Równi i równiejsi. Przedziwna decyzja CAS
Przez ostatnie tygodnie wydawało się to niemożliwe, ale jednak: Manchester City zagra w Lidze Mistrzów 2020-21. Odwołanie Obywateli zostało pozytywnie rozpatrzone przez Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie.
Kiedy kilka miesięcy temu UEFA poinformowała, że wyklucza Manchester City z występów w europejskich pucharach, cały piłkarski świat z zaciekawieniem czekał na rozwój kolejnych wypadków. Obywatele zgodnie z prawem odwołali się od tej decyzji, a dzisiaj oficjalnie poinformowano, że Anglicy wcale nie zostaną ukarani za łamanie zasad.
O co chodzi? Europejska federacja chciała nałożyć sankcje na The Citizens za łamanie zasad finansowego fair-play. Konsekwencje miały być poważne, bo przepisów nie wolno obchodzić, dlatego wykluczenie z Ligi Mistrzów i kara 30 milionów euro miały być karą z najbardziej dotkliwych. Skończyło się jednak tylko na szumnych zapowiedziach… Szkoda.
Dzisiaj decyzję na temat występów Manchesteru City w europejskich pucharach wydał Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie, do którego klub z Etihad się odwołał. Efekt? Kara zmniejszona do 10 milionów i zielone światło na grę w Lidze Mistrzów. CAS stwierdził, że łamania przepisów nie było, a kara dotyczy tylko braku współpracy z UEFA…
Skandal, bezsens, drwina z prawa – takie komentarze pojawiły się natychmiast na portalach społecznościowych. Trudno się z tym nie zgodzić, bo kara 10 milionów euro ma w zasadzie wymiar jedynie symboliczny. The Citizens odrobią ją po jednym, maksymalnie dwóch meczach fazy grupowej LM, jeśli oczywiście spotkania będą rozgrywane przy publiczności. Dla Szejków, którzy są właścicielami Manchesteru City jest to tylko kropla w morzu, której nawet zbyt boleśnie nie odczują…
A może dochodzimy do momentu, w którym przepisy UEFA będą notorycznie łamane? Skoro można robić większe transfery niż przewiduje regulamin, to za chwilę będzie można przekraczać limity płacowe itp. itd… Europejska federacja dostała mocny cios ze strony CAS.
pgol, PilkaNozna.pl