Szalony mecz w Lipsku, dwa gole Lewandowskiego!
Świadkami znakomitego widowiska byli kibice, którzy w sobotnie popołudnie pojawili się na stadionie w Lipsku. Miejscowy RB po emocjonującym meczu przegrał z Bayernem Monachium (4:5).
Robert Lewandowski strzelił w Lipsku dwa gole (fot. Łukasz Skwiot)
Przed startem rundy wiosennej wielu wróżyło, że to właśnie podczas majowego meczu w Lipsku mogą się rozstrzygnąć losy tytułu mistrzowskiego. Podopieczni Ralpha Hasenhuttla przez wiele miesięcy szli łeb w łeb z faworyzowanym Bayernem, jednak trudy sezonu dały im się w końcu we znaki i dlatego wyścig o pierwsze miejsce w tabeli Bundesligi rozstrzygnął się już kilka tygodni przed końcem kampanii.
To jednak wcale nie oznaczało, że piłkarze z Lipska nie mieli w meczu z Bawarczykami o co walczyć. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze, starcie z Bayernem i jego ewentualne pokonanie, to zawsze wielki prestiż. Po drugie, popularne „Byki” mogły ładnie spiąć klamrą cały sezon i pokazać, że wywalczenie przez nich wicemistrzostwa Niemiec wcale nie było przypadkiem.
Mecz od początku toczył się w dobrym tempie i mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych kibiców. Miejscowi fani mogli z kolei wznieść ręce w geście triumfu już po 120 sekundach, kiedy to piłkę głową do bramki skierował Marcel Sabitzer, który zdołał wykorzystać dobre dośrodkowanie Emila Forsberga. Trzeci bramkarz gości – Tom Starke nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia.
Bayern potrzebował kilku minut, by otrząsnąć się po takim ciosie, ale już kwadrans później cała zabawa zaczęła się od początku. Bernardo zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia nie zawahał się ze wskazaniem na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Robert Lewandowski, który strzelił tym samym swojego gola nr 29 w obecnym sezonie. Była to również bramka nr 150 polskiego napastnika podczas jego występów na boiskach Bundesligi.
Gospodarze nie zamierzali jednak odpuszczać sytemu po wywalczeniem mistrzostwa kraju przeciwnikowi i w 29. minucie ponownie udało się im wyjśc na prowadzenie. Tym razem sędzia był zmuszony do podyktowania rzutu karnego po drugiej stronie boiska, po tym jak swojego rywala faulował Xabi Alonso. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Tim Werner i RB Lipsk raz jeszcze wyszedł na czoło.
Jeśli kibice Bayernu liczyli na to, że ich pupile w drugiej połowie wezmą się za odrabianie strat, to musieli poczuć srogi zawód. Od wznowienia gry po przerwie minęło bowiem zaledwie kilkadziesiąt sekund, a Lipsk podwyższył prowadzenie. Kolejną asystę zapisał na swoim koncie Forsberg, a celnym strzałem popisał się Yussuf Poulsen. Piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od nogi jednego z rywali, co zaskoczyło bramkarza i nie pozwoliło mu na odpowiednią reakcję.
Emocje w Lipsku wcale się nie zakończyły. Wręcz przeciwnie. W 60. minucie gola kontaktowego strzelił Thiago Alcantara, który trafił do siatki z najbliższej odległości, jednak radość gości z Monachium nie trwała długo. Już bowiem pięć minut później „Byki” wyprowadziły kolejny cios. Timo Werner ośmieszył dwóch obrońców Bayernu i z niezwykle ostrego kąta pokonał Starkego, który – nie ma się co oszukiwać – mógł zrobić w tej sytuacji zdecydowanie więcej.
Mistrz Niemiec walczył do samego końca i w końcówce ponownie udało mu się złapać kontakt z przeciwnikiem. W 84. minucie swojego drugiego gola strzelił Robert Lewandowski, ale to wcale nie był koniec. Już w doliczonym czasie gry kolejnego gola dorzucił David Alaba i… to wciąż nie było wczystko.
Kiedy bowiem sędzia szykował się już powoli do zakończenie zawodów, decydujący cios zadał Arjen Robben, który dał swojej drużynie prowadzenie i zwycięstwo po kompletnie szalonym meczu.
gar, PiłkaNożna.pl