Raków liderem Ekstraklasy
Raków Częstochowa został nowym liderem PKO Bank Polski Ekstraklasy na cztery kolejki przed końcem sezonu! Podopieczni Marka Papszuna w kluczowym z punktu widzenia losów mistrzowskiego tytułu meczu ograli 2:1 Pogoń Szczecin.
Środa przyniosła radykalne przetasowanie na szczycie tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przed 31. kolejką Lech, Pogoń i Raków miały identyczną liczbę punktów w postaci 59 oczek na koncie, a co za tym idzie, jednakowe szanse na tytuł mistrza kraju. Dzisiaj jednak wszystko się pozmieniało.
Wprawdzie Kolejorz bez większych problemów ograł 3:0 praktycznie już zdegradowanego Górnika Łęczna, lecz mimo to stracił fotel lidera na rzecz mających lepszy bilans meczów bezpośrednich częstochowian, którzy z kolei pokonali 2:1 szczecinian.
Choć długo nic tego nie zapowiadało. Pogoń wyszła na prowadzenie w 25. minucie, kiedy to Wahan Biczachczjan obsłużył prostopadłym podaniem wybiegającego na wolne pole Kamila Grosickiego, ten efektownie położył na ziemi dwóch obrońców Rakowa i wpakował piłkę do siatki.
Chwilę później Grosicki mógł podwyższyć, ale jego mocne uderzenie z bliskiej odległości instynktownie obronił Vladan Kovacević. Ale nie tylko reprezentant Polski mógł wpisać się na listę strzelców. Michał Kucharczyk, Jean Carlos, Mariusz Malec… Wszyscy oni pudłowali w dogodnych okazjach.
A przecież, jak mawia wciąż niestarzejące się piłkarskie porzekadło, niewykorzystane okazje lubią się mścić. Nie inaczej było tym razem. Zemsta nadeszła w drugiej połowie w postaci odwrócenia przez Raków losów spotkania na jego korzyść.
Tuż po przerwie, w 47. minucie, Milan Rundić zagrał prostopadle do wychodzącego na wolne pole Vladislavsa Gutkovskisa, który mimo asysty dwóch stoperów Pogoni znalazł sobie miejsce i jak na snajpera przystało bezwzględnie sfinalizował atak.
Decydująca dla losów meczu akcja miała miejsce w 78. minucie. Wówczas Ivi Lopez najpierw zabawił się w polu karnym z Benediktem Zechem, a następnie huknął nie do obrony dla rozpaczliwie interweniującego Dante Stipicy.
Podopieczni Marka Papszuna na cztery kolejki przed końcem sezonu mają wszystko w swoich rękach. Od upragnionego tytułu mistrzowskiego dzielą ich już tylko cztery spotkania. Po piętach drepcze im idący łeb w łeb Lech, zaś dla Pogoni szanse na prymat w piłkarskiej Polsce mocno się zmniejszyły.
jbro, PilkaNozna.pl