Rywale polskich drużyn w II rundzie el. LE
Pelister Bitola i Dinamo Batumi stanowiły zaledwie rozgrzewkę przed tym, co czeka nasze zespoły w dalszej fazie rozgrywek. W drugiej rundzie eliminacyjnej skala trudności jednak wzrasta – tym razem przedstawiciele ekstraklasy będą toczyć boje z drużynami z Finlandii, Norwegii i Azerbejdżanu.
ŁUKASZ KONSTANTY
(…)
FK Qabala
Dwadzieścia lat temu wylosowanie drużyny z Azerbejdżanu byłoby powodem do radości, wówczas bowiem polskie kluby gromiły rywali z tego kraju. Dziewięć lat temu wciąż potrafiliśmy eliminować azerskich rywali, choć ze znacznie większym trudem. Sytuacja zmieniła się w 2010 roku, gdy Karabach Agdam wyeliminował Wisłę Kraków w Lidze Europy. Obecnie wylosowanie ekipy z tej byłej republiki radzieckiej nie wywołuje szerokiego uśmiechu na twarzy.
Qabala w europejskich pucharach debiutowała niedawno, bo trzy lata temu. W 2015 i 2016 roku klub dokonał szalenie trudnej rzeczy, o której marzą w bieżącym sezonie także Jagiellonia i Lech – mianowicie przebrnął aż cztery rundy kwalifikacyjne i awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Rzadki to przypadek, gdy drużyna rozpoczynająca pucharowe boje już na przełomie czerwca i lipca sukcesem zakończyła eliminacyjne boje. Co prawda w rozgrywkach grupowych Azerowie w 12 meczach ani razu nie wygrali, nie przynieśli jednak krajowi wstydu. W poprzednim sezonie choć drużyna przegrała wszystkie mecze, nie zanotowała wysokich porażek. Azerowie musieli mierzyć się z St.-Etienne, Mainz i Anderlechtem, a więc mocnymi rywalami, a mimo to przegrywali tylko różnicą jednej lub dwóch bramek.
Latem doszło do sporych zmian kadrowych w zespole, który sezon 2016-17 po raz pierwszy w historii zakończył w glorii wicemistrza kraju. Z klubu odeszli m.in. Rafael Santos, Danijel Subotić, a także Estończyk Sergei Zenjov, który trafił do Cracovii. W prezentowanej na stronie internetowej azerskiego klubu kadrze nie ma także Dawida Pietrzkiewicza, polskiego bramkarza, który z Qabalą był związany, z roczną przerwą, od 2013 roku, zazwyczaj pełnił jednak rolę rezerwowego, a w poprzednim sezonie zaledwie raz pojawił się na boisku. W zamian pozyskano kilku graczy z doświadczeniem nabytym w teoretycznie mocniejszych ligach. Wśród nich obrońca Dion Malone, który przez kilka ostatnich lat był związany z ADO Den Haag i zaliczył ponad 100 występów w Eredivisie. Innym ciekawym graczem jest były zawodnik juniorskich reprezentacji Francji Steeven Joseph-Monrose, który do Azerbejdżanu trafił z drugoligowego Brestu, wcześniej jednak występował w belgijskiej Jupiler League. Do Qabali trafili także m.in. Szkot Andy Haliday (32 występy w ubiegłym sezonie w Glasgow Rangers, roczne wypożyczenie), były młodzieżowy reprezentant Mali Famoussa Kone (Goeztepe Izmir), a także najbardziej znany polskim kibicom Javi Hernandez, który w sezonie 2016-17 reprezentował barwy Górnika Łęczna.
Ciekawe postaci można także znaleźć wśród zawodników, którzy już w poprzednim sezonie byli związani z Qabalą. Wśród nich mający na koncie debiut w reprezentacji Ukrainy (w listopadzie 2014 roku przeciwko Litwie) Witalij Wernydub, jego rodak, bramkarz Dmytro Bezotosny, czy Chorwat Filip Ozobić, który w styczniu tego roku już jako gracz azerskiego klubu zagrał w kadrze Chorwacji przeciwko Chile i Chinom, a dzięki zaledwie 11 golom strzelonym w 28 meczach został wraz z Raufem Aliyevem (Inter Baku) królem strzelców azerskiej ekstraklasy w sezonie 2016-17. Opiekunem rywala Jagiellonii jest Ukrainiec Roman Hryhorczuk, który jako piłkarz wiosną 1995 roku występował w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce w barwach Petrochemii (obecnie Wisła) Płock.
Pierwszy mecz Qabala – Jagiellonia zostanie rozegrany w najbliższy czwartek w Baku o godzinie 19.00, rewanż tydzień później w Białymstoku o 20.30.
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (28/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”