Przejdź do treści

Polska Reprezentacja Polski

Szymon Pawłowski: Straciłem dwa lata gry w kadrze

– Dużo się u mnie zmieniło. Po ostatniej wizycie w reprezentacji Polski za kadencji Leo Beenhakkera, Zagłębie zostało wyrzucone do 1. ligi, później wróciliśmy do Ekstraklasy, a ja doznałem kontuzji i prawie rok nie grałem. Straciłem przez to dwa lata gry w reprezentacji i dlatego tak bardzo cieszy mnie to, że trener Smuda dał mi szansę pokazania się. Będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony, a co z tego wyjdzie to zobaczymy – mówi jeden z bardziej utalentowanych zawodników grających w Ekstraklasie Szymon Pawłowski.

Dwa lata temu na bardzo szybkiego i dobrze wyszkolonego technicznie zawodnika zwrócił uwagę Leo Beenhakker. Holender powoływał Pawłowskiego na zgrupowania i wróżył mu wielką karierę. Życie jednak spłatało pomocnikowi Zagłębia figla. – Przeżywałem ciężkie chwile, bo po pierwszej operacji kiedy wszystko miało już być dobrze, okazało się, że konieczna będzie kolejna. Najpierw sądzono, że ból sprawiają mi przepukliny pachwinowe, a później okazało się, że miałem zerwany mięsień przywodziciela, który wrósł gdzieś, sprawiając wielki ból, a nie było tego widać na żadnym badaniu. Dopiero podczas drugiej operacji to zauważono i usunięto mi mięsień, bo nie udało się go już uratować. Dlatego przeżywałem ogromną radość, kiedy wróciłem do treningów i do gry. Z tej radości czerpałem wiele sił.

Do gry Pawłowski wrócił w rundzie jesiennej, ale sam mówi, że nie miał zbyt wiele czasu na dobre przygotowanie się do występów na ligowych boiskach. – Jesienią zagrałem co prawda w kilku meczach, ale to było praktycznie z marszu, bez żadnych przygotowań. Dlatego teraz chcę już tylko normalnie trenować i co najważniejsze, nie złapać żadnej kontuzji. Mocno się zawziąłem, aby bardzo dobrze przygotować się do rundy wiosennej. Czy kontuzja nie wpłynie na moją szybkość na boisku? Lekarze zapewniali mnie, że nie, bo inne mięśnie przejmą funkcję tego usuniętego. Na razie na szczęście nic mnie nie boli i mogę wreszcie trenować z pełnym obciążeniem.

W wielki potencjał Pawłowskiego wierzą działacze Zagłębia Lubin, którzy zaoferowali mu nowy kontrakt, wpisując w nim zaporową sumę odstępnego. – To kwota 1,5 miliona euro. Z polskich klubów raczej żaden za mnie tyle nie zapłaci, ale zagraniczne zespoły stać na taki wydatek – zauważa pomocnik Zagłębia. – Chciałbym grać w zagranicznej lidze. Myślałem o tym już wcześniej, jednak życie tak się potoczyło, że trzeba wszystko zaczynać praktycznie od początku.

Dwa lata temu Pawłowski był blisko pierwszej reprezentacji, dziś na nowo musi walczyć i przekonywać selekcjonera, że warto na niego stawiać. On – jak zawsze skromnie – marzy o tym, aby zagrać na Euro 2012. – Na pewno chciałbym siebie zobaczyć w kadrze na mistrzostwa Europy, ale czy zobaczy mnie w niej trener Smuda tego nie wiem. Grudniowy mecz z Bośnią i najbliższy z Mołdawią, to szansa wskoczenia do szerokiej kadry i znajdowania się w orbicie zainteresowań selekcjonera. Liczę i mam nadzieję, że to mi się powiedzie.

Na zgrupowaniu reprezentacji Polski w Portugalii, Pawłowski pod okiem Tomasza Frankowskiego doskonali swoje umiejętności. Nie mówi, że już jest ukształtowanym piłkarzem, tylko przyznaje, że może się jeszcze wiele nauczyć. – Tomek ma duże doświadczenie. Strzelił tak wiele bramek w Ekstraklasie i reprezentacji, że jest się od kogo uczyć. Służy nam radą i podpowiada. Pokazuje różne ćwiczenia i mówi jak zrobić coś lepiej, aby piłka częściej wpadała do siatki. Na pewno można się od niego wiele nauczyć.

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 52-53/2024

Nr 52-53/2024