Wydawało się, że Stal Mielec dopisze sobie dziś trzy punkty. Gospodarze już witali się z gąską, ale w doliczonym czasie gry gola wyrównującego strzeliła Wisła Płock.
Pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobył Piotr Wlazło. Doświadczony zawodnik Stali wystąpił dziś w nietypowej roli środkowego obrońcy. Zastępował Mateusza Matrasa, który pauzował z powodu czerwonej kartki otrzymanej w ostatnim meczu ligowym z Koroną Kielce (2:0). Oprócz zadań defensywnych, Wlazło dobrze radził sobie również w ataku. W 17. minucie meczu Dominik Furman sfaulował we własnym polu karnym Marcina Flisa. Sędzia Bartosz Frankowski skonsultował się z VAR-em, obejrzał sytuację i wskazał na wapno. Strzelec gola dla Stali uderzył w prawo, bramkarz „Nafciarzy” nie wyczuł jego intencji, rzucił się w przeciwnym kierunku i po chwili musiał wyciągać piłkę z siatki.
W perspektywie całego spotkania Wisła lepiej spisywała się w obszarze prowadzenia gry. Goście posiadali piłkę przez większość meczu, stwarzali sobie sytuacje, lecz przez długi czas nie byli w stanie pokonać dobrze dysponowanego Bartosza Mrozka. Bramkarz gospodarzy obronił wiele strzałów zawodników Pavola Stano i był bardzo blisko zachowania czystego konta. W doliczonym czasie gry jednak skapitulował. Pilkę w bocznym sektorze boiska stracił kapitan „Biało-Niebieskich” Krystian Getinger. Naciskał go Kristian Vallo, potem futbolówkę opanował Łukasz Sekulski i dośrodkował ją na głowę Damiana Warchoła. 27-letni napastnik celnym uderzeniem głową pokonać golkipera Stali i zapewnil swojej drużynie cenny remis.
Stal zaprzepaściła szansę na ważne trzy punkty. Gdyby wygrała, zepchnęłaby z podium Wisłę. Ostatecznie mielczanie pozostają na piątej pozycji, a ekipa z Płocka utrzymuje się na trzecim miejscu. „Nafciarze” muszą jednak liczyć się z tym, że za jakieś dwie godziny je stracą. Mecz Legii z Pogonią najprawdopodobniej pozbawi płocczan pozycji w pierwszej trójce.
jkow, PiłkaNożna.pl