Nikogo nie zdziwi, jeśli w finale Ligi Mistrzów sezonu 2019-20 znów zmierzą się zespoły z Anglii, pod tym wszakże warunkiem, że będą to Liverpool i Manchester City. Patrząc na rozgrywki, z góry wręcz wypada postawić tezę, że tylko los może nas uchronić od takiego właśnie meczu w Stambule, złośliwie kojarząc czerwonych i niebieskich gigantów we wcześniejszej fazie.
U bukmacherów wprawdzie wciąż bardzo wysokie notowania ma Barcelona, w STS-ie nawet przedziela angielskich potentatów, jednak w naszym tradycyjnym rankingu, w którym przed startem Ligi Mistrzów bierzemy pod lupę silne i słabe strony wszystkich uczestników, Liverpool i City dominują wyraźnie, daleko w tyle zostawiając całą resztę.
Naszą analizę tym razem ograniczyliśmy do tych zespołów, które wedle notowań wzmiankowanej firmy bukmacherskiej dokładnie na tydzień przed pierwszymi meczami, mają szanse na triumf nie mniejsze niż 50:1. Rzeczywiście, końcowe zwycięstwo kolejnych ekip: Ajaksu (65:1), Lipska (65:1), Olympique Lyon (75:1), Valencii (100:1) wydaje się już zupełnie surrealistyczne, choć każda z nich – a na nasz nos zwłaszcza Lipsk – może stać się czarnym koniem imprezy i zawędrować w niej tak daleko jak w poprzedniej edycji Ajax. Ale nie dalej.
Kategorie: bramka, obrona, pomoc, skrzydła, atak, trener, gwiazda oraz „inne” pozostają bez zmian. Skala ocen wynosi od 1 do 10. Zachowujemy również zasadę, że w każdej kategorii musi być jakaś „10″, ale tylko jedna: w relacji do niej oceniamy resztę.
Bramkarz
Alisson z Liverpoolu ma za sobą wspaniałe rozgrywki, ale jednak był to jego pierwszy wielki sezon, a historia zna liczne przypadki zawodników, którzy tak jak szybko rozbłysnęli, tak gwałtownie zgaśli. Nie przewidujemy takiego scenariusza w przypadku Brazylijczyka, który jest po prostu świetnie wyszkolony, ale z pewnością zagra chociaż trochę słabiej, bo bez końca nie można mieć życiowej formy. Dlatego też pierwszeństwo dajemy Janowi Oblakowi z Atletico – graczowi o bardzo ustabilizowanej renomie. Dalej specjalnie nie ma czego komentować, można tylko polemizować, z tym na przykład, że Wojciecha Szczęsnego wyceniamy na 8 punktów, a Thibaut Courtoisa tylko na 7 – ale cóż, Polak od dłuższego czasu broni bardzo pewnie, zaś Belg na odwrót. By każdy Czytelnik mógł się ustosunkować do naszej oceny, podajmy nazwiska obrachowanych graczy: Ederson (City), Alisson (Liverpool), Szczęsny (Juventus), Neuer (Bayern), Oblak (Atletico), Navas (PSG), Ter Stegen (Barcelona), Lloris (Tottenham), Courtois (Real), Buerki (Borussia), Meret (Napoli), Handanović (Inter), Kepa (Chelsea).
(…)
LESZEK ORŁOWSKI
CAŁY TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”