Przywitanie z perfekcją. Gospodarze zaprosili Europę do tańca
Jeśli mecz otwarcia ma stanowić zwiastun całego Euro 2024, czeka nas bajkowy miesiąc. Reprezentacja Niemiec zadbała o to, aby mistrzostwa rozpoczęły się z wielką pompą. Gospodarze pokazali, że nie musi to być tylko turniej na ich terenie – to może być turniej na ich zasadach.
Wiele było wątpliwości wobec kadry Juliana Nagelsmanna. Tradycyjne oczekiwania Niemców wzmocnione ambicjami gospodarzy mieszały się z obawami. W końcu reprezentacja miała w ostatnich kilkunastu miesiącach niemało kłopotów, poddawana była modyfikacjom, a gdyby selekcjoner jednak nie zdążył z ukończeniem konstrukcji, rozczarowanie w narodzie byłoby tym większe, że doświadczone na swoim podwórku. Wygląda jednak na to, że wizja i wybory 36-letniego trenera mogą zafundować Niemcom bardzo pogodne lato.
SPEKTAKULARNY SPOKÓJ
Die Mannschaft zaczęli grę o mistrzostwo Europy wyborowo. W Monachium zaprezentowała się drużyna świetna w każdym aspekcie. Niemcy wyszli na inauguracyjny mecz z mentalnością zwycięzców: zdeterminowani, skoncentrowani na wypracowaniu jak największej przewagi, pewni siebie i wyższości swych umiejętności. Stanowili jedność, a porozumienie między trybami maszyny widać było na każdym kroku. Symboliczny był obrazek z pierwszej połowy, przed rzutem wolnym niemal z szesnastego metra, kiedy faulowany był Jamal Musiala. Wokół piłki stanęło wówczas ośmiu reprezentantów Niemiec – wszyscy skupieni na celu, słuchający siebie nawzajem.
Pod względem piłkarskim zbliżyli się do doskonałości. W działaniach zespołu Nagelsmanna nic nie było pozostawione przypadkowi, wszystko miało sens – każde podanie, każde przyjęcie, każde dotknięcie piłki. Kapitalnie czuli się zarówno w małej grze, jak i długich podaniach. Niemcy byli szybsi, sprytniejsi, bardziej precyzyjni w każdej akcji. Pomysł na mecz, niesamowita energia, wzorowa współpraca między formacjami – korelacja tych elementów ufundowała szkockim kibicom bardzo bolesny wieczór.
696
podań wymienili Niemcy w spotkaniu inaugurującym ME
Wszyscy reprezentanci Niemiec zagrali na miarę potencjału. Musiala oraz Florian Wirtz potwierdzili, że chociaż młodzi, są na tyle dojrzali, by zostać gwiazdami turnieju. Robert Andrich nosił fortepian, na którym pięknie pogrywali Ilkay Guendogan z Tonim Kroosem. Piszący ostatni rozdział kariery 34-latek był jak zwykle dyrygentem najwyższej klasy. Wykonał 101 udanych podań; niecelne – jedno. Miał tyle chęci do gry, że momentami wracał po piłkę za plecy swoich stoperów. Właśnie, stoperzy. Mimo że Szkoci bramce Manuela Neuera zagrażali rzadko, to środkowi obrońcy mieli co robić. Antonio Ruediger z Jonathanem Tahem dali wykład z czytania gry i budowania akcji na własnej połowie. Pechowa interwencja w końcówce nie wpływa na ocenę występu defensora Realu Madryt.
Często wskazuje się, że ktoś zwyciężył, ponieważ zdominował środek pola albo zdecydowanie przeważał w bocznych sektorach. Gdyby chcieć opisać obszary przewagi Niemiec nad Szkocją, trzeba byłoby centymetr po centymetrze wskazać całą powierzchnię boiska.
Wyjście na parkiet, gdy reszta jeszcze siedzi przy stolikach, to zawsze wyzwanie. Gospodarze Euro tremy uniknęli, pokazując finezyjny układ. Reszta kontynentu została zaproszona do szalonego tańca.