Przejdź do treści
Skowronek odmienił obronę Wisły

Polska Ekstraklasa

Skowronek odmienił obronę Wisły

Budowę drużyny powinno rozpocząć się od formacji defensywnych – to stare piłkarskie powiedzenie, zakrawające wręcz o truizm, nie traci na aktualności. Coś o tym wie Artur Skowronek, który radykalnie odmienił oblicze gry obronnej walczącej o utrzymanie Wisły Kraków.

Pod wodzą Skowronka Wisła wróciła na zwycięski szlak. (fot. Bartek Ziółkowski)

Wisła Kraków znajduje się ostatnimi czasy w bardzo dobrej dyspozycji. Piłkarze prowadzeni przez Artura Skowronka notują passę czterech kolejnych zwycięstw w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy, co w konsekwencji pozwoliło im opuścić strefę spadkową pierwszy raz od 9 listopada zeszłego roku. 

Spora w tym zasługa szczelnego bloku defensywnego. Od momentu wznowienia ligowych zmagań po zakończeniu zimowej przerwy, strzegący bramki krakowian Michał Buchalik nie był zmuszony ani razu wyciągać futbolówki z własnej siatki. 

Dla porównania – podczas jesiennych starć, na dwadzieścia serii gier, Buchalik zdołał zachować czyste konto raptem czterokrotnie. W ogóle w pierwszej części bieżącego sezonu obrona wiślaków wołała wręcz o pomstę do nieba. Tylko ŁKS stracił wówczas więcej goli (37; Wisła – 35).

Ale wszystko wskazuje na to, że defensywne problemy zostały zażegnane. Nie dość, że Wisła nie traci bramek, to na dodatek nie dopuszcza przeciwników do klarownych sytuacji strzeleckich. Najlepiej niech świadczy o tym fakt, że w dwóch ostatnich spotkaniach piłkarze Jagiellonii Białystok i Zagłębia Lubin łącznie trafili w światło bramki tylko dwa razy.


A przecież trener Skowronek bynajmniej nie poczynił rewolucji kadrowej. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” od samego początku swojej pracy w Krakowie konsekwentnie stawia na blok obronny złożony z wspomnianego wcześniej Buchalika, Łukasza Burligi, Rafała Janickiego, Lukasa Klemenza i Macieja Sadloka.

W starciu z białostocczanami Skowronek desygnował do gry od pierwszej minuty kosztem Janickiego nowy nabytek – Heberta. Brazylijczyk ze względu na trapiący go ból w łydce zagrał zaledwie czterdzieści pięć minut i opuścił plac gry. Z tego powodu do wyjściowego składu na konfrontację w Lubinie powrócił Janicki.

I stał się – można powiedzieć – bohaterem. W 79. minucie meczu Lubomir Guldan oddał mocny strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka minęła interweniującego bramkarza, i gdy wydawało się, że futbolówka nieuchronnie znajdzie się między słupkami, w ostatnie możliwej chwili z linii bramkowej wybił ją właśnie były piłkarz Lechii Gdańsk.

„Pewnie będę musiał coś Rafałowi postawić, bo uchronił mnie, ale także i cały zespół przed utratą bramki” – żartował Michał Buchalik przed kamerami CANAL+ Sport po ostatnich gwizdku sędziego. „Wiemy, co mamy grać. Realizujemy założenia trenera. Gramy skutecznie w obronie, a przeciwnicy nie stwarzają sobie dużo sytuacji podbramkowych. I o to chodzi” – dodał.

Jan Broda

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024