Specjalnie dla nas: Ailton. „Lewemu brakuje tylko mnie”
Kiedyś nazywano go Królem Bremy, a kibice Werderu szaleli na jego punkcie. Gdy w 2004 roku z 28 trafieniami sięgał po tytuł najlepszego snajpera Bundesligi, znajdował się u szczytu sławy i wkurzony brakiem zainteresowania ze strony brazylijskiej federacji zdecydował się grać w reprezentacji Kataru, oczywiście za pieniądze, ale FIFA nie wyraziła zgody. Ailton do dziś żałuje, że tak wyszło.
ROZMAWIAŁ JAROMIR KRUK
Hassia Bingen, co to za klub?
W nim oficjalnie zakończyłem karierę – mówi 44-letni Ailton (na zdjęciu). – Menedżer chciał, by ktoś zrobił reklamę, szum wokół Hassii Bingen, i zwrócił się do mnie. Wcześniej media się nim nie interesowały, przyszedł Ailton i to się zmieniło. Robiłem za gwiazdę: trenowałem rzadko, przyjeżdżałem na mecze i zdobywałem bramki. Nie przeszkadzało mi, że to szósta liga, że jestem za gruby; wykonywałem to, co do mnie należy. W końcu wiadomo, w jakim celu sprowadza się napastnika. Dziś już nie nadawałbym się do profesjonalnego futbolu. Treningi, wyjazdy, hotele, loty samolotem. Już swoje przeżyłem, bo przecież 20 lat zawodowo uganiałem się za piłką.
Uprawiał pan futbol dla przyjemności czy dla pieniędzy?
Dla tego i tego. Im więcej przyjemności się z tego czerpie, tym większe są szanse na zarabianie dużych pieniędzy. Nie ma chyba piłkarzy, którzy grają wyłącznie dla zabawy. Kariera piłkarska nie jest zbyt długa i trzeba z niej brać tyle, ile się da. Mnie kontuzje raczej omijały i dobrze bawiłem się w każdym miejscu. Strzelasz gole, dostajesz za to kasę… coś pięknego, a nie zawsze zawodnicy potrafią to doceniać. Podziwiam Ze Roberto, który mając 42 lata, zdobył mistrzostwo Brazylii i widać, że piłka cały czas go cieszy.
(…)
Pamięta pan jakiegoś polskiego piłkarza z okresu, gdy grał pan w Bundeslidze?
Dużo ich było, Polaków ceni się zresztą w Niemczech od lat. Teraz na topie dość długo utrzymuje się Robert Lewandowski, największa gwiazda Bayernu Monachium. Ten facet imponuje mi łatwością zdobywania bramek. Jemu brakuje w Bundeslidze chyba tylko mnie, bo dzięki temu rywalizacja o tytuł króla strzelców stałaby się ciekawsza. Naprawdę chętnie powalczyłbym z Lewym. Dodam jeszcze, że bardzo mi się podoba gra reprezentacji Polski. Macie grupę świetnych piłkarzy, bardzo dobrze zorganizowaną, mocną pod względem fizycznym, mentalnym i możecie zajść bardzo daleko na mundialu w Rosji.
Lewandowski może zostać królem strzelców mundialu?
Pewnie, że tak. Na dziś nawet jest faworytem w tej rywalizacji, choć w piłce przez rok dużo może się zmienić. Lewy strzela gole wszędzie: w Bundeslidze, Pucharze Niemiec, Lidze Mistrzów, meczach o punkty w reprezentacji Polski, bije rekordy. Ci, którzy go krytykują, rozśmieszają mnie. Tacy ludzie z pewnością nie znają się na futbolu. Robert jest świetnie wyszkolony technicznie, robi z tego użytek na boisku, pokazał próbkę możliwości w meczu z moim Werderem i strzelił w Bremie dwa piękne gole. Czasami nie da się go zatrzymać, a ja nie mam żadnych wątpliwości – Lewandowski to obecnie najlepszy piłkarz Bundesligi.
(…)
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (36/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”