Takiego scenariusza raczej nikt nie zakładał. Legia Warszawa zdobyła raptem punkt w starciu z czerwoną latarnią ligi. ŁKS Łódź nie dał się pokonać stołecznemu zespołowi.
Duża niespodzianka w Łodzi (fot. Marcin Szymczym / 400mm.pl)
Warszawska Legia przystępowała do tego spotkania w roli mocnego kandydata do zwycięstwa. Raczej mało kto wierzył, że ostatni w tabeli ŁKS Łódź sprawi większe problemy dla znacznie wyżej notowanego rywala. Nic bardziej mylnego. Piłkarze Stokowca zagrali otwarty mecz z Legią i ostatecznie zremisowali 1:1.
Pierwsza połowa stała pod znakiem słabej i bezbarwnej gry Legii. Przyjezdni mieli piłkę przy nodze i nabijali statystykę jej posiadania, ale w ogóle nic z tego nie wynikało. Ofensywa warszawian nie istniała i w całokształcie nie wyglądało to najlepiej.
Marazm rywala wykorzystał ŁKS Łódź, tuż przed przerwą Jędrzej Zając odbił piłkę uderzoną przez Ramireza i ta kompletnie zaskoczyła Tobiasza, trafiając wprost do siatki przeciwnika. Kilka minut później Augustyniak oddał strzał w kierunku bramki Bobka, jednak piłka minęła się ze słupkiem.
W drugiej połowie Legia jeszcze mocniej przeważała, w 51. minucie za sprawą akcji Pawła Wszołka wyrównała wynik meczu. Pomocnik błysnął świetnym dryblingiem w polu karnym ŁKS-u, wypracował pozycję strzelecką i precyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.
Przez kilkadziesiąt minut Legia bombardowała bramkę łódzkiego zespołu, jednak świetnie między słupkami pracował Aleksander Bobek. Bramkarz ŁKS-u zaliczył kilka kluczowych interwencji, które w lwiej części przyczyniły się do remisu jego drużyny. Gospodarze w kilku akcjach mieli również szczęście – piłka odbijała się od obramowania ich bramki lub Legionistom brakowało skuteczności.
Warszawski zespół nie wykorzystał potknięć przeciwników z tabeli, przez co dalej jest na 5. lokacie. ŁKS Łódź z dziewięcioma punktami na koncie wciąż klasyfikuje się na ostatniej pozycji.
młan, PiłkaNożna.pl