym, że banknoty zafarbowane są na czarno, co ma chronić je przed kradzieżą. By uwiarygodnić całą historię, Afrykanie zanurzyli czarny banknot w cieczy i po chwili polski biznesmen ujrzał studolarówkę. Sprzedali więc Polakowi czarne banknoty i niezbędne chemiczne odczynniki za w sumie 1,6 miliona złotych. Ten potem próbował w garażu zamienić czarne papierki na zielone, tyle że z wiadra uparcie wychodziły… czerwone. Afrykanie obiecali przywieźć (rzecz jasna nie za darmo) nowe odczynniki i umówili się na kolejną wizytę. Następna próba też się nie powiodła, ale przybysze radzili zachować cierpliwość; ponoć szmal musiał się moczyć przez kilka godzin, by puścił czarny kolor. Poszli sobie i już nie wrócili, a Dmochewicz został z wiadrem i odczynnikami. Wynajęty przez niego detektyw Krzysztof Rutkowski złapał oczywiście Mudoha jako pośrednika w całym procederze. W trakcie procesu piłkarz tłumaczył, że nic nie wiedział o złych zamiarach znajomych, a zamieszany został w aferę, ponieważ znał język polski. 

Jak sprzedać służbowe auto

Zresztą Mudoha pamiętają też na Legii. Po tym jak trafił do warszawskiego zespołu, trzeba było załatwić formalności w urzędzie. Kameruńczyk pojechał tam z Zawadzkim. Kiero poszedł załatwiać sprawy, ale Mudohowi zostawił kluczyki, żeby przestawił auto, bo było źle zaparkowane. Wrócił, auto przestawione, Mudoh za kierownicą. 

– To ja poprowadzę na Legię – zagaił.

– Masz prawo jazdy? – dopytał kiero.

– Mam.


Ruszyli, już po pierwszych metrach Zawadzki jechał z duszą na ramieniu, niemniej udało się im jakoś dotrzeć na stadion przy Łazienkowskiej. Ale na obiekcie Mudoh uderzył w mur. Prawa jazdy oczywiście nie miał. Zresztą bez odpowiednich glejtów po Warszawie jeździł też Omeljańczuk i też kierownik musiał ratować mu skórę, kiedy piłkarze Legii zostali zatrzymani pod Agrykolą, a za kierownicą siedział właśnie Białorusin. A skoro już wywołaliśmy temat aut, to jeszcze Kenneth Zeigbo. Nigeryjczyk był pierwszym zawodnikiem Legii, który dysponował służbowym autem, czerwonym polonezem. Kilka dni po otrzymaniu kluczyków zakomunikował w klubie, że samochód się zepsuł i został na mieście. 

– Wziąłem mechanika z Legii i jedziemy, oglądamy wóz, niby wszystko w porządku, okazało się, że Kenneth… nie zatankował benzyny – śmieje się Zawadzki. – Z kolei Felix Ogbuke przez Legię tylko się przewinął, niemniej służbowe auto też miał, to był seat. I fakt, że nie należało do niego, w niczym mu nie przeszkadzał przy próbie sprzedaży samochodu. Na Legię przyjechał nawet kupiec i na parkingu próbował prowadzić negocjacje. A skoro już przy takich lekkich tematach jesteśmy, to Stanko Svitlica kiedyś mocno się zdziwił, że mu wyłączyli prąd w mieszkaniu. Jak się okazało, nie wiedział, że ma płacić rachunki, i po czterech miesiącach dostawca go po prostu odłączył. Różni obcokrajowcy przewinęli się przez Legię, po tym jak klub dobrze zarobił na Zeigbo, trafiało do nas sporo zawodników z Afryki. Przywoził nam ich ten sam człowiek, śmialiśmy się, że chyba na lotnisku wyłapuje każdego czarnoskórego chłopaka i przysyła na Legię, bo niektórzy naprawdę nie potrafili grać. Ale byli też piłkarze i ludzie znakomici. Jak choćby Aco Vuković, klasa sama w sobie, czy Dickson Choto. Nie każdy pewnie wie, że Dickson miał swój klub w Zimbabwe i cały sprzęt wysyłał drużynie z Polski, wtedy ten zespół grał na poziomie tamtejszej drugiej ligi. W ogóle ojcem Choto był wysoko postawiony policjant, mocny człowiek w Zimbabwe, więc Dickson maniery miał naprawdę dobre. Wspaniały chłopak. 

Krótsza noga, ucho głuche

Emmanuel Ekwueme to przypadek osobliwy. Na pewno miał papiery na granie, ale z sumiennością bywało u niego różnie. W Płocku, występował w Wiśle, do dziś żartują, że pochował chyba wszystkich członków rodziny, ponieważ zdarzało mu się dosyć często wracać z Afryki nie o czasie, który wcześniej ustalał z klubem. I przyczyną przeważnie był pogrzeb kogoś bliskiego. Zresztą rozstanie Nigeryjczyka z Wisłą przebiegło w dość osobliwych okolicznościach. Klub chciał rozwiązać kontrakt z winy piłkarza, po krótkich negocjacjach udało się to zrobić, mało tego, agent Ekwueme wypłacił nawet odszkodowanie Wiśle. Nie bezinteresownie, gdyż miał już dla piłkarza przygotowaną umowę w Arisie Saloniki. I kiedy wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby Emmanuel przeniósł się do Grecji, okazało się, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, gdyż Ekwueme… zdążył już podpisać kontrakt z Lechem Poznań. Znów więc menedżer musiał sięgnąć do kieszeni i zapłacił drugie odszkodowanie, tym razem Kolejorzowi. Zresztą wątki nigeryjskie w przypadku płocczan sięgają jeszcze wcześniejszych czasów. Delegacja klubu wybrała się na obserwację zawodników Jasper United, klubu, który w swoim czasie dostarczał piłkarzy do Europy. Wyglądali świetnie, tyle że po przylocie do Polski już tak przyjemnie nie było. Długo po Płocku krążył żart, że ktoś Nigeryjczyków podmienił na lotnisku. 

Zamykając wątek obcokrajowców w Wiśle, warto również wspomnieć o Mitarze Petkoviciu. Serb na boisku był nieustępliwy, jak mówią w Płocku, za darmo nie dawał się ograć – jak już rywal go mijał, potrafił kopnąć. Nie w tym rzecz jednak, środkowy obrońca nie słyszał na jedno ucho i miał jedną nogę krótszą. Nie przeszkodziło to jednak Wiśle zaliczyć najlepszej rundy pod względem liczby straconych bramek w historii jej występów w ekstraklasie. 

Mafioso z Sycylii 

Przez Widzew przewinęło się sporo obcokrajowców, z różnymi pomysłami. Zespół pojechał na zgrupowanie w Tunezji, a wraz z nim Hachem Abbes, którego ten kraj był ojczyzną. Na miejscu zawodnika odwiedził brat, rzecz w tym, że bliźniak. I zamiast Hachema wziął udział w jednym z treningów, a wszyscy połapali się dopiero na koniec zajęć. Taki dowcip. 

Lepszym modelem był Joseph Oshadogan, w historii polskiej ekstraklasy zawodnik nic nieznaczący, za to z krewkim charakterem. Nienawidził nie grać, więc mocno zagotował się, kiedy dowiedział się, że nie pojedzie na jeden z meczów z drużyną. Wpadł do małego pomieszczenia dla sztabu szkoleniowego łodzian, trenerem był wtedy Marek Zub, drzwi otworzył z takim impetem, że o mało nie wyrwał ich z zawiasów i ruszył z pięściami w kierunku szkoleniowca. Jako że Zub zna kilka języków obcych, okiełznał Oshadogana. Stanęło na tym, że wrócą do tematu po treningu.

– Powiedziałem do Marka, że może wezmę udział w tym spotkaniu, bo Joseph jest mocno zdenerwowany, a to był chłopak wyżyłowany, silny – opowiada Góral, który wtedy działał już w Widzewie. – Trener stwierdził, że da sobie radę sam, ostatecznie jednak poszliśmy we dwóch. Usiedliśmy w salce, stały tam fotele i niewielki stolik. W trakcie rozmowy Oshadoganowi znów puściły nerwy, pojawiły się epitety i ruszył w kierunku Marka, chwyciłem go wpół i razem gruchnęliśmy na ten stolik. Hałas powstał ogromny, więc zbiegli się inni pracownicy klubu, Joseph uspokoił się, ale więcej już w Widzewie nie zagrał. 

Po Zubie zespół trafił w ręce Janusza Wójcika. Każdy, kto choć trochę interesuje się polskim futbolem, wie, jaki styl pracy ma były selekcjoner reprezentacji Polski. W sezonie 2007-08 główną postacią w zespole był Stefano Napoleoni, piłkarz całkiem przyzwoity, na pewno najlepszy Włoch, który grał w ekstraklasie, choć można ich policzyć na palcach jednej ręki. Przed treningiem Wójt zabrał cały zespół na pogadankę, wszyscy przebrani w stroje sportowe, słuchają, co ma do powiedzenia szkoleniowiec, za oknem piękna pogoda. Stefano nie było. Chwilę to trwało, piłkarze i sztab szkoleniowy zbierają się na boisko, a do sali wchodzi Napoleoni. Ubrany w białe pantofle, białe skarpetki, białe spodnie, białą koszulę i jeszcze w biały kapelusz. Wypisz, wymaluj – Adonis. Na Wójcie wrażenia jednak nie zrobił.

– A ty, k…, co? Sycylijska mafia? Może jeszcze cygaro sobie wsadź do gęby! – ryknął na niego Wójcik.

– Trenerze, to jest Stefano Napoleoni, przyszedł się przywitać – rzucił ktoś. 

– No to się właśnie pożegnaliśmy. 

I w ten sposób Napoleoni został zdegradowany do roli piłkarza wchodzącego z ławki rezerwowych.

P.S. Suplement mały, ale potrzebny

W TOP 100, który ukazał się w druku w tygodniku „Piłka Nożna” w procesie produkcji, usuwania, dopisywania nazwisk piłkarzy i generalnej burzy mózgów autorów, zawieruszył nam się – przyznajemy z ręką na sercu, choć to może niewiarygodne – Mauro Cantoro. Olśnienie przyszło w ostatniej chwili, więc czym prędzej Argentyńczyka wrzuciliśmy na listę i to na wyeksponowane miejsce, chwilowo usuwając ze ścisłej czołówki Nemanję Nikolicia (tak, tak – tego samego, którego nazwisko widniało w aplikacji o najdrożej wytransferowanych z Polski obcokrajowcach). Niko miał się znaleźć na marginesie na chwilę, po to, by poszukać mu innego, ciut niższego miejsca. No i jak się domyślacie już podczas ostatecznego procesu składania tekstu o zapisanym na marginesie Nikoliciu zapomnieliśmy. Bijemy się zatem w piersi i w wersji internetowej zamieszczamy naprawioną (przywróconą) wersję TOP 100, ale taka roszada powoduje, że piłkarze za plecami Nikolicia osuwają się o jedno miejsce na liście, w konsekwencji wypada z niej Thibault Moulin, co może wcale nie jest takie najgorsze, bo żywo dyskutowaliśmy o tym czy Francuz powinien się na niej znaleźć. Dziękujemy też wynalazcom internetu, bo dzięki nim możemy naprawić naszą pomyłkę.

Autorzy

Polska trampolina

Wśród tych, którzy przewinęli się przez polską ligę, nielicznym udało się ugrać coś więcej, przejść do mocniejszej ligi, do lepszego klubu. Tam jedni się gubili, inni startowali pionowo do dużych karier. Pierwszym był Norman Mapeza, w sezonie 1993-94 zawodnik Sokoła Pniewy. Po zaledwie 26 meczach w polskiej lidze reprezentant Zimbabwe sprzedany został za 500 tysięcy dolarów do Galatasaray Stambuł i pograł nawet w Lidze Mistrzów. Za potężne pieniądze odszedł z Wisły Kraków brazylijski środkowy obrońca Marcelo; PSV Eindhoven zapłaciło polskiemu klubowi 3,8 miliona euro. 2,5 miliona euro Lech Poznań otrzymał od Aston Villi za Aleksandyra Tonewa, z kolei Legia Warszawa za Ondreja Dudę od Herthy Berlin aż 4,2 miliona. Górnik Zabrze nie zarobił specjalnie, oddając Prejuce’a Nakoulmę, ale Prezes świetnie sobie radził najpierw w lidze tureckiej, a obecnie we francuskiej Ligie 1.

Transferowa czołówka:

Duda Legia – Hertha 4,2*

Marcelo Wisła K. – PSV 3,8

Rudnevs Lech – HSV 3,5

Nikolić Legia – Fire 3

Tonew Lech – Aston Villa 2,5

Kadar Lech – Dynamo K. 2,5

Prijović Legia – PAOK 1,9

* Kwoty w mln euro za www.transfermarkt.de (w rzeczywistości Nikolić mógł kosztować około 2 milionów dolarów).

TOP 100

100. VELJKO NIKITOVIĆ

Serbia. Górnik Łęczna (2004-07, 2008-16). 107/6.

99. BRUNO COUTINHO

Brazylia. Jagiellonia Białystok (2008-10), Polonia Warszawa (2010-12). 93/13. Puchar Polski 2010.

98. TAKAFUMI AKAHOSHI 

Japonia. Pogoń Szczecin (2011-14 i 2015-16). 115/14.

97. MILOS KOSANOVIĆ

Serbia. Cracovia (2010-13). 54/8. 

96. KENNETH ZEIGBO

Nigeria. Legia Warszawa (1997-98). 20/5.

95. JASMIN BURIĆ

Bośnia i Hercegowina. Lech Poznań (2009-). 117/0. Mistrz Polski 2010 i 2015. 

94. ROBERT JEŻ

Słowacja. Górnik Zabrze (2011, 2014-15), Polonia Warszawa (2011-12), Zagłębie Lubin (2012-13). 131/16.

93. ROBERT DEMJAN

Słowacja. Podbeskidzie Bielsko-Biała (2010-13 i 2014-). 125/31. Król strzelców 2013.

92. TOMAS ŻVIRGŻDAUSAKS

Litwa. Polonia Warszawa (1997-01), Widzew Łódź (2002). 122/0. Mistrz Polski 2000. Puchar Polski 2001.

91. GERARD BADIA

Hiszpania. Piast Gliwice (2014-). 100/14.

90. IVAN DJURDJEVIĆ

Serbia. Lech Poznań (2007-13). 105/4. Mistrzostwo Polski 2010. Puchar Polski 2009.

89. PATRIK MRAZ

Słowacja. Śląsk Wrocław (2012), Górnik Łęczna (2014-15), Piast Gliwice (2015-). 102/7.

88. ANDRAŻ KIRM

Słowenia. Wisła Kraków (2009-12). 83/16. Mistrz Polski 2011.

87. VLASTIMIR JOVANOVIĆ

Bośnia i Hercegowina. Korona Kielce (2010-16). Bruk-Bet Termalica Nieciecza (2016-).197/9.

86. DARVYDAS SERNAS

Litwa. Widzew Łódź (2009-11). Zagłębie Lubin (2011-12). 69/15.

85. NORMAN MAPEZA

Zimbabwe. Sokół Pniewy (1993-94). 26/0.

84. AIRAM CABRERA

Hiszpania. Korona Kielce (2015-16). 28/16.

83. ORLANDO SA

Portugalia. Legia Warszawa (2014-15). 33/14. Mistrz Polski 2014. Puchar Polski 2015.

82. NIKOLA MIJAJLOVIĆ

Serbia. Wisła Kraków (2004-07). 92/1. Mistrz Polski 2004 i 2005.

81. ALEKSANDYR TONEW

Bułgaria. Lech Poznań (2011-13). 54/6. 

80. OLIVIER KAPO

Francja. Korona Kielce (2014-15). 27/7.

79. AIDAS PREIKSAITIS 

Litwa. GKS Katowice (1998), Stomil Olsztyn (1998-99), Wisła Płock (2002-03), Świt Nowy Dwór Maz. (2003). 84/6.

78. BRASILIA

Brazylia. Wisła Kraków (1999-00, 2003), Pogoń Szczecin (2000-01), Zagłębie Lubin (2003), Odra Wodzisław (2010). 89/14. Mistrz Polski 2004. 

77. ALEXIS NORAMBUENA 

Chile. Jagiellonia Białystok (2008-13), GKS Bełchatów (2014-15). 152/4. Puchar Polski 2010.

76. RADOSTIN STANEW

Bułgaria. Legia Warszawa (2002). 23/0. Mistrz Polski 2002.

75. MARIAN KELEMEN

Słowacja. Śląsk Wrocław (2010-14), Jagiellonia Białystok (2016-). 139/1. Mistrz Polski 2012.

74. THIAGO CIONEK 

Brazylia. Jagiellonia Białystok (2008-12). 91/3. Puchar Polski 2010.

73. GUILHERME I

Brazylia. Legia Warszawa (2014-). 76/10. Mistrz Polski 2014 i 2016. Puchar Polski 2015 i 2016.

72. EMMANUEL TETTEH

Ghana. Lechia/Olimpia Gdańsk (1995-96), Polonia Warszawa (1996). 48/13.

71. MATUS PUTNOCKY

Słowacja. Ruch Chorzów (2015-16), Lech Poznań (2016-). 74/0. 

70. ZAKARI LAMBO

Niger. Hutnik Kraków (1994-95). 38/13.

69. JAN MUCHA

Słowacja. Legia Warszawa (2005-10). 95/0. Puchar Polski 2008.

68. JUNIOR DIAZ

Kostaryka. Wisła Kraków (2008-10). 86/6. Mistrz Polski 2008, 2009 i 2011.

67. DOSSA JUNIOR

Cypr. Legia Warszawa (2013-15). 35/4. Mistrz Polski 2014. Puchar Polski 2015.

66. MIROSLAV COVILO 

Serbia. Cracovia (2014-). 77/18.

65. FIODOR CERNYCH 

Litwa. Górnik Łęczna (2014-15), Jagiellonia Białystok (2015-). 91/28. 

64. ILIJAN MICANSKI

Bułgaria. Amica Wronki (2005-06), Lech Poznań (2006, 2007), Korona Kielce (2006, 2017-), Odra Wodzisław (2008), Zagłębie Lubin (2009-10). 83/28. 

63. CLAUDIO MILAR

Urugwaj. ŁKS Łódź (2000), Pogoń Szczecin (2004-05, 2005). 43/13.

62. CARLOS COSTLY

Honduras. GKS Bełchatów (2007-08, 2009). 59/14. 

61. ALEKSANDAR PRIJOVIĆ

Serbia. Legia Warszawa (2015-16). 44/13. Mistrz Polski 2016. Puchar Polski 2016.

60. GIULIANO

Brazylia. Legia Warszawa (2000/01), Widzew Łódź (2002-03), Pogoń Szczecin (2004). 59/11.

59. SIERGIEJ KRIWIEC

Białoruś. Lech Poznań (2010-12), Wisła Płock (2016-). 81/10. Mistrz Polski 2010.

58. SIERGIEJ OMELJAŃCZUK

Białoruś. Legia Warszawa (2001-02). 38/1. Mistrz Polski 2002. 

57. WŁADIMIR GRECZNIEW 

Rosja. Śląsk Wrocław (1991-92). 38/16.

56. GIJA GURULI 

Gruzja. GKS Katowice (1991-92). 36/11. Puchar Polski 1991.

55. SERGIO BATATA

Brazylia. ŁKS Łódź (1997, 1998-2000), GKS Katowice (2000), Pogoń Szczecin (2001, 2004-06), Groclin Grodzisk Wlkp. (2007-08). 118/8. 

54. GERGO LOVRENCSICS 

Węgry. Lech Poznań (2012-16). 112/19. Mistrz Polski 2015.

53. HERMES

Brazylia. Widzew Łódź (2002-03), Korona Kielce (2003-08), Jagiellonia Białystok (2008-12), Zawisza Bydgoszcz (2013-14). 206/6. Puchar Polski 2010 i 2014.

52. HERNANI

Brazylia. Górnik Zabrze (2004-05), Korona Kielce (2005-12), Pogoń Szczecin (2012-15). 220/5. 

51. KAMIL VACEK

Czechy. Piast Gliwice (2015-16). 33/5.

50. ALEXANDRU CURTIANU

Mołdawia. Widzew Łódź (1997-98). 25/2. Mistrz Polski 1997.

49. DUDU PARAIBA

Brazylia. Widzew Łódź (2009-12), Śląsk Wrocław (2013-16). 136/6.

48. PAULUS ARAJUURI

Finlandia. Lech Poznań (2013-16). 70/5. Mistrz Polski 2015. 

47. SIERGIEJ SZYPOWSKIJ

Rosja. Hutnik Kraków (1992-97), Pogoń Szczecin (2000-02). 166/0.

46. DUSAN KUCIAK 

Słowacja. Legia Warszawa (2011-2015). Lechia Gdańsk (2017-). 139/0. Mistrz Polski 2013, 2014 i 2016. Puchar Polski 2012, 2015 i 2016.

45. ANDRIUS SKERLA

Litwa. Korona Kielce (2007-08), Jagiellonia Białystok (2008-11). 116/8. Puchar Polski 2010.

44. ONDREJ DUDA

Słowacja. Legia Warszawa (2014-16). 67/10. Mistrz Polski 2014 i 2016. Puchar Polski 2015 i 2016.

43. MOUSSA YAHAYA

Niger. Sokół Tychy (1996), Hutnik Kraków (1996), GKS Katowice (2000-01, 2003), Legia Warszawa (2001-02). 77/17. Mistrz Polski 2002.

42. DARKO JEVTIĆ

Szwajcaria. Lech Poznań (2014-). 80/17. Mistrz Polski 2015. 

41. RADEK MYNAR

Czechy. Groclin Grodzisk Wlkp. (2003-08), Polonia Warszawa (2008-12). 155/5. Puchar Polski 2005, 2007. 

40. EMMANUEL EKWUEME

Nigeria. Polonia Warszawa (1999-01, 2002), Widzew Łódź (2002), Wisła Płock (2003-04). 103/5. Mistrz Polski 2000. Puchar Polski 2001.

39. MILOS KRASIĆ

Serbia. Lechia Gdańsk (2015-). 49/5.

38. WLADIMER DWALISZWILI

Gruzja. Polonia Warszawa (2012), Legia Warszawa (2013-14), Pogoń Szczecin (2015-16). 90/28. Mistrz Polski 2013, 2014. Puchar Polski 2013. 

37. CLEBER

Brazylia. Wisła Kraków (2006-09 i 2010-11). 73/10. Mistrz Polski 2008, 2009 i 2011.

36. PAVOL STANO

Słowacja. Polonia Bytom (2007-08), Jagiellonia Białystok (2008-09), Korona Kielce (2010-14), Podbeskidzie Bielsko-Biała (2014-15), Bruk-Bet Termalica Nieciecza (2015-16). 243/23. Puchar Polski 2010.

35. IVICA VRDOLJAK

Chorwacja. Legia Warszawa (2010-16). 128/20. Mistrz Polski 2013, 2014, Puchar Polski 2011, 2012, 2013, 2015.

34. FLAVIO PAIXAO

Portugalia. Śląsk Wrocław (2014-15), Lechia Gdańsk (2016-). 112/40.

33. TAKESURE CHINYAMA 

Zimbabwe. Groclin Grodzisk Wlkp. (2007), Legia Warszawa (2007-11). 83/39. Puchar Polski 2007, 2008, 2011. Król strzelców 2009.

32. GRAŻVYDAS MIKULENAS

Litwa. Polonia Warszawa (1997-98, 2000), GKS Katowice (2000-01), Wisła Płock (2002-03), Ruch Chorzów (2006-07). 118/32. Mistrz Polski 2000.

31. MARCO PAIXAO

Portugalia. Śląsk Wrocław (2013-15), Lechia Gdańsk (2016-). 86/37.

30. RODRIGO CARBONE

Brazylia. ŁKS Łódź (1997-98). 28/9. Mistrz Polski 1998. 

29. EDSON

Brazylia. Legia Warszawa (2006-08), Korona Kielce (2009). 66/11. Mistrz Polski 2006. Puchar Polski 2008. 

28. MAMIA DŻIKIJA

Gruzja. Ruch Chorzów (1997-02), Amica Wronki (2002-04), Wisła Płock (2004-05), ŁKS Łódź (2005-06). 190/11.

27. DANI QUINTANA

Hiszpania. Jagiellonia Białystok (2013-14). 56/20.

26. HERNAN RENGIFO

Peru. Lech Poznań (2007-09). 59/24. Mistrz Polski 2010, Puchar Polski 2009. 

25. INAKI ASTIZ

Hiszpania. Legia Warszawa (2007-15). 159/8. Mistrz Polski 2013, 2014. Puchar Polski 2008, 2011, 2012, 2013, 2015.

24. MAOR MELIKSON

Izrael. Wisła Kraków (2011-12). 46/6. Mistrz Polski 2011.

23. KASPER HAMALAINEN

Finlandia. Lech Poznań (2013-2015), Legia Warszawa (2016-). 134/41. Mistrz Polski 2015, 2016. Puchar Polski 2016.

22. ROGER GUERREIRO

Brazylia. Legia Warszawa (2006-09). 101/19. Mistrz Polski 2006, Puchar Polski 2008. 

21. VADIS ODJIDJA-OFOE

Belgia. Legia Warszawa (2016-). 23/3.

20. WADIM ROGOWSKOJ

Rosja. Zagłębie Lubin (1991-95), GKS Bełchatów (1996-97). 169/2.

19. ABDOU RAZACK TRAORE

Burkina Faso. Lechia Gdańsk (2010-12). 64/25. 

18. KONSTANTIN VASSILJEV

Estonia. Piast Gliwice (2014-15), Jagiellonia Białystok (2015-). 85/25.

17. PREJUCE NAKOULMA

Burkina Faso. Widzew Łódź (2010-11), Górnik Zabrze (2011-14). 95/25.
 
16. ARTJOMS RUDNEVS

Łotwa. Lech Poznań (2010-12). 56/33. Król strzelców 2012. 

15. DICKSON CHOTO

Zimbabwe. Górnik Zabrze (2001), Pogoń Szczecin (2002), Legia Warszawa (2003-13). 167/4. Mistrz Polski 2006, 2013. Puchar Polski 2008, 2011, 2012, 2013.

14. IVICA KRIŻANAC

Chorwacja. Górnik Zabrze (2002), Groclin Grodzisk Wlkp. (2003-04). 62/5. Puchar Polski 2005.

13. STANKO SVITLICA

Serbia. Legia Warszawa (2001-03), Wisła Kraków (2006-07). 62/40. Mistrz Polski 2002. Król strzelców 2003.

12. EMMANUEL OLISADEBE

Nigeria. Polonia Warszawa (1997-00). 66/20. Mistrz Polski 2000, Puchar Polski 2001. 

11. EDI ANDRADINA

Brazylia. Pogoń Szczecin (2005-07, 2011-13), Korona Kielce (2007-11). 186/45. 

10. ALEKSANDAR VUKOVIĆ

Serbia. Legia Warszawa (2001-04, 2005-08), Korona Kielce (2009-13). 242/18. Mistrz Polski 2002, 2006. Puchar Polski 2008. 

9. MARCELO

Brazylia. Wisła Kraków (2008-10). 49/10. Mistrz Polski 2009.

8. KALU UCHE

Nigeria. Wisła Kraków (2001-04). 54/10. Mistrz Polski 2003, 2004, 2005. Puchar Polski 2002, 2003. 

7. SEMIR STILIĆ

Bośnia i Hercegowina. Lech Poznań (2008-12), Wisła Kraków (2014-15, 2017-). 165/35. Mistrz Polski 2010, Puchar Polski 2009. 

6. NEMANJA NIKOLIĆ

Węgry. Legia Warszawa (2015-16). 56/40. Mistrz Polski 2016, Puchar Polski 2016, Król strzelców 2016.  

5. MANUEL ARBOLEDA

Kolumbia. Zagłębie Lubin (2006-08), Lech Poznań (2008-14). 154/15. Mistrz Polski 2007, 2010. Puchar Polski 2009. 

4. DANIJEL LJUBOJA

Serbia. Legia Warszawa (2011-13). 56/23. Mistrz Polski 2013. Puchar Polski 2012. 

3. ANDRIJ MICHALCZUK

Ukraina. Widzew Łódź (1992-01). 223/25. Mistrz Polski 1996, 1997. 

2. MAURO CANTORO

Argentyna. Wisła Kraków (2001-09), Odra Wodzisław (2010). 176/10. Mistrz Polski 2003, 2004, 2005, 2008, 2009. Puchar Polski 2002, 2003. 

1. MIROSLAV RADOVIĆ

Serbia. Legia Warszawa (2006-15, 2016-). 248/63. Mistrz Polski 2013, 2014. Puchar Polski 2008, 2011, 2012, 2013, 2015. 

ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ TAKŻE W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 16/2017)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 22/2025

Nr 22/2025

Polska Ekstraklasa

Wiemy, kto nie zostanie trenerem Legii! Był łączony z Wojskowymi

Ciąg dalszy doniesień w sprawie nowego szkoleniowca Legii Warszawa! Kto ostatecznie zostanie następcą Goncalo Feio?

2025.05.15 Lodz 
pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025 
Widzew Lodz - Legia Warszawa
N/z Marc Gual Ryoya Morishita
Foto Artur Kraszewski / PressFocus 

2025.05.15 Lodz 
Football - Polish PKO Ekstraklasa season 2024/2025 
Widzew Lodz - Legia Warszawa
Marc Gual Ryoya Morishita
Credit: Artur Kraszewski / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Kolejny gracz może opuścić Śląsk! Jest łączony z klubem Ekstraklasy

Po spadku do Betclic 1. Ligi ze Śląskiem Wrocław zapewne pożegna się kilku piłkarzy. Dzisiaj poznaliśmy kolejnego z kandydatów do zmiany klubowych barw.

2024.08.25 Wroclaw
Pilka nozna, PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025
Slask Wroclaw - Legia Warszawa
N/z radosc po nieuznanej bramce golu Petr Schwarz Sebastian Musiolik
Foto Mateusz Porzucek PressFocus

2024.08.25 Wroclaw
Football PKO Ekstraklasa season 2024/2025
Slask Wroclaw - Legia Warszawa
radosc po nieuznanej bramce golu Petr Schwarz Sebastian Musiolik
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Przed chwilą zaliczył spadek. Jednak zostanie w Ekstraklasie?

Alvis Jaunzems pozostanie w krajowej elicie. Reprezentant Łotwy odejdzie ze Stali Mielec i trafi do Lechii Gdańsk.

2025.04.28 Lubin
pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025
KGHM Zaglebie Lubin - Stal Mielec
N/z Alvis Jaunzems bramka gol radosc na 1-1
Foto Pawel Andrachiewicz / PressFocus

2025.04.28 Lubin
Football - Polish PKO Ekstraklasa season 2024/2025
KGHM Zaglebie Lubin - Stal Mielec
Alvis Jaunzems bramka gol radosc na 1-1
Credit: Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Nowy kandydat na trenera Legii! Ma doświadczenie w zdobywaniu mistrzostwa

Pojawiło się nowe nazwisko na liście kandydatów na trenera stołecznego klubu. To 45-letni Elias Charalambous.

Europa League: FCSB v Olympique Lyonnais Olympique Lyonnais coach Paulo Fonseca and FCSB coach Elias Charalambous in action during the Round of 16 1st leg Europa League of the game between FCSB and Olympique Lyonnais, Arena Nationala, Bucharest, Thursday 06 March 2025. Alex Nicodim / Imago Images Copyright: xAlexxNicodimx
2025.03.06 Bukareszt
pilka nozna , Liga Europy
FCSB - Olympique Lyon
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Oficjalnie: Spadkowicz utrzymał w kadrze ważnego gracza. Nowy kontrakt podpisany

Piotr Wlazło zostaje w Stali Mielec. 36-letni pomoxnik parafował nową umowę, która wygaśnie 30 czerwca 2027r.

2025.02.21 Gliwice
Pilka nozna PKO BP Ekstraklasa Sezon 2024/2025
Piast Gliwice - Stal Mielec
N/z Piotr Wlazlo, Krystian Getinger, Lukasz Wolsztynski, radosc, radosc po golu, radosc po bramce, karny
Foto Marcin Bulanda / PressFocus

2025.02.21 Gliwice
Football Polish PKO BP Ekstraklasa League Season 2024/2025
Piast Gliwice - Stal Mielec
Piotr Wlazlo, Krystian Getinger, Lukasz Wolsztynski, radosc, radosc po golu, radosc po bramce, karny
Credit: Marcin Bulanda / PressFocus
Czytaj więcej