Wiemy już, że 16 maja swoje rozgrywki wznowi Bundesliga. Najlepsze drużyny wrócą do rywalizacji na boiskach, jednak walka nie będzie się toczyła wyłącznie o zaszczyty drużynowe.
ZAMKNIJ
Lewandowski i jego Bayern mają o co walczyć (fot. Reuters)
W momencie przerwania zmagań ligowych w tabeli prowadził Bayern Monachium, za którego plecami znajdują się takie kluby jak Borussia Dortmund (-4 punkty), RB Lipsk (-5 punktów) i Borussia M’Gladbach (-6 punktów). Walka o mistrzostwo wciąż trwa w najlepsze, podobnie jak zmagania o miejsce premiowane awansem do Champions League. Tu namieszać może jeszcze bowiem Bayer Leverkusen, którego strata jest niewielka, ale już jego przewaga nad szósty FC Schalke wynosi aż dziesięć punktów.
Ciekawie powinno być również na dole tabeli, gdzie w trudnej sytuacji znajdują się piłkarze Paderborn i Werderu Brema. Ich straty do zajmującej barażowe miejsce Fortuny Duesseldorf są jeszcze stosunkowo niewielkie i możliwe do odrobienia, jednak piętnaste Mainz może się pochwalić już dość sporą zaliczką nad lokatami zagrożonymi bezpośrednią degradacją.
Walka trwa więc na płaszczyźnie zespołowej, ale nie tylko. Niezwykle ciekawie zapowiada się również rywalizacja indywidualna. Na pierwszym miejscu w tabeli najskuteczniejszych piłkarzy Bundesligi znajduje się Robert Lewandowski, który do tej pory zgromadził na swoim koncie 25 goli. Przed zawieszeniem rozgrywek „Lewy” zmagał się z problemami zdrowotnymi, dlatego w jego przypadku przymusowa pauza okazała się zbawienna.
Powrót ligi ze znajdującym się już w pełni zdrowia i formy Lewandowskim jest o tyle ważny, że tuż za jego placami w klasyfikacji snajperów znajduje się Timo Werner, który może się pochwalić zdobyciem 21 bramek.
Dziewięć trafień w dorobku ma Erling Haaland z Borussii Dortmund, który przeniósł się do Niemiec dopiero w styczniu. Norweg już raczej wielkiej dwójki Bundesligi nie dogoni, ale ma wszelkie atuty, by zakończyć sezon na trzecim miejscu w rankingu, które na ten moment zajmuje jego klubowy kolega – Jadon Sancho (14 goli).
31-letni Robert Lewandowski gra o wysoką stawkę. Jeszcze w tym sezonie możne on bowiem zmniejszyć stratę do drugiego w klasyfikacji wszech czasów Klausa Fischera, który podczas swoich występów w Bundeslidze zdobył 268 bramek. Polak ma ich na koncie 227.
To jednak wciąż nie wszystko. „Lewy” ma szansę na wywalczenie piątej armaty dla najskuteczniejszego piłkarza ligi w danym sezonie. Wcześniej triumfował on podczas kampanii 2013-14 (20 goli), 2015-16 (30 goli), 2017-18 (29 goli), a także 2018-19 (22 trafienia).
Przy sprzyjających okolicznościach i wskoczeniu na swój optymalny poziom, Lewandowski może jeszcze powalczyć o pobicie rekordowego osiągnięcia Gerda Muellera. Słynny Niemiec zdobył podczas kampanii 1970-71 aż 40 goli, czyli o piętnaście więcej niż aktualnie ma na koncie napastnik Bayernu Monachium. Mistrzom Niemiec pozostało jeszcze dziewięć meczów do rozegrania, a to oznacza, że „Lewy” musiałby zdobywać średnio niemal 1,7 gola na spotkanie. Niemożliwe?