„Siemaszko nie chciał strzelić gola ręką”
Arka Gdynia dopiero w ostatniej kolejce sezonu Lotto Ekstraklasy wywalczyła utrzymanie w lidze. Kontrowersje wzbudził jej przedostatni mecz, w którym Rafał Siemaszko strzelił gola ręką.
W meczu 36. kolejki Lotto Ekstraklasy Arka Gdynia pokonała Ruch Chorzów 1:0, ale jedyną bramkę spotkania Rafał Siemaszko zdobył w niedozwolony sposób – uderzając piłkę ręką. Sędziowie jednak tego nie dostrzegli, a zwycięstwo gdynian mocno przybliżyło ich do utrzymania w lidze, zaś przypieczętowało degradację Ruchu.
Leszek Ojrzyński, trener Arki, broni jednak swojego piłkarza. – To nie było tak, że Rafał widział piłkę i z premedytacją planował zagrać ręką. On chciał przeszkodzić bramkarzowi, wystawił rękę, od której odbiła się piłka i wpadła. Powtarzam piłkarzom, żeby nie oszukiwali. Ale wiem jak bywa w ferworze walki – powiedział szkoleniowiec w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej.
Ojrzyński dodał także, że potępia wszelkiego rodzaju oszustwa, ale nie ma pretensji do doświadczonego napastnika. – Rafał bardzo to wszystko przeżywał. Źle się z tym czuł, był mocno przybity. Wiem, że kolejny raz już tak nie zrobi. Ja też wiem, że postąpił niewłaściwie – tłumaczył Ojrzyński.
Rafał Siemaszko był jednym z odkryć zakończonego już sezonu. 30-letni napastnik, który wcześniej rozegrał tylko 12 spotkań w polskiej ekstraklasie, tym razem był liderem Arki – zdobył 11 ligowych bramek oraz strzelił trzy gole w Pucharze Polski, w tym jednego w finale. I tylko szkoda, że i tak zostanie zapamiętany przez pryzmat bramki zdobytej ręką.
band, PilkaNozna.pl
Źródło: PAP