To był pokaz siły Realu Madryt. Podopieczni Carlo Ancelottiego zdemolowani aż 4:0 Gironę w hicie 24. kolejki LaLiga. Królewscy umocnili się na fotelu lidera i wykonali ważny krok w kierunku mistrzostwa.
To nie był tylko zwykły mecz o zwycięstwo i trzy punkty. To być może był również mecz o mistrzostwo Hiszpanii. Real zdystansował w tabeli Gironę na odległość pięciu punktów i jest zależny tylko i wyłącznie od siebie.
Michel i spółka, chociaż są absolutną rewelacją ligi, to w dalszym ciągu są też co najmniej dwie klasy niżej niż Królewscy, którzy pokazali im dzisiaj na Santiago Bernabeu miejsce w szeregu. Spotkanie od początku nie układało się po ich myśli.
Już w szóstej minucie do siatki trafił Vinicius, a przed przerwą prowadzenie podwyższył Jude Bellingham. W drugiej połowie Anglik dołożył drugie trafienie i tym samym przeszedł do historii – z 15 golami na koncie stał się najbardziej bramkostrzelnym pomocnikiem Realu w LaLiga w XXI wieku.
Bellingham nie dokończył jednak meczu. Z uwagi na uraz kostki (na razie jego szczegółowy stan zdrowia nie jest znany) był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko po niespełna godzinie gry.
Czwartą i ostatnią bramkę dołożył po indywidualnym rajdzie środkiem boiska Rodrygo. Mało brakowało, a Real świętowałby manitę (zwycięstwo 5:0 – przyp. red.), lecz Joselu nie wykorzystał rzutu karnego.
jbro, PilkaNozna.pl