Przejdź do treści

Polska 1 Liga

Sotirović: Dogadałem się sam ze sobą

Vuk Sotirović to bohater najgłośniejszego transferu Pogoni Szczecin w letnim okienku transferowym. Serb miał być lekarstwem na niemoc strzelecką Dumy Pomorza. Po 20. kolejkach jego transfer można określić jednym słowem: niewypał.

I liga: Portowcy rozpoczęli przygotowania – KLIKNIJ!

Frączczak: Golami się nie podniecam – KLIKNIJ!

Działacze Pogoni Szczecin kusili serbskiego napastnika przez kilka miesięcy. Początkowo rozmowy kończyły się fiaskiem, bowiem zawodnik liczył na ciekawszą propozycję z Ekstraklasy. Czas jednak mijał, a Vuk nadal pozostawał bez klubu. Kiedy więc zgasła ostatnia iskierka nadziei w postaci kontraktu z Lechią Gdańsk, doświadczony piłkarz zdecydował się na przyjazd do Szczecina.

– Nie mogłem się pogodzić z tym, że jestem w Pogoni. Bardzo mi to nie pasowało – tłumaczył bez ogródek Sotirović.

Od tamtego momentu minęło pół roku. Przez ten czas wiele się zmieniło, zarówno w Pogoni jak i w głowie samego zawodnika. Portowcy po fantastyczniej rundzie jesiennej są aktualnie głównym faworytem do awansu. A Sotirović chce pomóc zespołowi w realizacji tego celu.

– Słaba forma w poprzedniej rundzie wynikała raczej z kwestii psychologicznych. Teraz jednak moje podejście jest zupełnie inne. Dogadałem się sam ze sobą, zamykam poprzedni okres i zaczynam wszystko od nowa. Moim głównym celem jest dobro drużyny. Będę walczył ze wszystkich sił i mam nadzieję, że w nowej rundzie będziecie mogli zobaczyć mnie w nowym – lepszym świetle.

Problemem dla serbskiego napastnika może być jednak kontuzja. W przerwie zimowej piłkarz przeszedł skomplikowaną operację kolana i wciąż nie powrócił do pełnej sprawności. Podczas gdy jego koledzy przygotowują się do sezonu, on w odosobnieniu pracuje na siłowni.

– Miałem pękniętą łękotkę z którą grałem praktycznie dwa lata i do tej pory jakoś szczególnie mi nie przeszkadzała. Po zakończeniu rundy jesiennej trenerzy doradzili mi jednak, żebym poddał się zabiegowi. Aktualnie robię dodatkowe ćwiczenia, żeby wzmocnić kontuzjowane kolano. Treningi nie są lekkie, dużo czasu spędzam na siłowni. Czuję sporą poprawę, ale nie mogę jeszcze wybiec na sztuczną murawę, bo to grozi odnowieniem kontuzji.

Czas jednak ucieka, a do wznowienia rozgrywek pozostaje coraz mniej czasu. Jeżeli w najbliższym czasie Sotirović nie powróci do normalnych treningów, może mieć problem z przebiciem się do pierwszego składu. Po bardzo dobrej rundzie jesiennej pewniakiem do gry wydaje się być Donald Djousse. Broni nie składa również Adam Frączczak, który w sparingach strzelił już sześć bramek oraz Łukasz Zwoliński, który niedawno dołączył do drużyny z zespołu rezerw. Serbski piłkarz wierzy jednak, że na mecz z Piastem Gliwice (17 marca, godz. 18:00) będzie gotowy.

– Grając w Ekstraklasie miałem okresy, że przez kontuzję nie trenowałem przez 5-6 tygodni, a potem szybko wskakiwałem do składu. Dlatego nie boję się, że nieprzepracowany początek okresu przygotowawczego wpłynie negatywnie na moją dyspozycję. Szczególnie, że przez ostatnie tygodnie bardzo ciężko trenowałem.

Jeżeli serbski napastnik zdoła w przeciągu miesiąca dojść do maksymalnej dyspozycji, to kibice i trenerzy Dumy Pomorza powinni mieć z niego ogromny pożytek. Jeżeli bowiem piłkarz, grający na 20 – 30% swoich możliwości, potrafi zdobyć cztery bramki, to w najwyższej formie może być dla rywali nie do zatrzymania.

– Wierzę w swoje możliwości i wiem na co mnie stać. Grałem już w wielu meczach w swoim życiu i nie mam się czego obawiać. W I lidze jest trochę inny styl grania, niż w Ekstraklasie, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Myślę, że jeśli dołożę do tego swoje umiejętności, to wszystko będzie dobrze – zapowiada Vuk Sotirović.

Grzegorz Lemański, PilkaNozna.pl
źródło: własne

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025