Snajperski pojedynek w Poznaniu
Na zakończenie niedzielnych zmagań w PKO Bank Polski Ekstraklasie przeniesiemy się do Poznania, gdzie po raz kolejny w odstępie zaledwie kilku dni dojdzie do starcia Lecha z Lechią Gdańsk.
Czy Lechowi uda się wziąć rewanż na Lechii? (fot. Grzegorz Radtke / 400mm.pl)
W Poznaniu nie opadł jeszcze kurz po spotkaniu, którego stawką był awans do wielkiego finału Totolotek Pucharu Polski. Kolejorz rozegrał przeciwko Lechii dobre zawody i zaprezentował miły dla oka futbol, jednak to nie wystarczyło. Losów rywalizacji nie udało się rozstrzygnąć w podstawowych 90 minutach, ani w dogrywce i o tym, kto otrzyma bilet do finału musiała zadecydować seria rzutów karnych. Te lepiej wykonywali piłkarze z Gdańsk i to oni zmierzą się z Cracovią w walce o trofeum.
Podopieczni Dariusza Żurawia są więc głodni rewanżu na rywalu, a dodatkową motywacją dla nich jest możliwość zakończenia sezonu na drugim miejscu w tabeli. Jeszcze kilka miesięcy temu niewielu wierzyło, że Lech może tego dokonać, ale praca jaką wykonał trener, a także odważne postawienie przez niego na młodych zawodników przyniosło zamierzony efekt.
Kolejorz przegrał po raz ostatni w Ekstraklasie pod koniec maja, a od tego czasu w siedmiu kolejnych meczach odniósł cztery zwycięstwa i trzy spotkania zremisował. Nawet odpadnięcie z Pucharu Polski nie może zakłamać więc prawdziwego obrazu, a tu fakty mówią same za siebie. Lech gra obecnie najefektowniejszy futbol w kraju, co cieszy podwójnie, ponieważ Żuraw osiągnął swój cel stawiając na polską młodzież.
Jeśli gospodarze wygrają, to przybliżą się do celu, którym jest srebrny medal rozgrywek i awans do europejskich pucharów. – Mam ogromną chęć zrewanżowania się za to pucharowe starcie. Wierzę w to, że uda mi się przekazać to również zawodnikom. Ten mecz może być kluczowy, jeżeli chodzi o końcowe rozstrzygnięcia w tabeli – wyznał Żuraw.
– Mamy do końca trzy spotkania, jesteśmy na trzecim miejscu, mamy tyle punktów, co drugi Piast Gliwice. Dla nas po odpadnięciu z Pucharu Polski cel jest jeden – awans do europejskich pucharów. Żeby to zrobić musimy być w trójce i tutaj już od starcia z Lechią musimy postawić wszystko na jedną kartę, tak żeby w tych pucharach się znaleźć – dodał.
Goście szanse na podium mają mniejsze, ale gdyby udało się im wygrać w Poznaniu, to wszystko będzie jeszcze możliwe. Stawka jest więc ogromna, a dodatkowym smaczkiem niedzielnej rywalizacji będzie również starcie czołowych strzelców ligi. Christian Gytkjaer pewnym krokiem zmierza po koronę króla strzelców, a chociaż Flavio Paixao i Łukasz Zwoliński już mu nie zagrożą, to warto przypomnieć, że w ostatnich miesiącach cała trójka strzela aż miło.
Duńczyk zdobył w 2020 roku dziesięć goli na ligowych boiskach, ale jego koledzy z Gdańska wiele mu pod tym względem nie ustępują. Paixao może się pochwalić ośmioma trafieniami, a Zwoliński siedmioma, co z kolei możne oznaczać, że w Poznaniu bramek nie powinno zabraknąć.
Jak wygląda sytuacja kadrowa po obu stronach barykady? Lech przystąpi do meczu bez dwóch ważnych piłkarzy z formacji obronnej. Mickey van der Hart oraz Thomas Rogne są niedostępni i ich na pewno nie zobaczymy na boisku. Jeśli zaś chodzi o Piotra Stokowca, to ten będzie sobie musiał radzić bez Jakuba Araka.
Mecz poprowadził sędzia Krzysztof Jakubik, a jego pierwszym gwizdek usłyszymy punktualnie o godzinie 17:30. Zawody będzie można śledzić na antenach Canal+ Sport Premium i Canal+ Sport 3.
gar, PiłkaNożna.pl