Sensacja na Anfield, świetny mecz Krychowiaka
Liverpool pożegnał się z rozgrywkami Pucharu Anglii. „The Reds” ulegli przed własną publicznością West Bromwich Albion, przegrywając (2:3). Ogromny udział w zwycięstwie gości miał reprezentant Polski, Grzegorz Krychowiak.
Grzegorz Krychowiak rozegrał na Anfield znakomity mecz (fot. Reuters)
Na zakończenie sobotnich zmagań w Pucharze Anglii kibice mieli otrzymać najciekawszy i najbardziej emocjonujący mecz. Jak się okazało, zapowiedzi nie były przesadne, ponieważ starcie na Anfield od początku trzymało znakomity poziom i mogło zadowolić nawet najbardziej wybrednego sympatyka piłki nożnej.
Wszystko zaczęło się zgodnie z planem, ponieważ już w 5. minucie nieporozumienie Jonny’ego Evansa i Bena Fostera zdołał wykorzystać Roberto Firmino, który znakomitym lobem skierował piłkę do bramki.
Radość gospodarzy nie trwała zbyt długo, ponieważ zaraz po wznowieniu gry na środku boiska, „The Baggies” odpowiedzieli. Szybki atak swojej drużyny mocnym uderzeniem w okienko wykończył Jay Rodriguez. Simon Mignolet nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia.
Stracona bramka podcięła nieco skrzydła podopiecznym Juergena Kloppa, ponieważ kiedy na stadionowym zegarze wybiła 11. minuta, goście wyszli na prowadzenie. Znakomitą pracę w środku pola wykonał Grzegorz Krychowiak, którzy przedarł się z piłką, nie dał się powalić rywalowi i dobrym podaniem uruchomił Kierana Gibbsa. Anglik dograł w pole karne, a tam formalności dopełnił Rodriguez.
Jeśli po drugim trafieniu dla West Bromu na Anfield zapanowało zdziwienie, to kilka minut później w grę wchodziła już tylko konsternacja. Goście strzelili bowiem trzecią bramkę, która jednak po wideo weryfikacji nie została uznana. Jak się okazało, nie była to ostatnia sytuacja, w której sędzia musiał się wspomóc technologią. W 26. minucie Mohamed Salah został powalony na ziemię w polu karnym WBA i niezbędne było ponownie przyjrzenie się powtórce. Ta była na tyle przekonująca, że arbiter zdecydował się wskazać na „wapno”.
Do piłki ustawionej na jedenastym metrze przed bramką Fostera podszedł Firmino. Brazylijczyk próbował mierzonego strzału, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole.
West Bromwich Albion prowadził, ale jeszcze przed przerwą Alan Pardew był zmuszony do przeprowadzenia dwóch korekt w składzie. Powodów? Kontuzji nabawili się Gibbs oraz Hal Robson-Kanu, którzy nie mogli kontynuować gry.
Jak się okazało, to wcale nie był koniec wielkich emocji w pierwszej połowie. Tuż przed jej końcem Craig Dawson uniknął pozycji spalonej i dograł piłkę tuż przed bramkę Mignoleta. Tam kopnął ją Joel Matip, który zdobył gola samobójczego. Sędzia ponownie nie był pewny jaką podjąć decyzję i po raz trzeci uznał, że skorzysta z weryfikacji wideo. Tym razem nie miał się do czego przyczepić i gol dla „The Baggies” został uznany.
Liverpool w drugiej połowie walczył o dogonienie przeciwnika, ale gola kontaktowego gospodarzom udało się strzelić dopiero w 78. minucie. Na listę strzelców wpisał się Salah i nadzieja na Anfield ponownie odżyła.
Gospodarzom strat odrobić się już jednak nie udało i niespodzianka stała się faktem. „The Reds” nie wykorzystali atutu własnego boiska i pożegnali się z Pucharem Anglii już na etapie 1/16 finału.
Jeśli chodzi o Grzegorza Krychowiaka, to ten przebywał na boisku od początku do końca i bez dwóch zdań był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Aktywny w ofensywny, praktycznie bezbłędny w destrukcji, a jakby tego było mało, to właśnie on wypracował jedną z bramek dla WBA.
gar, PiłkaNożna.pl