Sensacja w Warszawie, Rosja poza Euro
Takiego rozstrzygnięcia chyba nikt się nie spodziewał! Po pasjonującym spotkaniu Grecy pokonali na Stadionie Narodowym Rosjan 1:0 i zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Euro 2012. Rosjanie natomiast mogą wracać do domu!
Stawka tego spotkania była równie ogromna jak w równolegle rozgrywanym meczu pomiędzy reprezentacjami Czech i Polski. Żaden z zespołów przed ostatnią kolejką nie mógł być pewny awansu i jedynie zwycięstwo pozwalało im spokojnie myśleć o ćwierćfinałach. W lepszej sytuacji byli jednak Rosjanie, którym do awansu wystarczał jeden punkt.
Faworytem drugiego, sobotniego spotkania niewątpliwie byli Rosjanie, którzy od początku przejęli inicjatywę. Świetne sytuacje do zdobycia bramki już w pierwszym kwadransie wypracowali sobie Andriej Arszawin i Aleksandr Kierzakov, ale w najważniejszym momencie zabrakło im odrobiny precyzji. Niezwykle aktywny w tym fragmencie meczu był również Youri Zhirkov, który kilkakrotnie szarpnął lewą stroną boiska.
W pierwszej części spotkania Grecy w zasadzie ani razu nie zagrozili bramce Malafeeva, który skupiał się jedynie na indywidualnej rozgrzewce i wprowadzaniu piłki do gry. Rosyjski bramkarz po raz pierwszy mógł dać pokaz swoich umiejętności w doliczonym czasie pierwszej połowy. Mógł, bo zamiast sparować piłkę po strzale Georgiosa Karagounisa, przepuścił ją pod ręką i mógł jedynie patrzeć, jak powoli toczy się w kierunku bramki.
Sensacyjne prowadzenie z pierwszej połowy wyraźnie uskrzydliło podopiecznych Fernando Santosa, którzy błyskawicznie ruszyli na bramkę strzeżoną przez Malafeeva. Ogromne zamieszanie stwarzali Gekas i Karagounis, którzy w przeciągu pięciu minut mogli rozstrzygnąć losy meczu. Najlepszą sytuację miał jednak Georgios Tzavellas. Grecki obrońca w 71. minucie ustawił piłkę 25 metrów przed rosyjska bramką i pięknym strzałem nad murem trafił… w spojenie słupka z poprzeczką!
Zszokowani Rosjanie, którzy nie mogli uwierzyć w przebieg tego spotkania, nie potrafili znaleźć sposobu, na dobrze grającą grecką reprezentację. Chociaż na boisku pojawili się Roman Pawliuczenko i Pavel Pogrebnyak, to ofensywa Sbornej w zasadzie nie funkcjonowała. Jedyną dobrą okazję miał Igor Denisov, który w 75. minucie huknął spoza pola karnego. Piłka zatrzymała się jednak na rękawicach Michalisa Sifakisa.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się sensacyjnym zwycięstwem Grecji. Po końcowym gwizdku podopieczni Fernando Santosa oszaleli z radości, natomiast Rosjanie zatopili się we łzach. Najsilniejszy zespół grupy A, który miał być pewniakiem do awansu, zakończył turniej na fazie grupowej!
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna