Przejdź do treści
Przygotowania klubów Premier League

Ligi w Europie Premier League

Przygotowania klubów Premier League

Nie przygotowując się, przygotowujesz się na porażkę – przestrzega jedno z przysłów. Drużyny Premier League wzięły je na poważnie i jak co lato zabrały się do ciężkiej pracy, która ma zaowocować udanym sezonem.



Piłkarze Manchesteru United odwiedzili Tajlandię i Australię.

MACIEJ SAROSIEK


Kres urlopowej laby wyznaczył przełom czerwca i lipca. Piłkarze stawili się w ośrodkach treningowych niezwłocznie po zakończeniu wakacji. Był to proces dwuetapowy: najpierw na zajęciach pojawili się ci, którzy nie wzięli udziału w ostatnich zgrupowaniach ekip narodowych, potem dołączyli do nich reprezentanci krajów. Wszystko zarejestrowały czujne oczy klubowych kamer, a z materiałów opublikowanych w mediach społecznościowych biła mieszanka ekscytacji z motywacją. Typowa i naturalna. Niezależnie bowiem od tego, co przyniosły minione rozgrywki, z nowym sezonem zawsze wiążą się nowe nadzieje, podsycane przez nowe rozdania w kadrach zawodniczych oraz szkoleniowych.

PRAKTYKI PRZEDPANDEMICZNE

Nie wszystko pozostało jednak takie samo, jak w latach ubiegłych. Trwający okres przygotowawczy znacząco różni się od dwóch poprzednich. Przed rozpoczęciem rywalizacji o punkty trenerzy i piłkarze wreszcie spędzą ze sobą więcej czasu, średnio około miesiąc. W 2020 roku uniemożliwił im to wybuch pandemii, który wymusił przerwę w trakcie rozgrywek i skrócił pauzę międzysezonową. Dwanaście miesięcy później odbyły się finały mistrzostw Europy oraz mistrzostw Ameryki Południowej, a ich uczestnicy i zarazem czołowe postaci angielskiej ekstraklasy wrócili do klubów tuż przed startem zmagań ligowych. Niektórzy z marszu weszli do gry. Inni odbyli indywidualny, przyspieszony cykl preparacji.

Teraz wszyscy pracują razem i w jednym tempie. Co więcej, w zdecydowanej większości przypadków zajmują się tym poza Wielką Brytanią, a nawet poza Starym Kontynentem. To kolejna zmiana względem minionych lat. Koronawirusowe restrykcje dotyczące podróżowania sprawiły, iż przedstawiciele Premier League musieli zrezygnować z tradycyjnych tournee po odległych zakątkach globu. Z rzadka opuszczali Wyspy Brytyjskie, Europę – w zasadzie w ogóle. W tym roku odwiedzają natomiast między innymi Australię, Singapur, Tajlandię i Koreę Południową. Bardzo popularnym kierunkiem wypraw są Stany Zjednoczone, co podoba się zawodnikom, którzy cieszą się w tym miejscu świata większą anonimowością niż chociażby w Azji. Pozytywnie wpływa to na komfort ich funkcjonowania.

– Żądza wyjazdu za granicę była ogromna. W zeszłym roku przeczesywałem Wielką Brytanię w poszukiwaniu miejsc na obozy przygotowawcze, a teraz miałem najbardziej pracowite lato, jeśli chodzi o wysyłanie klubów za granicę. Wielu piłkarzy nie wyjeżdżało przez dwa lata, teraz ograniczenia pandemiczne są minimalne, dlatego drużyny chciały wyruszyć w świat – tłumaczył na łamach The Athletic Gary Jobson, który zajmuje się organizowaniem przedsezonowych podróży angielskich klubów.

Podstawowym celem eskapad jest oczywiście przyszykowanie się do nowych rozgrywek, ale kluby zarabiają przy okazji niezłe pieniądze. Najwięksi kasują nawet dwa miliony funtów za odbycie jednego sparingu (dlatego brak tournee w ubiegłych latach odcisnął piętno na ich budżetach). Do tego wywiązują się z wszelkich obowiązków związanych z umowami sponsorskimi i poszerzają bazy fanów, co w perspektywie długoterminowej również przynosi zyski.

LOGICZNE KIERUNKI PODRÓŻY

Znalezienie właściwego balansu między pracą wykonywaną na rzecz formy sportowej a czynnościami gwarantującymi korzyści finansowe to klucz do sukcesu w okresie przygotowawczym. Wzorem godnym naśladowania jest w tym względzie Liverpool. Podróżując po świecie, The Reds wożą ze sobą byłych piłkarzy, których angażują w działania marketingowe (przygotowywanie materiałów reklamowych, spotkania z kibicami i sponsorami). Odciążają w ten sposób członków obecnej kadry, którzy mogą skupić się na treningach, grach kontrolnych i regeneracji. Gdyby tego było mało, wicemistrzowie Anglii zaplanowali na trwające lato dwa obozy – jeden komercyjny (w Tajlandii i Singapurze), drugi czysto sportowy (w Austrii).

Pozostali przedstawiciele Premier League postawili na opcję z pojedynczym zgrupowaniem poza Wielką Brytanią i ewentualnymi krótkimi wyjazdami na mecze sparingowe. Wyjątkiem jest West Ham, który zamknie przygotowania starciem z Lens na ziemi francuskiej, ale poza tym nie wytknie nosa poza terytorium Wysp Brytyjskich. Niemal każdy zespół rozegra w ich obrębie przynajmniej jedno spotkanie (popularną praktyką jest kończenie przedsezonowych manewrów na własnym stadionie), ale wcześniej lub później wybierze się za granicę.

Stany Zjednoczone goszczą Manchester City, Everton, Arsenal oraz Chelsea. Za oceanem szczególnie mocno wyczekiwano The Blues, wszak to ich barwy od 2019 roku przywdziewa Christian Pulisic. Kapitan amerykańskiej reprezentacji jest największym idolem krajowej publiki interesującej się piłką nożną. Koszulki z jego nazwiskiem są futbolowymi hitami sprzedażowymi w wielu stanach. Nic więc dziwnego, że 23-latek robi za centralną postać Tour de US, jeśli chodzi o londyńczyków. Ich pierwszym przystankiem było Los Angeles, czyli siedziba innego sportowego dziecka nowych właścicieli Chelsea – LA Dodgers. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych trafił się Toddowi Boehly’emu i jego kompanom jak ślepej kurze ziarno, wszak zaplanowano go jeszcze za rządów Romana Abramowicza.

Tym, kim Pulisic jest dla USA, dla Korei Południowej jest Heung-min Son (choć częściej mówi się o nim jednak jako o azjatyckiej odpowiedzi na Davida Beckhama). Z tego względu obecność Tottenhamu w ojczyźnie jego gwiazdy nikogo nie zaskakuje. Filmik ukazujący króla strzelców minionego sezonu angielskiej ekstraklasy, który wita na lotnisku klubowych kolegów karteczką z napisem „Welcome to Seoul”, krążył po sieci przez kilka dni. Son to kapitan męskiej reprezentacji Korei Południowej, a kapitanem żeńskiej drużyny narodowej jest So-hyun Cho, także związana z Kogutami. W znacznej mierze dzięki nim londyńczycy mają w tej części świata rzesze kibiców i oficjalny fanklub.

Na logiczny z punktu widzenia pochodzenia członków kadry kierunek podróży zdecydowało się także Wolverhampton. Największa portugalska kolonia piłkarska w Anglii spędzi trochę czasu w Portugalii, a trochę w Hiszpanii. Na Półwyspie Iberyjskim potrenują i pograją też Fulham, Newcastle United, Bournemouth, Brighton oraz Nottingham Forest. W Niemczech do drugiego sezonu w Premier League przygotowuje się Brentford. Po sąsiedzku, bo w Austrii formę szlifować będzie nie tylko Liverpool, ale także Newcastle i Southampton. Belgia gości Leicester City. Tajlandię opuścili już Liverpool i Manchester United, a Singapur – The Reds oraz Crystal Palace. Orły wraz z Czerwonymi Diabłami, Aston Villą i Leeds United przebywają teraz w Australii. Pojedyncze sparingi odbyły się lub dopiero odbędą w Niemczech (Arsenal), Izraelu (Tottenham), Norwegii (Manchester United) i Francji (Aston Villa, West Ham).

BEZ PRZYWIĄZANIA DO WYNIKÓW

Na jakim tle drużyny Premier League sprawdzają stopień gotowości do rywalizacji o stawkę? Wachlarz typów przeciwników jest niemal tak samo szeroki jak ten dotyczący obozowych destynacji. W grę wchodzą: maczanie się we własnym sosie (wiele klubów zmierzy się z oponentami, których doskonale zna ze zmagań ligowych), próby sił z ekipami z niższych poziomów rozgrywkowych w Anglii, testowanie umiejętności miejscowych (zależnie od tego, kto gdzie stacjonuje) oraz potyczki z innymi przedstawicielami pięciu czołowych lig Starego Kontynentu. Spotkań gigantów jest jednak zdecydowanie mniej niż przed pandemią, kiedy organizowano letni turniej towarzyski o nazwie International Champions Cup.

Pierwsze rozstrzygnięcia już zapadły. Najgłośniej było o wysokim zwycięstwie Manchesteru United z Liverpoolem (4:0), ale na wynik meczu odwiecznych rywali należy patrzeć z odpowiedniej perspektywy. Czerwone Diabły wróciły do treningów tydzień wcześniej od The Reds, toteż obie grupy piłkarzy są na innych etapach przygotowań do kolejnego sezonu. Wie o tym Juergen Klopp, który skorzystał w owym spotkaniu z aż 32 zawodników (każdy spędził na murawie około 30 minut, co zmniejszyło ryzyko odniesienia urazu). Wie to także Erik ten Hag, który wyraził zadowolenie z przebiegu swojego nieoficjalnego debiutu w roli szkoleniowca United, ale zaznaczył od razu: – Nie przywiązujemy do tego rezultatu zbyt dużej wagi.

Podobne słowa padają i będą padać z ust wielu trenerów. W okresie przygotowawczym wyniki stanowią kwestię nawet trzeciorzędną. Na pewno nie są istotniejsze od sesji treningowych, od zarabiania pieniędzy też raczej nie. Co do ćwiczeń na trawie, z piłką lub bez niej, lato zapewnia jedyną szansę na przeprowadzanie dłuższych i bardziej wymagających zajęć, w trakcie których piłkarze budują kondycję fizyczną i dopracowują schematy taktyczne. Dotyczy to szczególnie tych, którzy występują w europejskich pucharach. Jak zauważył Klopp: – Podczas sezonu nie mamy jak trenować. Gramy co trzy dni, więc skupiamy się na regeneracji. Teraz jest moment, w którym staramy się stworzyć podstawę na całe rozgrywki.

Dwa treningi dziennie to w tym okresie norma. Krok dalej poszedł Tottenham, który odbył trzy sesje w nieco ponad 24 godziny. Po ostatniej z nich podopieczni Antonio Conte padali z wycieńczenia niczym muchy. Włoch nie zamierza jednak zmarnować ani chwili. Jest jednym z tych trenerów, dla których trwające obozy przygotowawcze są pierwszymi podczas pracy w obecnych klubach. Innym jest Jesse Marsch, który wyjawił: – Pierwszą rzeczą, jaką powiedziałem drużynie było to, że nigdy nie byłem bardziej podekscytowany powrotem do pracy.

Amerykanin zyskał to, czego brakowało mu, gdy w lutym zastąpił Marcelo Bielsę – czas na zaszczepienie zawodnikom Leeds swojego pomysłu na futbol. To samo w Manchesterze United stara się zrobić Ten Hag, który dopiero poznaje nowych współpracowników. – To jedna z największych zalet tej podróży, mamy dwa tygodnie, by ze sobą popracować i dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Ja chcę poznać piłkarzy, a oni chcą poznać mnie, moich trenerów i asystentów – stwierdził Holender.

PROBLEMY

Początek kadencji w klubie z Old Trafford nie jest dla byłego opiekuna Ajaksu łatwy. W pierwszej części przygotowań do nowego sezonu udziału nie wziął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk nosi się z zamiarem zmiany barw, choć oficjalnym powodem jego absencji w Tajlandii były sprawy rodzinne. Manchester United i Ten Hag utrzymują, że CR7 nie jest na sprzedaż i że będzie częścią drużyny w kolejnych rozgrywkach, ale jego przyszłość stoi pod dużym znakiem zapytania. Potencjalnego następcy najlepszego strzelca Czerwonych Diabłów w minionej kampanii na razie w kadrze nie ma. Podobnie jak wymarzonego przez trenera pomocnika – Frenkiego de Jonga. Ten chce zostać w Barcelonie.

Kilka innych ekip Premier League także nie zrealizowało jeszcze zakupowych priorytetów na lato. To spore uniedogodnienie dla szkoleniowców, którzy najchętniej wchodziliby w okres przygotowawczy ze skompletowanymi personalnie drużynami. Taki luksus spotkał tylko Kloppa.

Na tym problemów nie koniec. Z jednej strony – kluby funkcjonują jak w czasie przedpandemicznym. Z drugiej – COVID-19 wciąż wpływa na ich plany, niejednokrotnie je krzyżując. N’Golo Kante i Ruben Loftus-Cheek nie polecieli z Chelsea do Stanów Zjednoczonych, gdyż nie pozwolił im na to ich „status zaszczepienia”. Testy na obecność koronawirusa, jakie piłkarze Tottenhamu wykonali po dotarciu do Korei Południowej, dały natomiast dwa wyniki pozytywne. Yves Bissouma oraz Fraser Forster – dwaj nowi gracze Kogutów – zostali odesłani na siedmiodniową kwarantannę w pokojach hotelowych. Ich aklimatyzacja w drużynie Antonio Conte będzie trudniejsza.

Kłopotów dostarcza również polityka. Jednym ze sparingpartnerów Newcastle United było FSV Mainz 05, co nie spodobało się sympatykom niemieckiego klubu. Kibice wydali oświadczenie, w którym napisali: „Newcastle United nie jest klubem piłkarskim, a narzędziem do obrony interesów reżimu, który depcze prawa człowieka i którego polityka jest diametralnie różna od wartości i misji Mainz 05. W czasie, w którym państwa autorytarne, wielkie korporacje lub miliarderzy przejmują międzynarodowy futbol w celu zaspokajania swoich pobudek, oddzielenie futbolu od polityki nie jest możliwe. Podejmując decyzję o rozegraniu meczu towarzyskiego z Newcastle United, Mainz wysyła sygnał i nie jest to sygnał dobry… Mainz oferuje reżimowi saudyjskiemu wsparcie, aprobując pośrednio jego politykę. Nawołujemy Mainz 05 do zajęcia stanowiska w tej sprawie! Przypomnijcie sobie o waszej misji! Odwołajcie spotkanie z Newcastle United!”. Klub z Moguncji nie przystał jednak na apel fanów, do sparingu miało dojść w ostatni poniedziałek. Kibice pozostałych przeciwników Srok na razie nie wystosowali podobnych sprzeciwów, ale do końca okresu przygotowawczego jeszcze wiele może się wydarzyć.

Nie żeby czasu do finiszu przedsezonowych preparacji pozostało szczególnie dużo. Zmagania na poziomie Premier League startują 5 sierpnia. Uroczyste otwarcie rozgrywek w Anglii nastąpi 30 lipca, kiedy Liverpool zmierzy się z Manchesterem City o Tarczę Wspólnoty. Już wkrótce dowiemy się, kto przygotował się na sukces, a kto na porażkę.

TEKST UKAZAŁ SIĘ NA ŁAMACH TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (NR 29/2022)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024