Siódmy raz z rzędu został najlepszym polskim piłkarzem. Nudne? Na pewno nie dla niego. Poza tym umówmy się – to taki sam poziom monotonii jak wyścig Leo Messiego i Cristiano Ronaldo po Złotą Piłkę. Mamy w Polsce być może najlepszego napastnika świata, żyjemy w epoce giganta, więc po prostu cieszmy się z tego.
ZBIGNIEW MUCHA
– Nie da się ukryć, że trochę psujesz nam zabawę, ograniczasz do minimum pierwiastek zaskoczenia, zwyczajnie nie dajesz wyboru. – No cóż, przykro mi… Ale mówiąc poważnie, bardzo się cieszę. Naprawdę – mówi Robert Lewandowski.
– I nie traktujesz przypadkiem kolejnych wyróżnień jako czegoś w sumie oczywistego? – Zacznijmy od tego, że w futbolu nic nie jest oczywiste, poza tym mam wrażenie, że każda następna statuetka „Piłki Nożnej” sprawia mi jeszcze większą satysfakcję. To jasno pokazuje, w jakim miejscu jestem oraz że nie obniżam poziomu, a przeciwnie – staram się nieustannie iść do przodu. Tytuł Piłkarza Roku stanowi wciąż dla mnie motywację na przyszłość i to nawet tę najbliższą, liczoną w perspektywie kilku miesięcy.
– A zastanawiałeś się, kto w 2017 roku mógł zagrozić ci w rywalizacji o tytuł Piłkarza Roku i… dlaczego Kamil Glik? – Nigdy się nad takimi sprawami nie zastanawiam. Piłka to oczywiście gra zespołowa, natomiast osobiście cieszę się, jeśli mam z kim walczyć. Chociaż nie, wróć, walczyć to złe słowo. Nie wiem, jakie powinno być odpowiednie, w każdym razie z kolegami staram się nie rywalizować, natomiast dopinguję ich mocno i cieszę się z ich sukcesów. Mam też nadzieję, że i oni w ten sam sposób wspierają mnie.
(…)
– Twoją sławę próbują jednak wykorzystać inni. Nie jest tajemnicą, że oboje z żoną angażujecie się w pomoc potrzebującym, chorym dzieciom. I nie tylko na zasadzie pokazania się, zrobienia foto, ale w tym najbardziej przyziemnym, a czasem najpotrzebniejszym wymiarze finansowym. Zdarza się, że ktoś próbuje zagrać nieuczciwie. Zostałeś oszukany przez naciągacza, bolało stracone zaufanie? – Czasem faktycznie zdarzają się sytuacje nieprzyjemne i wiele się z Anią nauczyliśmy. Jesteśmy uważniejsi niż kiedyś. Świat po prostu nie jest idealny i o tym trzeba pamiętać. Wiemy jednak, że jest mnóstwo ludzi potrzebujących, więc nawet jeśli wszystkim pomóc się nie da, to jednak chęć niesienia tej pomocy jest z naszej strony większa niż obawa przed ludzką nieuczciwością.
– Kuba Wojewódzki nazwał cię bezczelnym, kiedy otwarcie ogłosiłeś, że nie czujesz się gorszy od Messiego czy Cristiano. Taka deklaracja była wystudiowanym wystąpieniem na potrzeby telewizyjnego show? – Nie, była zupełnie szczera. To prawda, nie czuję się gorszy od tych dwóch znakomitych piłkarzy. Niby dlaczego miałbym czuć się gorszy? W czym? Ponieważ jestem chłopakiem z Polski, który musiał w życiu kilka murów skruszyć, kilka zamurowanych drzwi otworzyć? Nie wydaje mi się.
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (6/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”