Szok i niedowierzanie w Lizbonie. Sporting rozbił w drobny mak Manchester City!
Ruben Amorim wysłał pierwszy sygnał przed dołączeniem do Premier League. Prowadzony przez niego Sporting Lizbona był bezlitosny dla Manchesteru City i wygrał aż 4:1 z wielkim faworytem!
Niewielu się tego spodziewało. Manchester City miał przed sobą trudną przeprawę w Lizbonie, ale nikt nie przewidział takiego obrotu spraw, jaki zafundowała rzeczywistość. Piłkarze Rubena Amorima dali prawdziwy pokaz, pokonując Obywateli aż 4:1!
Początek meczu kompletnie nie wskazywał na problemy Anglików. W 4. minucie do siatki trafił Phil Foden i wydawało się, że City będzie kreowało przebieg tego spotkania.
Jeszcze w pierwszej połowie wynik meczu wyrównał Viktor Gjokeres, dla którego było to okno wystawowe przed transferem do giganta. Szwed celująco wykorzystał swoją szansę.
Manchester City nie wyszedł na początek drugiej połowy, bo inaczej tego wyjaśnić się nie da. W 46. minucie Araujo trafił na 2:1, a minutę później Gjokeres wykorzystał rzut karny, trafiając na 3:1.
W 69. minucie Erling Haaland mógł odrobić stratę, ale norweski napastnik zmarnował rzut karny. Gracz City niecelnie uderzył i piłka postawiła stempel na poprzeczce.
W 81. minucie kropkę nad i postawił niesamowity Gjokeres, wykorzystując po raz kolejny rzut karny i ustalając wynik meczu na 4:1. Szwedzki napastnik zaprezentował się znakomicie i wykonał świetną autoreklamę swoim występem.