Przejdź do treści
Remis w starciu gigantów Premier League!

Ligi w Europie Premier League

Remis w starciu gigantów Premier League!

Cóż to było za spotkanie! Chelsea zremisowała na własnym terenie z Liverpoolem (1:1) po zawodach stojących na niesamowicie wysokim poziomie. To był bój godny dwóch wielkich pretendentów do tytułu mistrza Anglii.

Eden Hazard rozegrał kolejny bardzo dobry mecz (fot. David Klein / Reuters)


Mecz na Stamford Bridge był zapowiadany jako wielki szlagier siódmej kolejki, ale nie mogło być inaczej. Na boisku mieli się w końcu spotkać piłkarze dwóch niepokonanych w tym sezonie ligowym drużyn. Co więcej, obie mierzyły się ze sobą w środku tygodnia i wtedy – po naprawdę znakomitym spektaklu – Chelsea pokonała Liverpool.

Podopieczni Juergena Kloppa, którzy wygrali sześć wcześniejszych spotkań w Premier League, przybyli więc do Londynu nie tylko z chęcią podtrzymania swojej passy, ale także wzięcia rewanżu na przeciwniku.


Kibice ostrzyli sobie zęby na sobotnie starcie i raczej nie mogli czuć się zawiedzeni. Mecz od początku toczył się w szybkim tempie, a akcja przenosiła się to pod jedno to pod drugie pole karne. 

Wynik mógł w 22. minucie otworzyć Willian, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Alissonem, jednak został zatrzymany przez swojego rodaka strzegącego bramki Liverpoolu.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze – jak głosi stare przysłowie i dokładnie tak było w tym przypadku. Chelsea wymieniła kilka szybkich podań na środku boiska, a Mateo Kovacić uruchomił znakomitym prostopadłym podaniem Edena Hazarda. Znajdujący się w bardzo wysokiej formie Belg wpadł z piłką w pole karne i mimo stosunkowo ostrego kąta, uderzył w kierunku dalszego słupka. Bramkarz nie zdążył zareagować i gospodarze wyszli na prowadzenie.

Liverpool miał problem z odpowiedzią i przejęciem kontroli nad wydarzeniami na boisku. Londyńczycy grali konsekwentnie i nie pozwalali przeciwnikowi na zbyt wiele, jednak nawet tak dobrze dysponowana Chelsea popełniła w końcu błąd. W 32. minucie w polu karnym „The Blues” znalazł się Mohamed Salah, który zdołał minąć bramkarza, jednak wypędził się zbyt daleko w bok i jego płaski strzał do opuszczonej bramki zdołał rozpaczliwą interwencją zablokować jeden z obrońców.




Druga połowa nie ustępowała pierwszej w niczym pod względem szybkości, emocji i okazji bramkowych. Niewiele brakowało, a goście doprowadziliby do wyrównania, ale sprytny strzał Sadio Mane w wielkim stylu obronił Kepa Arrizabalaga, który wybił piłkę z linii bramkowej. 

Od sytuacji Mane minęło zaledwie kilka minut, a już po drugiej stronie boiska swoimi umiejętnościami musiał wykazać się Alisson, który wygrał pojedynek jeden na jednego z Hazardem. Belg miał dużo czasu, by znaleźć najlepsze rozwiązanie akcji i chociaż oddał mocny strzał, to golkiper „The Reds” odbił piłkę.

Im dalej w mecz, im bliżej końca zawodów, tym goście podejmowali coraz większe ryzyko. Efekt? Dwie kolejne stuprocentowe okazje. Najpierw z bliskiej odległości chybił rezerwowych Xherdan Shaqiri, a kilkadziesiąt sekund później świetnego podania Jamesa Milnera nie wykorzystał Roberto Firmino, którego uderzenie głową z linii wybił David Luiz.

Kiedy do końca spotkania pozostało zaledwie kilka minut, Liverpool zdołał w końcu odpowiedzieć. W 89. minucie na strzał… nie, na posłanie rakiety z odległości ponad dwudziestu metrów zdecydował się rezerwowy Daniel Sturridge. Jak się okazało, Anglik uderzył idealnie, z odpowiednią mocą i precyzją i chociaż Arrizabalaga robił co mógł, tego strzału po prostu nie mógł zatrzymać.

Jak się okazało, trafienie Sturridge’a było tym, które ustaliło wynik spotkania. Remis. Oba kluby nadal są niepokonane w Premier League, a o ich sobotnim starciu będzie mówiło się jeszcze przez długi czas.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024